-
Asia, nie jestes jełop...ja tez nie umialam tego obrazka wstawić ale podpowiedziała mi jedna kochana kobitka i tez mam.Trzeba wejsć i zalogowac sie na stronie glównej grubasków tak jak do dziennika kalorii i wtedy po lewej stronie okna masz swoje profile i wchodzisz w towarzyski i tam mozesz załadować obrazek ze swojego komputra :lol:
dzis juz mam na liczniku 600 kcal a jest g.13:30 Ok 14:30 jem obiad lososia z kasza i z surowka z bialej kapustki:)....i moze ok 17 zjem cosik lekkiego w domku moze puszke yunczyka w sosie wlasnymz pomidorkiem? I chciałabym bardzo zeby mnie nie zaczeło ssać i zebym tak wytrwała wieczór PIĄTKOWY :oops:
Buziaki
-
Taaaa....puszkę tuńczyka.... :evil: fajnie by było jakbym to zjadła...wepchałam w siebie dwa hamburgery z Mc Donalda :evil: i frytki i popijałam colą...jestem słabiakiem...a właściwie to - byłam!....od dzis nie jem słodyczy!i jem do 1200 kcal dziennie i dzis także kupuję sobie karnet!( wiem ze juz tyle razy sobie obiecywałam....ze od jutra to to czy tamto...ale teraz mam cel) Chce wyjechac na urlop w sierpniu do jakiegos cieplutkiego kraju i chce na plaży się smażyć :D i nie wstydzić swojego ciałka...mam więc 3 miechy i musi mi się udać...a jak jua schudnę to bede powoli uczyla się jeść słodycze z umiarem....teraz wiem, ze ja po prostu tak nie potrfaię, a jak nie umiem jeść ich z umiarem to nie będę jeść ich w ogóle!
Dzis po pracy lece na siłownię...pobiegam tak z 1,5 godzinki :D
Buzia z poniedziałku dla Was!
-
Oj nieladnie , nieladnie :wink: Ale chwali ci sie ten zapal do cwiczen , po 1,5 godzinie biegania pewnie byl juz nie zyla wiec jestem pod wrazeniem. A jak sobie pomyslisz o jakis fajnych facetach na jakiejs tropikalnej plazy to pewnie szybko ci to odchudzanie pojdzie.
Wczoraj tez troche pofolgowalam, dzis tez zreszta, juz dorwalam rozka lodowego czekoladowego, ale bylam w miescie a upal taki , ze musialam sie ochlodzic. Pewnie zwykla woda mineralana tez by mnie ochlodzila ale wiecie jak to jest :oops: Niemniej moja waga lekko dygla w dol , nie jest jeszcze 59 ale juz mniej niz 60. To chyba jeszcze sila rozpedu , bo nawet nie licze kalori ostatnio. To nie oznacza , ze jem co leci oczywiscie , ale nie trzymam limitu 1500 , podejzewam ze przekraczam 2000 .No coz najwazniejsze teraz nie przytyc a przy moim trybie zycia to przy takiej ilosci kalori nie powinno sie zdazyc.Oby nie przegiac.
Pozdrawiam wszystkie wspolodchudzaczki !
-
SIBKO GRATULUJĘ !!!
WAGĘ TRZYMASZ NA TYM SAMYM POZIOMIE OD WIELU LAT/?
:wink:
-
Siba jest twarda sztuka, aż miło takie dziewczyny czytać! Brawo!
-
dziewczyny- to ja marnotrawqny grubas powraca..juz iedys mpislam na forum..nawet jakios mi sie udawalo utrzymac dietke i co..zalamalam sie i wszyskto poszlo na marne.ale juz nie chce tak zyc!zyc uzalezniona od jedzenia zyc myslac tylko o tmy jak zle wygladam w kazdym ubraniu.nie chce!!!
nie jestem monstrualnie otyla aczkolwiek moje dodatkowe kilogramy bardzo mi przeszkadzaja.nie mam juz zadnego ubranka w ktore zmiescilabym sie bez problemu.jestem niziutka i kazdy kg nadprogramowego tuszczyku bardzo rzuca sie w oczy.poza tym mam duza pupe i krotkie grupe nogi.czuje sie strzasnie przybita niedowartosciowana.i nie mma nikogo kto naprawde by mnie zrozumial.wiec zwracam sei do was-po raz kolejny..pomozecie?
zaczelam dzis i nie ZAMIERZAM JUZ PRZERWAC!!
zrobie wszystko by w koncu polubic sama siebie-ale powoli rozsadnie i przede wszysktim zdrwo.chce cieszyc sie zyciem- cce znow zaczac zyc!
