-
Mam tylko nadzieje, ze na tym rowerku nie przyjedzie zlodziej, ktory mi ten rower ukradl jakis czas temu :mrgreen:
Jedyne szczescie jakie jest z tego, ze jestem sama, to, to ze mnie nikt slodyczami nie czestuje hihihi
A co do slodyczy i grubscioszkow :P To jesli sie je jakiegos batona na osobnosci czy wsrod znajomych to jeszcze ok, ale mnie sama obrzydza widok takich tluscioszkow jedzacych slodycze czy hamburgery ( czytalam, ze to objaw nie akceptacji swojego wygladu ). Ja nigdy nie jem slodyczy przy ludziach, nie jem bulek, hamburgerow, lodow, bo wiem, ze niektorzy reaguja tak samo jak ja na taki widok, pulchniaczek, spocony, zmachany ze Snickersem w lapce :)
Wlasnie ostatnio widzialam taka dziewczyne, ok 90 kg. ( nie obrazajac tych wazacych tyle lub wiecej, bo Wy sie laseczki odchudzacie i walczycie z pokusami :) ), cala mokra od potu, zmachana, ledwo z siebie slowo mogla wydusic i.... z batonem w rece. No rece i nogi mi opadly.
Moze jestem dziwna, ale jak pisalam, ja wiem, slodycze poprawiaja humor ( na chwilke ) ale widok wlasnie taki powoduje, ze wielu ludzi zywi niechec to nas, bo mysla: oho, nie dosc ze gruba to jeszcze wpierdziela tuczace.
A faceta nie widzialam grubiutkiego z batonem ( :?: )
Troche chaotycznie napisalam, ale chyba wiecie o co mi chodzi :)
Przepraszam za bledy i jesli kogos urazilam, a nie powinnam bo sama jestem grubiutka :)
-
Czasami mam dokładnie takie same objawy względem ludzi zażerających sie na ulicy..Ja nie wiem czy to wynika z tego ze jestem głodna i najchętniej wyrwałabym im te batonik i zjadła :wink: czy może z faktu ze same jedząc na ulicy czuje sie głupio i obserwowana :evil: jakie to jest straszne, ale nigdy sie nie chowałam. Miałam koleżankę, która całe życie nic nie jadła (tiaaaa tak twierdziła) kobitka z 90 na wagoniku i z masa batoników w rękawie...Jeszcze gorzej to wygląda jak ktoś sie ukrywa :? Najbardziej przykre jest to ze jak ide z facetem po ulicy i przechodzimy obok pulchnej kobiety jedzącej frytki Mój luby stwierdza "kobieto zamiast jeść wzięłabyś sie za siebie" a sam narzeka ze nie jem :? i bądź tu mądry :!: Wiem ze jest zakochany i widzi we mnie ideał (tak mi sie wydaje, choć nie chce popaść w samouwielbienie), ale tego typu zachowanie włącza we mnie kompleksy...
A do rowerku zmieniając temat na przyjemniejszy być może nie złodziej się pojawi, ale Twój bohater, który po odzyskaniu skradzionego sprzętu wręcza Ci go wraz z ognistym całusem :P o tak sympatyczna wizja!!!!Pozdrawiam Cię cieplutko :D
-
Tak, taka wizja mi odpowiada. Moze byc na rowerze, choc wolalabym autem ( ale ten co o nim mysle, nie ma auta). Dobra, niech bedzie busem byleby tylko ten calus byl na koncu :):):):):)
-
Autkiem cóz za wygodnictwo :lol: :wink: a gdzie ruch?? hahaha niech sobie przyjedzie nawet na tarabajce to nie ma znaczenia byleby był ful Twój :oops: najlepiej zeby zamiast kwiatów przywiózł bukiet z warzyw :lol: było by to szalenie odwazne i orginalne...
