acha!!! paulina_gn- trzymam kciuki za kolosa z fizy...podziwiam Cie...niestety nie mam umyslu scislego i wymiekam na sama mysl o fizie, na szczescie zostawilam ja daleko za soba w liceum :)
Wersja do druku
acha!!! paulina_gn- trzymam kciuki za kolosa z fizy...podziwiam Cie...niestety nie mam umyslu scislego i wymiekam na sama mysl o fizie, na szczescie zostawilam ja daleko za soba w liceum :)
Ja się nie chcę kłócić... Pokój nam wszystkim (choc mnie korci by dac kilka argumentow)... Niekumacja zapraszam do tematu częściej i mam nadzieje, ze Tobie też się uda wcisnąc w spodenki. Na mnie też czeka kilka rzeczy... :D
No ja fizyki też nie umiem!! Idąc na geografię myślałam, że mam fizykę daaaaaaaaaleko za sobą a tu taki psikus... Powiedzieli nam w srodku 1 roku, ze wprowadzili fizyke by nas wzbogadzic! A ja sie pytam co jeszcze? Chemia, historia, muzyka? To maja byc studia nie ogolniak. Ale odeszlam od tematu, nie zjadlam juz nic wiecej niz napisałam, wiec baardzo OK!! Tylko gruszka byla duza, wiec wyszlo kolo 1150 kcal. Wieczorkiem zamiast sie uczyc (len ze mnie straszny). Poszlam na zakupki, kupilam mmie prezent, jutro ma 40 lat :) młodą mam mamę (a jaka laska... wstydze sie przy niej chodzic...).
Pozdrawiam laseczki :wink:
jestem niezmiernie dumna z siebie. Pierwszy dzień diety bez strasznych "ochotek":
3 placki ziemniaczane
jabłuszko
garść tabletek (witaminki:C+ mieszanka, żelazo-broń przed spadkiem hemoglobiny, kwas foliowy, chrom-to na napady na słodkości)
A wieczorkiem na basen: 60 długości w 50 min (jak na takie słoniątko jak ja, całkiem nieżle)
Poza tym spotkałam dwie dziewczyny biegające wieczorkami: dziś się przyłączam
i jeszcze jedna oznaka słabości: wyjęłam z szafki ABGYMNIC- oby leniuszek we mnie nie zwyciężył
Pozdarawiam
społki dołki, troche zamieszania i robi sie przynajmniej ciekawie :twisted: yeah kogoś sie czepnąć musiałam, bom stara, ślepa, głucha i sie czepiam jak netoperek, a ten typ jush tak ma, ale i tak nie rozumiem odchudzających sie chudzielców oraz tego pająka, który zginął śmiercią tragiczną na stoliku w moim pokoju przygnieciony kapciem (po cholere sie ujawniał??? ja bym tak sobie beztrosko nie zwisała na pajęczynie...RIP)papa
No to laseczki... dziś myślę zmieściłam się w swoim limicie... Ale nie wiem dokladnieile bo jadalm rzeczy, ktorych nie ma w dzienniczku a nie chce mi sie liczyc skladowych... Ale na ruch nie ma czasu, bylam dzis taaka zabiegana 2 kolosy i w ogole. Ale juz jest ok i weekend...
Niekumacja- jak sie musisz czepiac, to czep sie tramwaju, idz do kina albo na spacer, najlepiej zaloz sobie pamietnik, trzymaj do sobie w szufladzie biurka i spisuj tam swoje zlote mysli... :P .
Ja dzis dietowalam troszke luzniej, ale mysle, ze tak baaardzo duzo to tych kalorii nie bylo.
beem- czy to nie za malo jesz??? placki i jablko to wszystko co zjadlas? jejciu, zebys sie nie zaglodzila...
To na rozgrzewkę
nie chce sobie robic głodówki (żeby nie rozwalić metabolizmu), ale przy rozpoczynaniu diety myślę, że warto troszkę przykurczyć żołądek
dla fizycznych konsekwencji..
i dla poczucia, że w tym duecie, to ja rządzę
poza tym nie martw się, od poniedziałku przejde na kombinacje 1000 kcal+SB
(a tam nie wolno na poczatku jesc np. jabłuszek... i marchewek..
ale damy sobie rade... istnieje przeciez Pan Brokuł, Pan Kalafior i Pan Szpinak (chociaż szpinak jest zjadliwy dopiero, gdy doda się do niego ryż i zmielone miąsko... wtedy mniam... niebo w gębie)
Hej
No i znów zaczął się weekend. Mam nadzieję, że ten weekend będzie lepszy od poprzedniego... Dzis na pewno wypije piwka, wiec troche kalorii wpadnie. Ale za to jutro nie bede piwkowac, robie za szofera rodziców :wink:
a tak poza tym ile ma kalorii sałatka jażynowa na majonezie?
i sałatka grecka feta bez sosu...