-
niestey :cry: jestem słabiakiem i nic chyba juz na to nie poradzę :cry: :cry: :cry: wczoraj objadlam sie tak słodyczami, że aż mi niedobrze było :cry: a wychodzac z pracy na liczniku miałam 1000kcal...miałam pobiegać na siłowni i zjesc na kolację jabłko,zeby dobic do tych 1200 kcal....i tak zmarnowałam wszystko zaczeło się od loda....a skoro juz "zgrzeszyłam"to czemu nie zjesc wiecej...noi zjadłam batony,bułki słodkie....ehh szkoda gadać :cry: wiem, że to myslenie (o tym, ze jak juz zjdałm cos to i moge wiecej zjesc a od jutra zaczne od nowa) jest całkowicie błędne ale co z tego, że to wiem??no co?jak co innego robie?Ile razy będę sie Wam tu użalać nad sobą i dupe,za przeproszeniem, zawracać, że jestem taka słaba....litości! :evil: jestem nie tylko słaba ale i żałosna....w dodatku uzalezniona od słodyczy i leniwa....
tyle mojego.... :(
-
mój nowy obrazek idealnie mnie opisuje :oops: Kocham słodycze!I już.Ale bede z tym walczyc!
-
Martha! Będziesz walczyć i dasz radę! Mam nadzieję, że byłaś wczoraj na siłowni i zmieściłaś się w limicie. Czuję, że teraz zaskoczymy wreszcie na obrane przez siebie tory zdrowego odżywiania! :!: To forum by nie istniało, gdybyśmy umiały radzić sobie z odchudzaniem, a zobacz, ile na nim wątków.... :lol: Wczoraj pogadałyśmy i sama widzisz, że ten "nieodparty" apetyt na słodycze trwa chwilę, jeśli odpowiednio mu się zaradzi. Czyli dużo wody lub herbatki owocowej i najlepiej jakiś owoc, uśmierzają to wstrętne ssanie i głód psychiczny.
Nelus, kochanie, bardzo mądrze mówisz "chcę znów zacząć żyć"! Jeśli jest to dla Ciebie takie ważne, stanowi wręcz aktualny cel w życiu, to cudownie, bo jego realizacja zależy tylko i wyłącznie od Ciebie! Do roboty! I proszę codziennie stawać do raportu!
Sibko, jestem przekonana, że radzisz sobie świetnie, obiecuję w imieniu swoim i innych zbaczających z właściwej ścieżki, że już teraz dołączamy na trwale do Was, "wzorców odchudzaniowych".... :wink:
Zaznaczam, że byłam wczoraj na siłowni, nawet fundnęłam sobie solarium (mimo, że niezdrowe), zmieściłam się w 1200 kcal mimo tedo, że na obiad zjadłam spaghetti! To jest to! Jeść co się lubi, i mieścić się w limicie! Czuję się lekko, i choć to niemożliwe, to mam wrażenie, że spodnie na mnie jakoś wiszą (rozepchały się?.... :roll: :lol: ).
Mocne pozdrówka dla wszystkich!
-
Witajcie kochane
Aia, Marth, Nelus wierzę , że zaweźmiecie się konkursowo, pogoda też może lada dzień zrobi się milsza, jest coraz więcej nowalijek, można kombinować cuda, można jeść sporo, mieć pełny brzuszek a kalorii mało.
Przeglądałam wasze wcześniejsze wpisy i jestem pewna, że POTRAFICIE :!: , po majowym weekendzie troszkę sobie odpuścilyście, ale od czasu do czasu tak nawet trzeba.
Teraz dalej do boju (nie od początku Marthuś- ale dalej ), wpadki nie przerywają odchudzania, najwyżej hamują efekty, ale to ta sama walka :!:
Jesteście silne i wytrwałe, te paskudne epitety jakie o sobie wypisywałyście to tylko wynik chwilowego złego nastroju, z prawdą nie mają nic wspólnego :!: :!: :!: :lol:
Trzymam za was bardzo mocno i czekam na dobre wieści :lol: :lol:
szane
PS
Aia co z twoim sierściuchem, zdrowy już ?