a ja odchudzam sie cale zycie
Odchudzam sie cale zycie, moj rekord to 40 kilo, ale na nic, w poltora roku nadgonilam wszystko, wlasnie przez brak wiary w to ze zrobilam duzo i chcialam zrobic jeszcze wiecej. Waga stanela, stresowalam sie, zaczelam zrec. Poznalam Toma, kawal faceta z podobnym problemem. Zakochalismy sie, dzisiaj jestesmy malzenstwem (od miesiaca), postanowilismy sie zaakceptowac wzajemnie i kazde siebie z osobna. Wyznaczylismy sobie kawalki tluszczyku, ktore nam szczegolnie przeszkadaja i chcemy sie ich pozbyc, ale nic na sile, zadnych stresow w zwiazku z odchudzaniem, bo wlasciwie nie odchudzamy sie tylko dbamy o zdrowie psychiczne, chcemy schudnac po 15 kilo, chociaz powinnismy po 30 mininimalnie.
Ja ograniczylam ilosc jedzenia i cwicze joge, Tomus tez troszki mniej je i biega czasem. Poza tym spacerujemy po pol godzinki dziennie.
Mam nadzieje ze metoda malych kroczkow bedzie lepsza niz katowanie sie przez jakis czas, w ktorym to czasie teskni sie za roznosciami, gubi sie wlosy i paznokcie (nie wspominam o zebach).
Ja schudlam juz 2 kilo jeszcze 13, trzymajcie kciuki, bo nie zamierzamy sie katowac juz nigdy w zyciu, chcemy tylko kupowac sobie fajne ciuszki, zeby sie dobrze ze soba czuc.
Pozdrawiam