Właściwie jestem tu na tyle długo, że mogę przedstawic wam moja historie.
Dzieckiem byłam pulchnym, słodycze... telewizja...
chyba coraz więcej takich dzieci...
byłam raczej typem kujona..
do tego cała garść kompleksów: pulpecik... okularnica... i aparat na zębach...
zadnych chłopaków, ubrania: proste dzinsy+ bluza
przyszły wakacje 1998
wyjeżdżając zostawiłam okulary w domu, z aparatem rozstałam się trochę wcześniej (troche za wcześnie, bo mój zgryz nadal nie jest idealny)
zmieniłam trochę styl ubierania: ogrodniczki, w których dwie nogi mieściły się w jednej nogawce, bojówki... jednym słowem ciuszki, które ukrywały to, co najistotniejsze- uda i brzuch w dolnej partii, a jednocześnie podkreślają biust i żebra, których nie pokrywały wałeczki
bardzo mało jadłam (już przed wakacjami... doszłam do tego, że mogłam nie jeść 3 dni i prawie tego nie zauważałam)
w górach poznałam chłopaka
i to podniosło mi samoocenę i dało kolejną motywację do działania (tym razem pozytywną), bo zaczęłam chyba "za karę"...
i chudłam
bez ruchu, bez jedzenia
nagle pojawiło się wokół mnie mnóstwo facetów (:))
zmieniłam oprawki, przestałam się ubierać w workowate ciuchy (wreszcie mogłam)
problem był taki, że pojawiła się u mnie lekka anemia, mama zaczęła sprawdzać czy jem
i chłopak :"Kochanie, jedz więcej, bo niedługo całkiem ci biust zniknie" (ciekawy argument)
pojawiło się jojo
potem odchudzanko (głównie oparte na głodówkach) i odbijanie sobie słodyczmi
najgorsze od lutego (jeszcze przed studniówką ważyłam 8 kg mniej)
koniec roku w kwietniu, siedzenie w domu, matura (nie zajadałam stresu, bo się nie stresowałam, byłam zwolniona z ponad połowy egzaminów), egzaminy na studia, potem dołek, bo nie przyjęli mnie na te wymarzone (teraz się tym nie martwię, bo dzięki temu trafiłam tu, gzdie jestem, a bardzo mi się tu podoba)
ale codzienny rytuał kawa+ciasteczko (w wakacje nawet nie tyłam tak bardzo, bo się jeszcze odrobinę ruszałam) został
myślałam, że zaczynając studia schudnę (więcej ruchu, mniej czasu itp.), ale okazało się wręcz odwrotnie. Słodyczy mniej (ale batonik tu, czy tam między zajęciami), ale dieta oparta na makaronach, kluseczkach śląskich... i ta miłość do bułeczki z serkiem lub miodem...
teraz musze zaczac inaczej niz do tej pory: ruch
muszę wyeliminować nie tylko kalorie, ale także zminić ich jakość (mało węglowodanów, bo to jest chyba mój największy problem) i nabrać pewnych nawyków
nie słodzę już10 lat
nie używam masła od 7
do smażenia itp. używam teflonu, zbieram tłuszcz z zupek,...
wydawałoby się, że powinnam być szczupła
Myślę, że po prostu muszę się tym razem zabrać do tego z dobrej strony (moja rodzinka ma skłonności do otyłości- mój dziadek ważył 140 kg... kuzynka, która zawsze była modelowo szczupła teraz ma już 44 i nadal puchnie... obawiam się, że trzeba temu zapobiec, zanim będzie za późno (większość rodzinki zaczynała tyć mając te 20 lat lub troche mniej)...
tyle byłoby zwierzeń na dzisiaj
uf, jestem teraz nawet troszkę lżejsza :)
facetów nadal jest sporo wokół, bo sprytnie ukrywam dodatkowe centymetry a pewności siebie jednak nabrałam..
poza tym z facetami dużych problemów nie ma...
poza tym istnieją tzw. kobiece sztuczki
chociaż łatwiej byłoby mając te 12 kg mniej
Weekend, weekend no i po weekendzie... Jestem bardziej zmeczona po niz przed... A wszytsko prze ten kurs na pilotow wycieczek... ehhh Co z dietką? No nie najgorzej, ale nie najlepiej: + zzadnego fast foodu, pizzy itp a to bardzo dziwne a na - to wczoraj chipsy i dzis ciasteczka i urodzinowy tort mamy, ale i tak jest niezle... A wam laseczki jak weekend minal?
Jak Beem sie odwazyla, to ja tez cos napisze o sobie... tzw historie swojego zycia, gdyz daje to w jakims sensie jakis szerszy obraz na nas...
