-
u CIebie josarisku za to pieknie centymetry leca - a jak wiadomo to lepsze niz nie jedna waga :lol: -a co tam bede sie opieprzac - OBIE JESTESMY SUPER :wink: I jak miło Ci sie zrobiło ? Bo mi bardzo :lol: -czasem trzeba sobie tak dosłodzic :P .Co do tej mojej diety to jak bym ja trzymała to teraz by było 70 kilo a nie 76 - a ja 3 tyg tak sie niemiłosiernie objadałam :twisted: .No ale czasem trzeba tak podkrecac ten metabolizm - tylko ja mam słonnosci do długiego podkrecania .tak wiec chlebkiem sie nie przejmuj-tym bardziej ze masz bliziutko juz i musisz sie jakos zastanowic jak wrocic w miare do normalnego jedzenia.Ja zaraz ide sie upiekszac - bo jak juz mowilam wczesniej bede tancowac . Wiec zycze milej nocki i do jutra :**! :lol: 8)
-
Ach, Marlenko, Marlenko, jesteś zdecydowanie zbyt uprzejma :D Moje odchudzanie jest raczej kulejące, może dlatego, że nie ćwiczę. Ale najważniejsze, że w ogóle coś ubywa :D Tylko zauważyłam, że jakoś tak dziwnie, nieregularnie - tzn. raz wcale, raz sporo. Trochę to zastanawiające, bo zazwyczaj ma się chyba jakieś stałe tempo chudnięcia...
Co do tego normalnego jedzenia - będę się musiała bardzo pilnować, bo zazwyczaj jak już zacznę nie wiem, kiedy przerwać :wink: A jak pomyslę o świętach... chyba się nie oprę tym wszystkim pysznościom.Nie wiem, czy utrzymanie tysiąca jest wtedy w ogóle możliwe, chyba nie w wigilię. No, poczekamy, zobaczymy... Zawsze można przecież do diety wrócić, a przez 2 czy 3 dni chyba aż tak dużo nie przybędzie :wink:
Zimno mi w łapki, więc już kończę :D
Pojawię się pewnie po obiadku.
ps. Mam nadzieję, że 1) zrobiłaś się wczoraj na bóstwo, 2) dobrze się bawiłaś, 3) poderwałaś co najmniej trzech super przystojniaków :D
-
no impreza udana - rozpisywac sie nie bede bo pewnie przeczytasz u mnie :lol:
wlasnie jestem po sniadanku i bardzooo nie wyspanaaa :D wiec zmykam zaraz do łózeczka :P
co do tej Twoje diety - to przeciez tak to z dietami jest tak ze ...to pasmo sukcesów i porazek . W naszym przypadku porazka moze byc ze waga zbyt dlugo nie spada :x no ale lepiej tak niz by miala urosnac . tak samo z centymetrami. Wiec uwazam ze z Twoja dieta wszystko ok :wink: .badz dobrej mysli :wink: :wink: :wink: buziaki i do pozniej
-
przeniesli mi temat i teraz trzeba tak skakac , ale bede tu zagladac i mam nadzieje ze Ty tez odwiedzisz moje "nowe mieszkanie" :P buziaki
-
A widziałam, widziałam... trudno będzie się przyzwyczaić, bo zawsze byłaś tu, no ale zmiany są motorem świata :D W końcu nie można popadać w rutynę :wink:
Dzisiaj względnie dobrze, ale od jutra muszę trochę przyspieszyć. W końcu sylwester niedługo. Ach, taka kiecka w rozmiarze 36... ciekawe czy już wejdzie? bkuzki pasują, ale spodnie to jeszcze raczej 38, albo takie duże 36, ale wiadomo jak to jest z tymi rozmiarami. W każdym razie mam nadzieję, że nie będę musiała prosić o coś większego - zawsze mnie szlag w przymierzalni trafia, jak coś nie wchodzi :?
