Re: WALCZĘ dalej, mój cel to waga 60-63kg
Hej Dziewczyny!
Jak milo "widziec" was ! Moim postowym zobowiazaniem , bedzie unikanie przyjemnosci kulinarnych ogolnie mowiac , czyli potrawy proste i tylko byle nie czuc glodu. Oczywiscie slodycze to tez przyjemnosci wiec ich nie bedzie , nie zaliczam tu miodu i dzemu . Na dodatek bede unikac wykwintnych wedlin i ogranicze miesiwo . Poniewaz te mniej wykwintne wedliny sa nafaszerowane tluszczem , wiec ich nie bede rowniez jadac ale z innych pobudek.Bede opierac sie glownie na kaszach i ryzach , warzywach straczkowych i warzywach innych , sery i ryby . Wlasciwie to sie powtarzam , takie zalozenia mialam od dawna ale mam nadzieje , ze taka obietnica zlozona w takim celu bedzie mnie mobilizowac.
Bede wpisywac sie czesciej , jak tylko sie da :) Dzis na zajeciach doszlam do wniosku , ze nie jestem az takim gamoniem za jakiego sie uwazalam i na tle grupy pozytywnie sie wyrozniam co tak mnie naelektryzowalo i nakrecilo , ze od razu chce mi sie zyc. Czlowiek zupelnie siebie nie docenia i mysli o sobie jak najgorzej a wtedy trudno cos osiagnac i zyje sie w wiecznym przygnebieniu i beznadziejnosci.
Imieniny u babci byly straszne i dzis jeszcze dokanczalam tort i sernik , juz nie moge doczekac sie popielca , jak powiem babci o postowych postanowieniach nie bedzie mi wciskac tych okropnosci. Babcia nalezy do tych , ktorzy sie odrazaja jak sie nie zje tego czym poczestuje :(
Pozdrawiam serdecznie !
siba
Re: Re: WALCZĘ dalej, mój cel to waga 60-63kg
No to ostrą masz babcię, Sibko. I w dodatku pewnie z wielkim talentem kulinarnym....Jak większość babć zresztą.....No to biedna jesteś.....
Masz rację, trzeba w końcu docenić samego siebie, bo jak widzisz siebie sama, tak widzą Cię inni. Całe szczęście, że ujrzałaś się "z zewnatrz" i dobrze wypadłaś, tak trzymaj! A nawet przeginaj w drugą stronę i mów do siebie samej stojąc przed lustrem "ach, jaka jestem piękna, mądra, inteligentna i zachwycająca". Ja jeszcze tego nie robiłam, ale samoafirmacja jest w modzie.
Sibko? Na jakie zajęcia chodzisz? W czym się szkolisz?
Gratuluję postanowień, ja niestety nic nie postanowiłam. A może postanowię teraz? I to wcale nie trzymanie dietki, bo mam to już chyba we krwi (odstępstwa też), ale panowanie nad swoim cholerycznym charakterem...Tak. Więc postanawiam: na czas postu nakładam na siebie specjalne ograniczenia w czasie reakcji na:
pyskujące dziecko,
skarpetki mojego męża znajdujące się pod stołem,
psinę terroryzującą mnie do wychodzenia co godzinę na podryw suczkowy (cieczki na osiedlu, o matko jedyna...),
inne nieprzewidywalne reakcje emocjonalne.
Okay, zrobione. Sibko, wzywam Cię na świadka, dobrze? Andzię też. Ale nie wiem, gdzie ona jest? Andzia!
Życzę miłego dnia, papa.
Aśka
Re: Re: Re: Re: ****walka trwa
Cześć,
Tak, Dora, ja pracuję. I chyba powinnam codziennie przynosić kwiaty mojemu szefowi, że jeszcze mnie nie wywalił na zbity pysk. Mam ten komfort, że u nas jest nienormowany czas pracy (pracuję na uczelni). Nikogo nie interesuje, czy swoją działkę zrobię w domu, czy za biurkiem. Musi być zrobione i tyle. I zajęcia przeprowadzone. Stąd mam czas na buszowanie w internecie, a i łącza mamy dobre, więc szybko to idzie.
Pisz Dorka jak Ci wchodzi kapusta. Z tym jednym słodyczowym dniem to dobry pomysł, zresztą z tego, co pamiętam, to Andzia też takie dni sobie robiła. Ja oczywiście też, bo przecież życie bez słodyczy straciłoby sens.
Dora, życzę powodzenia w szukaniu pracy, a Andzi wytrwałości i pomysłów w pracy z młodzieżą, no i oczywiście wszystkim nam życzę zdrowego i ograniczonego jedzenia.
Aśka
Re: Re: Re: ****walka trwa
Witam!
Dzięki, że tak miło przyjęłyście mnie do swego grona.
Chrom zaczęłam brać 2 tygodnie temu - jakby troszkę lepiej, ale to może te litry wody i herbaty pu-earh?
nie mam pojęcia ile zjadałam kalorii, ale raczej mnóstwo!
Dzisiaj jestem 1 dzień na diecie kapuścianej. Po jabłku i wodzie na śniadanie nie mogłam się doczekać kiedy zupa się ugotuje! Pyyysznaaaaa! Mniam, mniam...
Andzia: Przemyślałam to ze słodyczami i doszłam do wniosku, że niedziela będzie jednak takim dniem na troszkę "grzeszku" w postaci słodkości, bo mogę się załamać a nie chciałabym tym razem znowu spalić!
Dziewczyny Wy pracujecie? Bo widzę, że od rana piszecie. Ja jestem na etapie szukania pracy (kicha!!!!!!!!) i już mnie wkurza to siedzenie w domu. Za dużo mam czasu na myślenie o jedzeniu.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie Panie!
Dorka