Od zawsze byłam szczupła, nie szkieletor, ale ladnie zbudowana... Duzo cwiczylam, w podstawowce bralam udzial we wszytskich zawodach sportowych, bylam bardzo popularna w szkole, uczylam sie rowniez bardzo dobrze. No i dostalam sie do liceum no i juz wczesiej duzo jadlam, na prawde duzo, ale w liceum zmniejszyl sie moj wysilek i zaczelo przybywac w udach, biodrach, tylku... Caly czas mialam powodzenie. W 3 klasie zaczelam sie odchudzac, rozsadnie i udalo mi sie zrzucic tluszczyk, wyrzezbic miesnie, ale poznalam chlopaka i jakos tak sie stalo, ze moja motywacja odplywala, odplywala, odplywala... A w zeszlym roku pracowalam w pizzerii jako dostawca pizzy i pizze jadłam bardzo czesto, co wyraznie odczulam +7kg...
Dzis jestem caly czas z misiem i on nie uwaza zeby moje odchudzanie ma sens, ale ja sie strasznie zle czuje z tym balastem na tylku i chce zrzucic by sie czuc extra super laska :D Wtedy dopiero bede zarozmiala... :twisted:
Pozdrawiam
Czesc Dziewczyny!!!
Coz, jesli przyszla pora na zwierzenia to ja tak krociutko opisze swoje potyczki. W zasadzie niegdy nie mialam jakis ogromnych problemow z waga, choc zwykle "dobrze" wygladalam, bo jestem dosc niska, wiec kazdy niepotrzebny kilogram, byl od razu widoczny. Z tego, co pamietam eum wazylam cos ok.52-53 kg przy wzroscie 155 cm. Pozniej, na studiach zmienilam troche tryb zycia, malo bywalam w domu, przestalam jadac obiady i zaczelam palic paierosy, waga poleciala w dol, wazylam cos kolo 45-47kg i w zasadzie do tej wagi teraz daze, moze byloby dobrze schudnac do jakis 42-44kg. Przytylam gdzies kolo kwietnia, czy maja, wiem, ze na wakacjach zwazylam sie i zobaczylAM KOSZMARNA DLA SIEBIE WAGE- 52KG, no i od tamtego czasu staram sie odchudzac, choc czasem z odwrotnym skutkiem, bo caly dzien nie jem (praca), a wracam wieczorami i nie moge oderwac sie od lodowki, oczywiscie moja ogromna slaboscia sa slodycze :cry: , strasznie trudno mi z tym walczyc. W zasadzie tak intensywnie zmieniam swoje nawyki zywieniowe od miesiaca. Ostatnio stanelam na wadze i bylo 50kg, ale to ciagle duzo, zreszta zalezy mi bardziej na pozbyciu sie widocznych faldekk tluszczu, ktore ostatnio sie pojawily, niz na konkretnej kreseczce na wadze. Co moge dodac cwicze ok 30 min. codziennie w domu, uwielbiam wycieczki rowerowe, aaa no i waga nidy nie wplywala na moje zwiazki :wink:, na szcazescie (przynajmniej tak mi sie wydaje :) )
noo, to tyle, na razisko
Dzien Dobry bardzo...
Dzis sie zwazylam i 2 kilo mniej. Wprawdzie wydaje mi sie, ze to tlyko z piersi zeszlo, ale zawsze jakis poczatek. Co do dietki, to raz lepiej raz gorzej, ale jakos leci...
Aaaa ja jaj, zapomnialam w poprzedniej wypowiedzi napisac, ze moje przytycie nalozylo sie z rzuceniem palenia.
Paulina- nooo super, gratuluje zrzucenia, oby tak dalej :) .
Ja dzis dzien mialam niezly, bo bylam caly dzien w pracy :D
Jakoś ostatnio to forum zamarło a chciałm napisac: mam wiele samozaparcia! nie wierzyłam, ze az tyle
wtorek-dzien krytyczny i postanowienie zrzucenia kilku kilo
środa- basen
czwartek- aerobic i bieganie wieczorem
piatek- basen
sobota, niedziela- nauka do kolokwium nałożyła się z początkiem menstruacji, wiec nie bardzo miałam ochote sie ruszac, ale przynajmniej porzadki w sobote zrobiłam
poniedzialek-basen
wtorek-aerobic
sroda-aerobic
a jutro tez mam aerobic (juz coraz mniej sie poce, chyba przyzwyczajam sie powoli do wysilku)
a wszystko przy zachowaniu 1000 kcal (i przestrzeganiu zasady, ze nie jem weglowodanów)...
i nie waże sie narazie...
moze w weekend...
wole nie wiedziec ile waze, bomogłabym sie zniechecic
a tymczasem... life is so good...