Uciekam, bo jeszcze Hugo czeka, jakieś 450 stron :? , chyba dziś nie dam rady, będzie trzeba w pociągu pomęczyć. W połaczeniu z moją chorobą lokomocyjną może dać całkiem ciekawy efekt :D
Buźka i uściski na najbliższy tydzień. Trzymaj się ciepło i dietetycznie :D
-
no cóż konkurencja tam jest duza ....i trzeba pilnowac tematu ,ale poki jestem na diecie ten temat bedzie na 1 stronie 8) - w sumie oby nie za długo bo w koncu mam nadzieje kiedys dosc do tych 55 :P a co do tych ciuszków to ja i chyba nie tylko ja rozumiem co co masz na mysli ...ja mam nadzieje ze juz przynajmniej bede miala blisko do zawyzonego-normalnego BMI w sylwestra :P
-
podnosze temat ;) wracaj szybko josaris ;p
-
Jestem już, jestem :D Dziękuję za akcję reanimacyjną :D
Jakoś trudno mi się przyzwyczaić do braku Twojego posta na tej stronie, ale trudno,siły wyższe...
Kolejny tydzień dietowania, generalnie nawet udany i - co najważniejsze - to pierwszy tydzień, kiedy nic mnie nie boli po korektywie ( zawsze zdychałam do poniedziałku, a kolejne zajęcia we wtorek). Czyżbym łapała formę? :D
Wielka przedświąteczna mobilizacja trwa, tylko poniedziałek był niezbyt udany, bo aż 200 kalorii za dużo :? ale trudno, było minęło a my walczymy dalej. Jutro muszę przygotaować kolejną porcję pierniczków, normalnie niedługo rozpocznę sprzedaż hurtową :wink: Dobrze, że w czasie Adwentu nie jem słodyczy, bo chyba sama bym się im nie oparłą, pachną niebiańsko - miód, goździki, cynamon...
Co do Twojej dietki - jeśli będziesz trzymała dotychczasowe tempo, to już niedługo zaczniesz odwiedzać dział " starzy forumowicze, czytaj: super odchudzeni" :D
-
ja jutro robie zakupy - i zobaczymy na co padnie - kaszka czy owsianka :lol: decyzja zostanie podjeta w sklepie .co do tempa odchudzania cos za wolno idzie ...moim zdaniem -chyba musicie na mnie zaczac krzyczec :wink: bo ja czasem opamietac sie nie moge :roll: ok uciekam spac bo juz pozna pora i nie mam weny ...fajnie ze juz jestes buziaki :wink:
-
Witam bardzo smętnie :cry: Dzisiaj po prostu dzień żarłoka, pochłonęłam nieprawdopodobną ilość produktów, których stanowczo w mojej diecie być nie powinno. Co prawda jeśli zjem mniejszy podwieczorek i normalną kolację to w tysiącu się zmieszczę, ale po co jeść takie niezdrowe świństwa jak kopytka na przykład, że o gorszych nie wspomnę. Uh!!!!!! :evil: Na prawdę nie wiem, co mnie wzięło...
&$@#$*@!#@$!@!!!!!!!!
I czuję się niemiłosiernie obżarta, a to nie jest zbyt przyjemne uczucie. Przy takim podejściu po świętach chyba w ogóle będę wyglądała jak słoń...
Także jak widać, Marlenko, ja też potrebuję dużego kopniaka na tzw. rozpęd. Więc umawiamy się - ja daję Tobie, a Ty mnie :D Tylko po takim skutecznym ma być :wink:
Chyba będę dziś miała wagę, mamita ma ją kupić. Poczekam do jutra i zważę się z rana. Jeśli będzie więcej niż 54 miezależnie od tego, że zbliżają się święta przechodzę na Sb połączone z tysiącem. Koniec tego dobrego, w końcu przy takim tempie to zakończę to odchudzanie w wieku lat 60 :evil: A na Sylwestra miało być super. Czemu odchudzanie nie jest tak piękne jak w kolorowych gazetach - super dieta 5 kg w tydzień. 10 dni i z pulpeta ekstra laska ...
A z weselszych wiadomości - pierniczki się udały, tak przynajmniej twierdzili spożywający :wink: