Cześć Magdalenko :lol: !!!
Właśnie wstała, przespałam cały dzionek. Musiałam zregenerować siły po wczorajszych wojażach. Wstyd się przyznać, ale wczoraj nie trzymałam diety i przekroczyłam limit kalorii chyba trzykrotnie. Wliczam w to 3 duże piwa. Jak szaleć to szaleć. Wieczór urodzinowy spędziłam w fajnej knajpie wśród obcych mi ludzi, ale wychodzę z założenia, że lepsze to niż obcowanie z nieszczerymi do szpiku kości „przyjaciółmi”.
Nie osiągnęłam na 30 kwietnia planowanej wagi, ale i tak nie było źle. Przy rannym ważeniu waga wskazała 70,400!!!!! Ale wiem, że to nie jest jeszcze stała waga. Przed sobotą kilka dni katowałam się dietą po 600 kalorii. I bardziej się odwodniłam niż schudłam. W poniedziałek się zważę i dopiero przesunę sobie wskaźnik.
Może wyda ci się to dziwne, ale wczoraj jak piłam piwo to myślałam o was, o tym całym miesięcznym trudzie. Od jutra wracam do diety 1000 kcal.
Uważaj na słoneczko, bo jest takie zdradliwe. Niby delikatnie nagrzewa, ale swoja moc ma!