... słucham sobie Mariah Carey "I don't want a lot for christmas"
ja tez nie chce duzo, chce byc szczupla i piekna na sylwestra
to jeszcze cały miesiac
pozdrawiam i piszcie czesciej
Beem gratuluje... Jak tak dalej bedzie Ci szło, to do Sylwestra na pewno stracisz te znienawidzone kilogramy...
Ja dzis szalałam na koszykówce a do tego doszedł dość długi spacer... Benzyny mi zabrakło w samochodzie. Dojechalam juz do stacji gazu zatankowałam, ale u mnie w furce zeby zapalic potrzeba benzyny, ktora sie skonczyla. Zepchnelam samochodzik, zamknelam i ruszylam spacerem do domku... Wroce po niego wieczorkie. A jutro kolokwium, ale mi sie nie chce uczyc...
Pozdrawiam i trzymam kciuczki... Laseczki, wpadajcie częsciej :lol:
włączył mi się dziś okropny żarłok...
więc go nakarmiłam... warzywkami ... i wiecie co? był zupełnie usatysfakcjonowany
mam małe pytanko, mówi się, że nie powinno się pić w trakcie jedzenia (wiecej jemy itd).
ale jezeli ja wczesniej wyznaczam sobie porcje a picie poprawia trawienie, to chyba picie w trakcie jedzenia jet wskazane ?
zastanawiam sie nad tym
co lepsze dla zoladka...
Anegdotka z uczelni:
dwie koleżanki rozmawiają (normalnej budowy)
-nie wiem co zrobic, żeby waga się wreszcie bujnęła
przechodzący obok kolega, mimochodem
-zacznij wreszcie jesc dziewczyno
i takie to zrozumienie problemów kobiet w tym swiecie
Hejka!
Pare dni mnie nie bylo, mialam mnie czasu (praca,wrrr), zlamalam palec u nogi. Co do dietki, to odchudzam sie juz miesiac, sama nie wiem, czy sa jakies "wagowe" rezultaty, dziwne, po prostu nie mam ochoty sie wazyc, na prawde zalezy mi tylko na tym, by "zobaczyc", ze schudlam po ciuchach i centymetrach, wiec kiedy zobacze, ze zniknela mi ta okropna obrecz wokol brzucha, to wtedy stane na wadze :lol: . Coz nowy miesiac nowe postanowienia, m.in. zero slodyczy (to do swiat), zero chleba bialego, no i ograniczam na maxa ryz, ziemniaki i makarony, nadal probuje trzymac sie stalych poor posilkow (to naprawde b.b. trudne).
Trzymajcie kciuki, z wypowiedzi widze, ze swietnie Wam idzie wiec oby tak dalej, papatki
No to dziewoszki dziś szło mi extra... Dzień super, ale wieczrkiem 2 piffka i kilka czipsow, cale szczescie niewiele. A z alkoholu nie chcialam rezygnowac 8) Jutro plan dnia siłownia, fryzjer i szukanie mebli... :lol:
Miałam dziś na serio cięzki dzień dobrze, że już sie skończył i piątek wolny. A weekend znow glupi kurs... wrrrr
Witam witam!! Poczytałam Wasze historie i tak sobie myślę, że pewie i bez odchudzanka fajnie wyglądacie Babeczki, co?? :wink: :D Ale oczywiście kibicuję Wam bardzo bardzo, byście osiągnęły tę wymarzoną wagę!!!! Naprawdę jestem z Wami!!
Ja niestety zawsze byłam małym pulpecikiem :oops: :oops: :oops: niestety obok mojego łakomczuszenia, mam to w genach (cała moja rodzinka jest duuuża :wink: :roll: ). I wiem, że nigdy super laska to ja nie będę, ale te parę (czytaj: paręnaście :wink: ) kg tak bym chciała się pozbyć... hmm.. niestety to jest któreś tam kolejne moje odchudzanie.. zawsze było tak, że trochę schudłam i zaraz waga myk do góry!! i po niedługim czasie ważyłam więcej niż przez odchudzaniem :roll: i tak w kółko.. w sumie odkąd poznałam mojego Miśka (7 lat) przytyłam co najmniej 10 kg... :cry: :cry: :cry: a w pasie przytyłam 10 cm..... P O R A Ż K A !! Za 2 m-ce pobieramy się, głupio mi iść do krawcowej, bo ja taka pulchniutka, a do tego mój Misio drobny jest i ciutkę niższy ode mnie.. I tak szukam dietek, szukam sposobów żeby być silną i trochę schudnąć.. skończyłam kapuściana dietkę, od dziś biorę się za siebie :wink: i liczę kalorie (1000).
Nie znam kompletnie diety SB - chyba Ty beem jesteś na niej (nie wiem może się mylę..), ale czy Ty, lub ktokolwiek mógłby mi ją przesłać albo wskazać, gdzie mogę zaczerpnąć informacji. Będę wdzięczna!!!
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...55493&start=30
Dziewczyny trzymajcie się!!! Pozdrawiam!!! Ania
Hej Dziewuszki!
