Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Hejka. Retsina ja mam tak jak Ty chyba.... po spadku pofolgowalam sobie i teraz odrabiam straty. No trudno ,........ Ja teraz mam ciezki okres w domu i mogę mniej pisać przez to. Mam bardzo chorego teścia i do tego malutki bratanek czeka na kolejną operację tym razem nz otwartym sercu. I tak powiem Wam że czasami myślę o tym jak się przejmuję swoją wagą wyglądem a są naprawdę straszne rzeczy na świecie. Ludzie mają ogromne problemy . mój kłopot z wagą wydaje mi się wręcz nie na miejscu bo to nie jest problem tak naprawdę w moim przypadku :( dziewczyny cieszmy się ze jesteśmy zdrowe że mamy ręce nogi widzimy slyszymy ze mamy dzieci zdrowe ..... a dieta niech będzie zdrowym dodatkiem a nie czymś czym żyjemy bo MUSZĘ schudnąć. Trzymajcie sie.
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
O matko, zapomniałyście o mnie... :(
A ja ciężko walczę ze sobą w środku.. co wieczór zasiadam przed tv i myślę "no od jutra się biorę!" - rano zaczynam nawet dobrze, bo zielona herbata, 2 kromki chleba żytniego z czymś w miarę 'normalnym', potem się jeszcze trzymam - drugi posiłek, ale trzeciego już nie ma. Mam taką dziurę przed obiadem 5-6 godzinną. Przychodzi popołudniowy wieczór - zjadam za dużo obiadu, potem muszę zagryźć czymś słodkim - i za godzinę poprawiam jakimś chlebem, najlepiej od razu 3 kromkami, A potem to już różnie. Batonik, dwa, kilka kostek czekolady.. czipsy jak są. A jak nie ma - to nic nie szkodzi - idę kupić, albo jeszcze lepiej - męża wysyłam! Nieźle nie? Już nie mówiąc o tym, że się praktycznie w ogóle nie ruszam. I znowu taka rozterka wieczorna, że od jutra się biorę.. i takie koło. Laski, ja miałam mieć chwilę odpoczynku od diety - a tutaj wychodzi na to, że się znowu rozrastam! przeszłam piękną walkę z 73 do 59 i zaczynam to zaprzepaszczać...
Ratunku!
Motywacyjnie się doklejam, może spóźniona - ale wierzę, że dam radę.
A więc postanowienia na końcówkę listopada - tak, aby się "wdrożyć" (nie śmiejcie się, ale jak z opisu powyżej - ja muszę niestety zacząć od podstaw! :( no dramat po prostu...)
- Codziennie rano lub wieczorem - 10 min ćwiczeń (jakichkolwiek!)
- Minimum 4 razy w tygodniu orbitrek (po 30 minut)
- 4-6 posiłków dziennie, co 2-4 godziny
- 2L płynów (w tym zielona / czerwona herbata / woda z cytryną)
- 0 słodyczy, czipsów i innych takich niedozwolonych na diecie..
To na dobry początek. Jaki się uda - to zrobię listę na grudzień. Nie wiem co będzie z orbitrekiem.. żeby dopomóc - właśnie na niego wchodzę. Pozostanie już tylko 3 razy w tym tyg. ;)
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Never ja o tobie nie zapomniałam:-) i cieszę się że znów jesteś. I podstawa to zacząć znów od podstaw. Jak czytam co mówisz to u mnie też pierwsze dwa posiłki ok są a później już różnie jedynie tyle że ja słodyczy ani chipsów nie jem. Damy radę dziewczyny razem rośniemy w sile i malejemy w rozmiarach !!!
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Dzisiejszy dzien niby ok zjedzone niecałe 1000 kcl - miał byc post a wyszło nie wiadomo co , niedość ,ze zjadlam za mało to 250 kcl z tego przeznaczyłam na wafelka w czekoladzie :)a reszta to warzywa i owoc. Z cwiczeniami poszło lepiej - mój step aerobik tak mi sie spodobał ze dzis zrobiłam 2 sesje po południu 60 minut i wieczorem 45 zmachałam sie i spociłam jak szczur ale przyjemne to było zmeczenie. Wczesniej 2 h spaceru z wózeczkiem. Narazie na liccniku niecałe 26 000 kroków, co daje 16 km i ponad 3000 kcl spalonych.
