dzień kolejny, baznadziejny
Zawaliłam dietę, na początku było Ok, ćwiczyłam w klubie o 9.15, Potem poszłam na zakupy i kupiłam piwo cynamonowe. Potem w domu całkiem nieźle do momentu jak nie spojrzałam na parking byłego i nie widziałam tam jego auto, zresztą nie stała również nocą. Wszystko się zawaliło, wrócił do domu, zadzwoniłam do niego, powiedziałam, co myślę, powiedział, co miał do powiedzenia... i zrobiłam sobie spegetti i wypiłam jeszcze dwa redsy, tragedia jestem nic nie warta, jak mógł mnie zostawić po 12 latach. ja na prawe jesteś fajna, nic nie rozumiem, chcę iść do lekarza, który da mi wzór na nie cierpienie! Wszystko mi go przypomina, malowane ściany, książki, wszystko jesteśmy zrazem od 17 roku życie znaczy byliśmy. Sorki wiem, że to forum o odchudzaniu, ale ja mam wszystko razem powiązane, miłość, dobre samopoczucie, praca, odchudzanie, jak odpadnie główna wartość, dla której żyję to nić mi nie idzie, z tenisa oczywiście nici. Najcięższe dla mnie jest to, że on tez się smuci, że nie jest ze mną, powiedział, że chciałby mnie kocha, ale nie potrafi tego zrobić - katastrofa, mam złamane serce, obcięłam paznokcie, niebawem obetną włosy, przepraszam as, ze pękłam i nikogo nie wspieram, wybaczcie, przepraszam za literówki, ale nic nie widzę, bo łzy lecą mi po buzi,
Trzymajcie się i dajcie mi przykład,
Pozdrawiam.
Ada