Witaj Anikas9! :D Milo, ze wpadlas!
Ja dzis niezle zaczelam dzionek, homorek tez nawet, nawet, dzis moze troszke pobalowac, bo jutro do pracy dopiero na 14.30 :) Anikas9- zycze powodzenia, tym razem na pewno uda Ci sie schudnac, w koncu chyba pierwszy raz masz tak mocna motywacje :lol: . Wpadaj tu do nas czasami. Jezeli chodzi o diete SB, niestety nic nie wiem, na jej temat, sama jestem na diecie 1000 kcal i swietnie sie na niej czuje, uwazam, ze pozwala na normalne aktywne zycie, nie jest sie na niej oslabionym, glodnym i czasem mozna zapomniec, ze w ogole czlowiek sie odchudza :roll: .
no...milego dnia dziewczynki :lol:
Na SB jestem już 7 dzien i czuje sie świetnie
przepisy:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.ht...907347&v=2&s=0
http://www.twojadieta.pl/forum/viewtopic.php?t=180
moje tabelki:
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=55719
(podpieram sie nimi przy wyborze jedzonka, bo jesli moge wybrac 2 porównywalne produkty, które maja różne wartości kaloryczne, wybieram ten z niższą)
Etap I trwający 2 tygodnie - chociaż przez wiele osób przedłużany, bo wtedy traci się najwięcej kilogramów - ma na celu zlikwidowanie w naszym orgazniźmie insulinooporności, czyli tzw. stanu przedcukrzycowego. W I fazie jedząc produkty o niskim indeksie glikemicznym (IG) nie wywołujemy w orgazniźmie wyrzutów dużej ilości insuliny do krwi, które powodują szybkie wchłonięcie dostarczonych węglowodanów, powodując po szybkim czasie ich spadek poniżej normy, czyli hipoglikemię. Tu jemy produkty, które nie zawierają dużej ilości cukrów, a co za tym idzie, nie powodują skoków insuliny i na dłużej nas sycą. W I fazie musimy zrezygnować z owoców, chleba, makaronu, ziemniaków i oczywiście cukru, za to będziemy jedli dużo warzyw, wołowinę, kurczaka, ryby, a także orzechy. Zrezygnować też trzeba ze wszelkiego rodzaju słodyczy, które zawierają duże ilości cukrów prostych. W I etapie powinno się jeść 5 posiłków dziennie: śniadanie, przekąskę, obiad, przekąskę, kolację. Nie wolno rezygnować z kolacji, ponieważ można w ten sposób rozstroić swój metabolizm i przestawić go na "tryb oszczędny", co może spowodować zahamowanie procesu utraty wagi. Nie należy stosować też metody niejedzenia po 17 czy 18, bo może to mieć taki sam skutek. Najlepiej jeść ostatni posiłek 2,5-3h przed snem. Nie zaleca się też ciągłego kontrolowania wagi, a dr Agatston wręcz zabrania liczenia kalorii.
Co jeść w I etapie??
- wołowina, wieprzowina i cielęcina (chude części)
- drób, a mianowicie piersi z kurczaka i indyka, bo są to najchudzsze części
- sery żółte odtłuszczone oraz feta, serek wiejski, rocitta, mozarella, a także odtłuszczone tofu (dieta nie poleca jedzenia produktów typu light, ponieważ często zamiast tłuszczu zawierają więcej cukru, jedynie nabiał powinien być odtłuszczony)
- orzechy, migdały (są świetne jako przekąska, porcja 15 orzeszków, 30 pistacji, bo są małe)
- jajka (bardzo polecam w I etapie jeść na śniadanie jajecznice, ponieważ jest sycąca i zapewnia uczucie sytości na kilka godzin, można z nich też zrobic omlet, ale bez mąki)
- bakłażany, brokuły, cukinie, fasola (różne rodzaje), groch (z puszki tylko jeśli jest bez cukru), bób, grzyby (wszystkie odmiany), jarmuż, kalafior, kapusta, karczochy, kiełki, ogórki, rukiew wodna, rzepa, sałata (wszystkie odmiany), seler, szparagi, szpinak
- jeśli chcemy coś usmażyć lub zrobić sos do sałatki to najlepiej użyc oliwy z oliwek, oleju rzepakowego lub oleju z pestek wingron, ponieważ zawierają one dużo nienacysonych kwasów tłuszczowych
- można też jeść cukierki bez cukru, galaretkę bez cukru (jeśli ktoś znajdzie, bo jeszcze o takim przypadku nie slyszałem, można tez czasem zjeść inne slodkości, ktore nie będa zawierały cukru
Czego unikać w I etapie??