Co do słodyczy to wiem ze nigdy sie ich nie wyrzekne do konca , moge nie pic alkoholu słodkich sokow, nie jesc fastfoodów i czipsow ale słodycz choc mały musze chocby ze 2 lub 3 razy w tygodniu inaczej przy pierwszej okazji rzucilabym sie na wszystko.
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Mrowek82 przede wszystkim ściskam mocno . Mam nadzieje że teść i bratanek wyzdrowieją. Masz rację w tym co piszesz że dieta ma być dodatkiem , dbajmy o siebie , jedzmy zdrowo ale nie katujmy się i nie popadajmy w przesade.
never1give1up1 coż , pewnie każda z Nas przez to przechodziła . Prawda jest taka że nie damy rady przez całe życie sobie wszystkiego odmawiać .
Ja liczę kalorię , utrzymuje bilans ale dzięki bieganiu mogę sobie pozwolić na zjedzenie czegoś "ekstra" :) Chudnę falami , czasem mam miesiąc zastoju ale najważniejsze że nie tyje. A w weekend mogę sobie zjeść ciasto czy czekoladkę :)
Polecam Ci nie popadanie w skrajności . Odstaw słodycze w tygodniu ale w weekend sobie pozwól na ciastko czy batona - skoro tak lubisz słodkie . Cwicz 4 razy w tym a w pozostale sie regeneruj
Taka moja rada :))
mama_29 Ty zjadasz 1000 kcal dziennie czy bilans wychodzi Ci 1000 kcal ???
mała spokojnie, waga ruszy, ale proponuje więcej aktywnosci. Podkręcisz sobie metabolizm :)
U mnie wczoraj bilans 1250 kcal - bieganie 8 km takze elegancko :) Oby tak dalej :)
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Witajcie
Never, ja również nie zapomniałam, po prostu jestem w podobnym punkcie jak TY :) i w sumie nawet jak na mnie to mało tu piszę... Podziwiam Cię, ze tak szczerze opisałaś co się dzieje, niby takie nic, a jednak dla wielu bardzo trudne, bo nie jest łatwo przyznać się do porażki, a co dopiero o niej opowiedzieć. Mnie było jedynie stać na to, żeby napisać, ze u mnie lipa :) Potraktuj to jako pierwszy krok oczyszczenia, zrzuciłaś pierwszy swój ciężar, taki bardziej psychologiczny, wyrzutów sumienia. Wychyliłaś się mocno z tego błędnego koła, teraz trzeba tylko zrobić krok do przodu. A masz cele postanowienia i sukcesy na swoim koncie, faktycznie szkoda to zaprzepaścić. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało wrócić na dobre tory i wytrwać w postanowieniach. :)
Jeśli mogę Ci coś doradzić....to herbatę zieloną, czerwoną, mocną czarną czy też kawę, nie wliczaj do spożytych płynów. Te herbaty i kawa wypłukują nadmiar wody. Oczywiście można je pić, są zdrowe, ale jeśli w założeniu masz wypijać 1,5 l płynów, to ich nie wliczaj. Mie kiedyś lekarz zalecił pić 2-3 l wody, a za każdą kawę doliczyć dodatkowo szklankę wody. Byłam niedotleniona. Woda dostarcza tlenu do organizmu, a do procesu spalania (każdego, choć w tym przypadku tłuszczu :P) jest on niezbędny. Więc świeże powietrze plus woda, na pewno zadziałają na naszą korzyść :)
Mała.... przypadkiem się nie poddawaj :) czekaj, waga spadnie, Twój organizm nie jest przyzwyczajony do takiej wagi, z tego co pamiętam chyba dość dawno tyle nie ważyłaś...co się dziwisz, broni się, zima idzie ;) daj sobie czas....spadnie....lub wprowadź zmiany do diety, więcej ruchu, bądź jakieś zmiany w odżywianiu, np obetnij węgle, albo daj sobie dwa dni luzu, takiego z głową. Poczytaj jak można podkręcić metabolizm. Pamiętaj, że im mniej ważysz, tym organizm ma mniejsze zapotrzebowanie na energię i mniej jej spala (mniejsze obciążenie) dlatego dietę trzeba stale modyfikować. Walcz!!! :)
Bernii.....gdzie się ukrywasz? Wyłaź... ;)
Miłego dnia!
