Finisz ... strach... radosc...
Witajcie dziewczyny!
ja tez mam niewiele do zrzucenia. Zostalo mi jakies 3 kg, ale tez mnie ogarnia strach, co dalej???
Tusiaczek ma racje, zaniechalam na dwa tygodnie wpisywania sie, i... nie przytylam, ale zaczelam sobie pozwalac na Monim!
Dochodze jednak do wniosku, ze lepiej jesc wszystko, a mniej i prowadzic dziennik! To mobilizuje , a poza tym zawsze wiesz ile masz w zapasie do zjedzonka!
A wiec co?????
1000-1200 kalorii i prowadzenie dziennika to recepta na jojo!!!
Trzymajcie sie!!!
Re: Re: Coś ze mną nie w porządku...
Witam !
Jakze milo jest wpisac sie "do takiego poscika" ...Ja rowniez powolutku koncze...ale nieobawiam sie jojo ...bowiem moje odchudzanko nie trwalo kilka tygodni ,tylko kilka m-cy...Wczasie tych miesiecy nabylam (tak mysle) nawyk zdrowego odzywiania...choc nie do konca...bowiem od czasu do czasu zdarzy sie wpadka...
Nie dajmy sie zwariowac...
Ja postanowilam ze nadal bede sie wpisywac do swojego dziennika ...(jak za czasow odchudzania)...tak by nauczyc sie rozsadnego odzywiania ...
Przede mna tygodnie w czasie ktorych powolutku bede podwyzszac kalorie...obecnie jestem na 1000kcal ...
Gratuluje Wam .
Pozdrawiam ...
...cieszmy sie nowa sylwetka...oby jak najdluzej...
Tusiaczek.
Coś ze mną nie w porządku...
Masz racje Waszko, cos trzeba bedzie wymysleć.
A ja zauwazyłam u siebie różne dziwne rzeczy: mam duży apetyt w 3 tygodniu cyklu a nie tuż przed okresem, chce mi się wtedy głównie mięsa i czegoś tłusto-słonego (ale słodkiego też), właściwie żaden alkohol mi już nie smakuje (to nie najgorzej), przed ani w czasie okresu nie tyje dopiero potem. Czy ktos moze zna z autopsji takie anomalie??? ;-)
Własnie pożarłam mnóstwo pysznej macy cebulowej i słoik sałatki ogórkowo-koperkowej co w sumie ze wczesniejszymi wiktuałami daje już 786 kcal!
No ale do 1200 jeszcze daleko :)
Udanej imprezki!
sz.
PS. waszko a tak z ciekawości spytam jakie piwo lubisz?
Post finiszujący - już niedługo będę szczupła
Cześć !!!
Już bardzo niedużo zostało mi do końca odchudzania, tylko 3,5 kg! Staciłam już 8 kg i ogarnia mnie strach, co będzie dalej, jak już całkiem schudnę????? Jak nie dać się jo-jo kolejny raz i nie wrócić do punktu wyjścia?
Zapraszam wszyskich odchudzonych i finiszujących...
Obawiam się, że ostatnie kilogramy i utrzymanie wagi będzie trudniejsze niż początek odcudzania.... Tyle razy wracałam do nadwagi (za każdym razem większej) ...
Hasło postu:
JUŻ NIGDY NIE BĘDĘ GRUBA!!!!
WASZKA
Re: Coś ze mną nie w porządku...
Szelmo u mnie z kolei na dzień, dwa przed okresem występuje apetyt na cokolwiek (tzw. wilczy głód) A w czsie okresu słodkie - tylko wtedy, bo normalnie mnie do słodyczy mało ciągnie. Dziś mam z sobą chudą zupkę kalafiorową i jeszcze kawałek gotowanego serca zjem z kiszoną kapustką mmm niam, no i piwko jedno, aż mi ślinka leci
Piwo lubię jasne, np. Zywca białego, Steffla, itd. Raczej te bardziej gorzke :) i zimne (może być z malinowym sokiem) A Ty też "piwna" jesteś?
Spadam robić brzuszki :D
WASZKA
Re: Re: Finisz ... strach... radosc...
Cinni, witam!!! Zostało mi 3kg, a nie 2 mam 56 a chcę 53!!!!
Alilat, ja też będę nadal wpisywać, ale chodzi też o to, że nie chcę do końca swych dni być na 1000 - 1200 bo to nonsens. Myślę,że przede wszystkim zachowam zdrowe nawyki, ale ilościowo chcę jeść 1600-1800 kcal i zostawic wszystkie ćwiczenia jak były przy odchudzaniu.
Wczoraj zaliczyłam przyjęcie (nie podliczę go bo po co oglądać liczbę 5000 np....) dziś wziełam sobie na przeczyszczenie i już czuję się lekko i dobrze. Zaplanowałam sobie 730 kcal, warzywno - mnaślankowe dla oczyszczenia poimprezowaego....
Jutro idę z Mężusiem (który ostanio postanowił przestać hodować brzuch) na łyżwy, bo już zaraz sezon się skończy
Buziaki i 3mać się w diecie
WASZKA
Re: Re: Re: Finisz ... strach... radosc...
Udało się dotrzymać 730 kcal! jutro już normalnie 1000+brzuszki (45) oraz na łyżwy. W przyszłą sobotę znów imieniny - tym razem Teściowej.
WASZKA