- tłustych mięs wszelkiego rodzaju
- pełnotłustych serów
- wszystkich owoców (może oprócz cytryny do herbaty)
- z warzyw: buraki, kukurydza, marchew, pomidory (można jeden normalny na posiłek), ziemniaki białe i słodkie (bataty)
- należy zrezygnować z ryżu, makaronu wszelkiego rodzaju, owsianki, płatków śniadaniowych, produktów z mąki, wszelkiego rodzaju pieczywa
- należy też wykluczyć z diety wszlekie produkty nabiałowe, takie jak: jogurty, lody, mleko (chociaż jeśli ktoś pija kawę z mlekiem, to ja jestem zwolennikiem zezwalania na pół kubeczka 0% mleka dziennie), mleko sojowe
- oczywiście wszelkiego rodzaju alkohole także są zabronione
II etap odchudzania
Faza II polega na stopniowym wprowadzaniu części produktów, które odrzuciliśmy w I etapie. Po "oczyszczeniu" naszego krwioobegu (pozbyciu się insulinooporności) zaczynamy powoli jeść inne rzeczy, jednak nadal ograniczamy porcje. Można wprowadzić owoce, pełnoziarniste pieczywo, brązowy ryż i razowy makaron. Jednak trzeba uważać na razowy chleb, ponieważ często jest on w większości z białej mąki, a ciemny kolor zawdzięcza karmelowi. Trzeba szukac pieczywa z pełnego ziarna, np. chlebki firm Mestemacher i Oskroba, są pełnoziarniste, jest to głównie ziarno i jakiś tam łącznik. I o to chodzi w dobrym chlebie w znaczeniu diety. Etap II powinien trwać do uzyskania pożądanej wagi. Można wracać do etapu I jeśli zdarzy nam się gdzieś wyjechać i nie móc jeść zgodnie z dietą lub mocniej naruszyć zasady diety. Dieta jest bardzo "wyrozumiała", jedno odstępstwo nie rujnuje nam całej diety, warto jednak pamiętać, że jeden grzeszek pociąga drugi i trzeba uważac, żeby całkiem nie wypaść z rytmu diety.
Co można wprowadzić w II etapie??
Oczywiście nadal jemy wszystkie dozwolone produkty z I fazy oraz nasz jadłospis możemy wzbogacić w:
- owoce, oprócz tych, które maja wysoki indeks glikemiczny
- wracamy do nabiału, jednak starajmy się wybierac produkty odtłuszczone, ale trzeba uważac, by jogurty typu light lub 0% nie były z cukrem
- makarony razowe, pieczywo pełnoziarniste, płatki o wysokiej zawartości błonnika, płatki owsiane (ale nie błyskawiczne), płatki zbożowe, brązowy ryż, słodkie ziemniaki (bataty)
- możemy też od czasu do czasu pozwolić sobie na kostkę gorzkiej czekolady (o jak najwyższej zawartości kakao) i na lampkę czerwonego wina
Czego należy nadal unikać lub jeść bardzo rzadko??
- białe pieczywo, ciasteczka, ciasteczka ryżowe, makarony z białej mąki, płatki kukurydziane, biały ryż,
- białe ziemniaki, buraki, kukurydza, marchew
- z owoców raczej unikajmy: ananasa, arbuza, bananów, owoców z puszki w syropie, rodzynek i słodzonych soków owocowych (dieta poleca zamiast wypicia soku zjeść owoc, z którego jest ten sok
- unikamy nadal dżemów, lodów i miodu
III etap "odchudzania"
Napisałem "odchudzania", ponieważ w tym etapie już nie chudniemy, trwa on do końca życia i jest po to, żeby utrzymać efekty i mieć zdrowe serce, ponieważ została stworzona dla osób z chorbami serca, ale z powodzeniem mogą ją stosować wszyscy, którzy chcą się w przyszłości przed nimi uchronić.
W III etapie nie ma już produktów zabronionych, jednak chodzi o to, żeby pamiętać o nawykach z poprzednich dwóch etapów. Teraz jemy już normalne porcje, można wrócic do 3 posiłków dziennie. Gdy czegoś nam się bardzo chce - nie odmawiajmy sobie, ale też nie pozwalajmy sobie na wielke szaleństwo zbyt często. Jednak jeśli już nam się zdarzy, wtedy możemy na tydzień lub dwa wrócić do I etapu, zrzucic to co "odrobiliśmy" i spowrotem wrócić do etapu III. Nie wolno myśleć o tym jak o cofaniu się, dieta została specjanie tak zaprojektowana, żeby można było jeść tak jak się lubi, a jeśli przesadzimy móc to nadrobić i nie martwić się efektem jo-jo.
Pomniejszyłam czcionkę, żeby nie "zaśmiecać" forum, najwyżej sobie przekopiujesz
Ja osobiście stosując SB mieszcze sie w 1000 kcal dziennie i ruszam sie dużo więcej niż zwykle...