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Retsina - Ty mistrzu!! Jak ja patrzę na twoją aktywność to jestem pełna podziwu...i zazdroszczę :-)
Jeśli chodzi o ruch to staram się minimum 10 tyś kroków i z pół godz ćwiczeń dziennie robić. I trochę mi żal że kg nie spadają ale tak jak Ty ciesze się że nie tyje moja waga max to 70 kg. Spokojnie i bez nerwów podchodzę do diety i czekam na efekty w końcu.
Dziś jak na razie ok 20 min step aerobik (lubię:smile:) zielona herbata, bułka ze szpinakiem sałatą i wędliną a teraz będzie surówka jabłko - marchew - 100 kcal. Niby nie czuje głodu na razie ale trzeba dbać o regularność..
Awersja - poniżej 70 kg to ważyłam (poza teraz oczywiście) w 2013 roku... To sporo czasu temu faktycznie :-) Dzięki za słowa otuchy
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Mała dzięki :)) Kurcze no polubiłam to bieganie .. i nawet jak mi sie nie chce wyjsc to ide i jak już zaczne to chce wiecej i wiecej .. Muszę się wręcz powstrzymywać zeby się nie przetrenować :)
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
Cały dzień się próbowałam zalogować, aby móc odpisać i podziękować Wam za wsparcie! Bo zdążyłam przeczytać - ale już odpisać niestety nie - bo serwer odrzucał taką możliwość... co się z nim dzieje?
Mała - tak jak mówisz - od początku, od podstaw. I zazdroszczę Ci braku pociągu do słodyczy... to jest jakiś koszmar czasami :)
Retsina - tak rygorystycznie do mnie podeszłaś - ale masz rację. Jak chcę zobaczyć efekty to muszę się wziąć za siebie i trochę potów wycisnąć. Postaram się dostosować do rady - słodkości w weekend. To chyba takie skandynawskie, nie? ;) I inspirujesz mnie tym bieganiem - Ja kiedyś dużo biegałam.. kochałam to, ale jakoś tak przestałam.. z powodu sporego namiaru KG i moich stawów, które nie są w najlepszym stanie.. Wyznaczę sobie cel - i jak zobaczę 5 z przodu, to zacznę biegać - co dodatkowo przyspieszy spadek wagi :)
Awersja - właśnie widzę Twój suwaczek.. ale najważniejsze tak jak piszesz - to wyjść z tego koła. Dziękuję za informację o herbatach - nie miałam pojęcia, serio - już tyle się "dietuję" - na samym forum tutaj siedzę od ponad 10 lat, a nigdy nic mi się nie nasunęło o tym, żeby wypłukiwały wodę? Skąd takie info udało Ci się uzyskać? Aż się zagłębię w lekturę :) - Dzisiaj na biurku obok kubka zielonej herbaty - wylądowała butelka 1,5L niegazowanej mineralnej :) (- nie źrodlanej - bo ta też podobno nie jest wskazana).
Odp: ->->->->-> Nie wymiękamy do konca roku 5 kg zrzucamy <-<-<-<-<-
never mam nadzieje ze Cie nie urazilam :) kibicuje Ci mocno i wiem w glownej mierze po sobie ze im bardziwj rygorystycznie podchodze do zrzucania wagi tym gorzej mi to wychodzi i po czasie rzucam sie na jedzenie bo jestem umeczona ciaglymi wyrzeczeniami.. Trzeba we wszystkim miec umiar :):) Trzymam kciuki kochana
U mnie dzis regeneracja , w ramach tego ide do kina :)