-
Ah, az sie rozmarzylam :):):) Ale wtedy byc moze kazalby mi sie przestac odchudzac, to co ja zrobie? :) Lepiej niech przybedzie po moim odchudzaniu, kiedy bede piekna, zgrabna powabna, a wtedy moze przybyc z bukietem marchewek w jednej dloni i butelka wody niegazowanej w drugiej :)) Haha Wtedy bym pewnie pomyslala, ze znow jakis oszolom mi sie trafil :oops:
Wasi faceci dalej Was wspieraja tak ostro? :) Czy moze juz sie przyzwyczaili? Mowia cos o tym, ze wasze brzuszki robia sie coraz jedrniejsze ? :):):)
-
Hmm u mnie jedyny komentarz, jaki się pojawia to "a gdzie moje piersiaki niedługo znikną :D "hehe myślę ze się już przyzwyczaił do tego ze jam "przecietnie inaczej" niż reszta rodzinki. On je miecho ja wcinam kukurydze albo brokułki zależy, jaki mam dzień :wink: .W sumie najgorsze mogłoby się wydawać gotowanie dla rodzinki, co czynie a jednak powiem ze odkryłam cos niesamowitego :idea: Gotuje różne tłuste kaloryczne pyszności i czym wiec czasu spędzam w kuchni tym mniej mi sie chce jeść!!! Oduczyłam sie próbowania na większą skale :wink: próbuje tyle, co musze :!: Robię potrawy, które jeszcze jakiś czas temu były moimi ulubionymi a teraz?? czuje sie jak bym gotowała największe świństwo pod słońcem :D (nio bez przesady), ale to jest PATENT KTOS BY POMYSLAŁ ZE BEDZIE KUSIC A BZDURA WŁASNIE EFEKT JEST ODWROTNY JA JEM OCZAMI I TO MI WYSTARCZA SPRÓBUJE :idea:
a co do tematu myślę ze do wszystkiego można przyzwyczaić otoczenia nawet do naszego jakże wyrafinowanego sposoby odzywania sie :wink:
Jesteś piękna wiec nie czekaj az schudniesz z dopuszczeniem do siebie kogoś 8) A chudniesz tylko dla własnej przyjemności trzeba sobie to wtłuc do główki!! ze wszystko, co robię robie dla siebie ( w kwestii odchudzania) wtedy organizm już nie będzie się buntował :!: Jak bym wypatrzyła kogoś ciekawego na rowerku z bukietem warzyw i woda mineralną-niezbedną podczas zalotów będę wiedzieć ze pomyka właśnie do
Ciebie :wink: :!: :!: :!:
-
Ja tez gotuje, teraz dla dziadka. Dzis robilam mu uszka z miesem polane smalcem z cebulka. Blee... Kiedys bym caly talerz wtrabila, dzis sprobowalam 2 uszka, czy sie ugotowaly, a sama zjadlam grahamke z tunczykiem w sosie wlasnym :):)
Ja podczas odchudzania sama sprawdzam czy mam jeszcze piersi hihih. To by byla najwieksza porazka gdyby mi cycuchy zniknely :D Na szczescie, trzymaja sie dzielnie i nie zmniejszaja sie nic a nic :)
A co do tego pomykajacego na rowerku, jak go spotkasz, to powiedz, ze bede kolo 18, a wode niech postawi do lodowki :P:P:P
-
U mnie niestety gorzej spadłam juz w cycisiach ok 4 cm :x paranoja :evil: ale chudne proporcjonalnie zewsząd :P a to sie chwali...codziennie mój prywatny "centymetr" stwierdza ze niedłgo bede miec takie piersiaki jak on :) hehehhe moze nie bedzie tak zle kobieta kobietą musi pozostac i zachwac kobiecosc dlatego trzeba chudnąc z głowką zeby nie przerodzic sie w "suchotnika" :wink:
-
Witam dziewuszki;)
Widzę że się nieźle rozmarzyłyście...ja także to czytając :wink:
Założyłam ten topic, ale teraz już nie mam swparcia ze strony faceta, bo się rozstaliśmy...i niestety, nie przez to, że jestem złą kobietą, ale przez to, że jestem grubą kobietą...Myślałam, a teraz widzę, że chyba się łudziłam, że po roku bycia razem inne rzeczy są ważne niż stricte wygląd.
Ja przecież staram się robie co mogę, nie tak łątwo mi na zawołanie schudnąć, to nie dzieje się tak szybko jakby ktoś mógł sobie zażyczyć...tymbardziej,że jak pisałąm już we wcześniejszych postach w takim sposobie"wspierania" buntuję się i efekt bywa odwrotny...jeszcze bardziej mi trudno!
Za dwa dni moje urodziny, za 3 dni byłaby nasza rocznica bycia ze sobą. :(
Ciężko mi teraz, cięzko mi żyć jak i się odchudzać, ale wiem, że muszę sobie poradzić z tym wszytkim jakoś i nie zejść z drogi na jaką dobrowolnie wkroczyłam.
Jak widać życie nie zawsze jest kolorowe...ale jestem pełna nadziei, że jeszcze będzie kolorowo...
Za miesiąc cudowna osoba w moim życiu, cudowny przyjaciel, wychodzi za mąż...wielce prawdopodobne, że będę sama na jej ślubie i weselu...ale za to muszę powalczyć, by być zadowoloną i czuć sie dobrze z sobą, by być szczuplejszą :wink:
Trzymajcie kciuki za mnie :!:
Ja za was trzymam :wink:
-
Ja tez nie chce byc chuda szkapa. Takie cos mnie nie rajcuje hehe. Dlatego tez odchudzam sie z glowa :)