Zawsze planuję, co będę jadła następnego dnia (łatwiej się oprzeć pokusom)
Np. jutro zjem sobie:
śniadanie: 150 g pieczarek+2 jajeczka (mniam jajeczniczka) --210kcal
przekąska: tuńczyk w sosie własnym (puszka) z pekinką (100g) i ogórkiem (200 g) --166 kcal
obiad: duszona pierś z kurczaka (150 g)+ fasolka szparagowa (200 g) --270 kcal
przekąska:surówka z pekinki(100 g), sałaty(100g), natki (bardzo dużo), korniszona (100 g) i papryki zielonej(100 g)-- 72 kcal
kolacja: kalafior (300 g) --90 kcal
łatwo policzyć 808 kcal (na 1,7 kg jedzenia) (mamy jeszcze rezerwę na pogryzanie między posiłakami: rzodkiewek, pekinki, papryczki albo jakis jogurcik bez cukru)
może moja wersja tej diety troszke odbiega od oryginału,a le najważniejsze zachowuje: nie jem cukru i jem białko zwierzęce (tuńczyk to prawie samo białko)
Jeśli uważasz, że to mało, to się mylisz. 5 posiłków, w tym 3 ciepłe... a 1000 kcal nie ma
Poza tym robię sobie tzw dni tematyczne:
np. dzien rybny (w sumie ok. 500 g ryby duszonej, pieczonej w folii, byle nie smażonej) z dużą ilością kapusty kiszonej (dla mnie ryba i kapusta są nierozłączne) jako połowa dziennego spożycia, reszta wg uznania
Najważniejsze: posiłki w małych dawkach, często i odpowiednio skomponowane
100 kcal, było dla mnie nieodpowiednie, bo np. zjadałam całość naraz (np. w formie5 placków ziemniaczanych... a w brzuszku ssało)
Aha: mimo, że dieta jest urozmaicona, łykaj codziennie jakas mieszankę witaminową, na wszelki wypadek
Powodzenia, na SB głodna nie będziesz chodzić :)
Oczywiście miało być 1000 kcal (w sensie, bez różnicowania na źródło tych kalorii)
poza tym pij pu-ehr, jest pyszna i przyspiesza przemianę materii
i gratuluję rychłego zamążpójścia... będziesz piękna (tylko wpadaj tu jak najczęściej i nie zapomnij dodać do dzienniczka wszystkiego, co zjadłaś)
:lol: weekend baaardzo udany :lol:
nowy tydzien tez zaczyna sie niezle... 8)
Moj weekend, to jak zwykle, że się tak wyrażę średnio... Kurde nie wiem, jak nie liczę kalorii, to jem wiecej, ale ciezko jest liczyc kalorie, jesli mam robi obiad i jem iles np strognowa lub zupy lub jakis innych rzeczy, ktore skladaja sie z wielu skladnikow niepoliczalnych w chwili jedzenia... Ale chyba wroce do liczenia! Poza tym co sie dzialo z forum ostatnio? Nie moglam w ogole wejsc... Czy tylko ja?
Pozdrawiam was i ciesze sie, ze wam dobrze idzie...
eeeeesz, zjadlam dzis takie sniadanie, ze jest mi wstyd, pewnie bylo jakies 500-600 kcal :cry:. Jak tak dalej pojdzie, to zjem dzis za caly pulk piechoty, jeeej, to jakis slabszy dzien, b u u u.
Paulina_gn fakt, ja tez ostatnio nie moglam tu wejsc. Czy u Ciebie juz dietka OK? Bo w koncu weekend juz dawno za nami. Schudlas cos ostatnio? Ja nadal mam wagowa fobie, ale wydaje mi sie, ze spodnie sa ciut luzniejsze w pasie :D .
pozdrowionka
No ja tez sie nie waze i tez zauwazylam, ze spadlo troszke z brzucha... Bo brzuszek to byly najswiezsze kalorie. Zanim dojdziemy do tyleczka, to sie troche natrudze... Wypilam juz dzisiaj chyba z 4 herbaty :) z mango. Siedzę i przygotowuję matriały do wycieczki szkoleniowej. Nie podjadam tylko popijam...
Tylko ruchu mam ostatnio malo tyle co wf, bo nie mam czasu? Jestem leniem, mimo ze to bardzo lubie?
W kazdym razie wracam do surfowania po necie a pozniej do BUW-u i do ksiegarń...
jakie masz szczescie, ze chudniesz najpierw w brzuchu... mam zupelnie odwrotnie, najpierw uciekaja mi kg z bioder, potem z ud, a na szarym koncu bebech... to jest straszne, moje biodrowki spadaja zupelnie - sciagam bez rozpinania, w brzuchu zmian nie widac... kiedy on sobie pojdzie? dopero za 16 kg??
