jak można się odchudzać jak wszyscy domownicy jedzą bez ograniczeń jak codziennie w domu jest Ciasto i zakazane w diecie posiłki a dom przepelniony zapachami pyszności.
Wersja do druku
jak można się odchudzać jak wszyscy domownicy jedzą bez ograniczeń jak codziennie w domu jest Ciasto i zakazane w diecie posiłki a dom przepelniony zapachami pyszności.
:evil: ciężka sprawa :evil:
szczególnie z tym ciastem :( Może jak nie gotujesz osobno (?ciężko wyczuc po Twoim poście) to po prostu jedz mniejsze porcje, no ale z niektórych potraw pewnie musisz zrezygnować.
Hodorcia skarbie! ogromnie ciężko. Wiem bo od około dwu lat jestem na diecie (zdrowie,otyłość) a sama muszę rodzince te pyszne obiadki gotować.
Na początku to była gehenna, gotować i nie podjadać!!!!!! :cry:
Ale z czasem przywyklam i oni też przywykli że ja jem co innego.
Nie jestem bohaterem, nieraz ślinka mi leci ale mam do wyboru:
albo żyć i wyglądać jak człowiek
albo poddać się pysznościom i być "inwalidą" przez otyłość i choroby z nią związane.
Wybrałam to pierwsze i tego się trzymam!!!!!!!! :lol:
Jeśli podejmiesz walkę
zaglądaj wszystkie postaramy się pomagać
szane
Tak duzo wiem już o odchudzaniu i zdrowym żywieniu że tylko wprowadzic to w życie ,moim jedynym problemem jest to że w domu jest bardzo duzo pysznego jedzenia i muszę walczyć z moim łakomstwem, jestem studentką i jestem zdana na kuchcnie mamy .Pozatym gdy wszyscy się objadają a ja niejem np. ciasta to tak dziwnie się czuje niechce robic z tego moje odchudzania jakiejś wielkiej sprawy a w takich momentach to strasznie urasa do niewiadomo czego.Schudłam już 8 kg i zamierzam to kontynuować po świętach zaciskam pasa narazie pozwole sobie na chwile słabości.dzięki że tu wpadliście
ja rowniez nie moglam wytrzymac dlugi czas , i znalazlam inne rozwiazanie:-) mianowicie u mnie nikt do szczulych nie nalezy.zaczelam uczyc domownikow zdrowego jedzenia':-) wiadomo , nie wszytsko da si eominac..ale juz przynajmneij mam z glowy zapachy ciast ismazonego miesa,nie mam zapasow slodyczy:-)
właśnie w tym jest problem że moi rodzice i moje rodzeństwo niemusi sie ograniczać w jedzeniu ,mój brat ma niedowage ma 170 i wazy 50kg i uwielbia jeść slodycze je bardzo dużo i w domu są same pyszności.Mama robi mi na moją prozbe sałatki i pyszne zupy ale mam kłopoty z ograniczaniem lub z zupełną rezygnacją z ciasta ,pizzy lub wyrobów z mąki.Moje odrzywianie od dłuższego czasu wygląda tak że przez miesiądz jem bardzo zdrowo 5 razy dziennie i chudne a potem niewytrzymam skusze się na np placki ziemniaczane lub ciasto posmakuje tych łakoci i trudno mi wrócić do mojego jadłospisu.Krótko mówiąc takie wzloty i upadki.
załozyłam tego posta tak dawno że nawet niepamiętam kiedy to było :shock:
niezaglądałam tu wogule przez wiele miesięcy, chyba dlatego bo zawsze jak tu wchodziłam to łapałam doła :?
znalazłam ten post który kiedyś załozyłam choć byłam pewna że go już nie ma ze uległ przedawnieniu lub coś w tym stylu
nikt tu prawie niezagląda i wcale mnie to niemartwi :)
niewiem poco tu weszłam może dlatego ze jest mi głupio bo zmarnowałam cały wysiłek jaki włozyłam w to zeby schudnąć 13kg
bo całe kilogramy stracone kiedyś wróciły mi spowrotem :oops:
znam to forum od 2001 roku a od 2000 roku odchudzam się i tyje spowrotem
i tak już chyba zostanie nazawsze :cry:
dobrze ze nikt tu niezagląda i nieczyta tych moich głupot
jak to pisze i czytam jednocześnie to mam ochote sama do siebie zaraz napisać coś w stylu : "przestań się uzalac nad sobą idjotko i wez się w garść" :wink:
Nie martw się trzeba dalej walczyć.
Ja tylko stwierdzam przykry fakt ze zaczełam się 5 lat temu odchudzać i od tamtej pory moje życie to ciągłe wzloty i upadki. Co troche schudne to potem znowu przytyje. Niekupuje sobie ubrań juz od dawna bo gdy jestem gruba to nic mi sie niepodoba i myśle sobie jak schudne to sobie kupie a jak schudne to boje się coś kupować bo mi się nieprzyda jeśli przytyje.
Najwyzszy czas to chyba zaakceptować swoją wage 76kg przy 168 wzrostu i zapomnieć o tych 60kg które kiedyś miałam. Ale wiem ze niepotrafie się przyzwyczaić do mojego obecnego wyglądu.
Ja już niemam takiego optymizmu jak grubaski :wink: z tego forum .
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dużo cierpliwości oraz silnej woli zycze.
widze ze nie tylko ja tak wlansie sobie zyje. dieta i <prawie> szczupla sylwetka <172/62-64kg> i grubaskowanie , jak wlansi eteraz <70/172 a kiedys bylo 77:-|> i tak z gory na dol.
wiem dobrze o co chodzi z tym kupowaniem ubran. tez sobie obiecalam ze kupie sobie spodnie jak schudne, i chudlam i ciagle mi bylo malo i nie lupilam, przytylam i zaczely pasowac te wieksze, a poneij zrobily sie przyciasne nawet, tera znow chce kupic spodnie:-) kuie jak bedzie 65, a pozniej bede sie starc zeby bylo 60 a pozniej , moj nigdy nie osiagniety szczyt marzen- 57.. ech.. mazrenia..
jak juz napisalm gdzies indziej.. jestem wlansie na 2 dniu kopenhaskiej