Kazdy ma z czym innym problem. Ja przede wszytskim z dupskiem... Brzusio jest całkiem, całkiem... Kiedys byl idealny, ale niedlugo znow bedzie... Dzis zjadalam cos kolo 1200 kcal wypilam chyba z 6 herbat i bylam na megaaa dlugim spacerku :D ogolnie pozytywnie...
Gratuluje, gratuluje Paulino. :lol:
Ja strasznie chcialabym odtluscic brzuch, nie tyle o centymetry, co tluszcz, ale wlasnie, kazda ma inna budowe i ja nigdt nie mialam idealnego brzucha, jasne, ze moze wygladac "wzglednie", ale to wymaga naprawde malej wagi i dlugich intensywnych cwiczen a i tak zawsze pozostaje mala oponka :twisted: ..
No ja z brzuszkiem problemów nie mam. Teraz jest troszkę tłuszczyku, ale szybko zejdzie... A z ud :x To jest problem, najbardziej bym chciala pozbyc sie tych bułeczek co sie przyczepily z dwoch stron tyłka :? Dzis ogolnie wyszło w porzadku i nawet przed pizza sie powstrzymałam i grałam w kosza na wfi-e. Nieziemsko się zmęczyłam, ale jak mi super szło 8) .
Tmczasem przygotowuję się do wycieczki szkoleniowej do Wilna. Gdyż uczęszczam na kurs pilotów wycieczek i mamy do Wilna. Kazdy omaia jakiś fragment, jadąc w autokarze. Ja o odcinku Różan- Ostrołęka- Łomża, znalazłam chyba wszytsko... Nie martwcie sie dziewoszki, jak znikne na weekend :wink: Bede zwiedzac Wilno :lol:
Ale boje sie mowic, bo ja nie umiem :roll:
Witam!
Jejku, ale Ci zazdroszcze! :lol: Pewnie poradzisz sobie swietnie :D Ja przez weekend bede pisac prace :cry: Zero rozrywek, proza zycia :? . Mam nadzieje, ze kalorycznie obie przez te dni przebrniemy jakos wzglednie...
Witam Was Wszystkie bardzo serdecznie chciałabym przyłączyć się do Was ,przeczytałam wiele postów i dopiero do Was zdecydowałam się przyłączyć (jeśli można)
Paulinko czytając Ciebie to tak jak bym mówiła o sobie.Bardzo Wam wszystkim kibicuję sama chciałabym schudnąć do świąt jakieś 5 kg.ważę 63 przy wzroście 164 w wadze 58 czuję się dobrze.Ważąc mniej u góry tz.od ramion do bioder wyglądam jak kościotrup dlatego 58 mi wystarczy pozdrawiam
przyłączasz się do sdpołeczności globalnej, mnie co prawda długo tu nie było, wędrowałam, ale zawsze się wraca...
i wierz mi... z czasem rozszerzysz swoje odwiedziny takze na inne posty...
ech to bogate życie towarzyskie :)
Taaaak zapraszamy zapraszamy... Dziś wszytsko super poszło, dosłownie idealnie :) Jutro wyjezdzam, jeszcze nic nie umiem, nie jestem spakowana <panika>... Idę się kąpać i pewnie spróbuję jeszcze czytać te nudy... :cry: Nie bedzie mnie przez kilka dni, ale wroce w ndz i wszytsko wam dokladnie opowiem... A ty nasza nowa uczestniczko :wink: opowiedz cos o sobie. Własnie laseczki napiszcie ogólnie co robicie w zyciu, czym sie interesujecie, bedzie ciekawiej. Oczywiscie, jesli chcecie. Ja napisze, jak wroce, bo tera zjuz pozno. Mykam...
Swiete slowa beem, swiete slowa... :lol:
Oczywiscie witamy serdecznie!
Ja mam dola i duzo pracy iwec musze zmykac, ale zycze powodzenia Paniom, nie dajcie sie kaloriom :!:
pozdrowionka
Mam dopiero ale dla wiekszosci z Was aż (nie czuje tego) 32 lata .Wczoraj się ważyłam i......było 61 po tygodniu tym bardziej byłam zdziwiona bo mam okres a przeciez wtedy waży sie więcej stosowalam przez pierwsze trzy dni diete bikini (sądze że nie jest zła) ale trudno mi żyć z kartką w ręku i zaczęłam po swojemu tzn.bez pieczywa,bez kartofli,majonezu,
Moje przykładowe menue:
śniadanko:jogurt natural. z 1 łyżką otrębów+kiwi+1/2banana+3 truskawki(mroż)
obiadek:1/2 piersi gotowanej w vegecie i przyprawach innych+jakieś warzywka
kolacyjka:serek wiejski z pomidorkiem
nie głoduję ale nie przekraczam 1000 cal. napewno
Do usłyszonka trzymam za Was Wszystkie kciuki pa.