-
Zuza z tym odchudzaniem się dla siebie a nie dla innych to chyba masz rację...Ba! na pewno. Już druga osoba mi to powiedziała. I coś w tym jest...
Jeśli chodzi o
Twoje kilogramy... Nie wierzę żeby nikt nie zauważył. Sądzę, że ludzie to widzą, ale czasem są zbyt zawistni żeby Cię pochwalić. Tak czy inaczej: Gratuluję świetnego wyniku:*
-
W takim razie i ja sie dolaczam:)jak narazie udalo mi sie spasc z 73 do 65 , pare osob mi powiedzialo juz ze schudlam ale wiecie jak to jest, ze samej tego sie nie zauwaza :( dlatego chce jeszcze dokladnie 5 KILO zrzucic i mam nadzieje ze z Wasza pomoca mi sie to uda (WRESZCIE) bo narazie jakos mi to nie wychodzi ;(w koncu w tym roku studniowka mnie czeka wiec chce oczywiscie lepiej wygladac a przede wszystkim lepiej sie czuc :D pozdrawiam , buźka :*
-
No niestety, albo nic nie mowia albo serio tego nie widac. No coz. Nie wnikam. Ale sprobuj przytyc ze 2 kilo, to wszyscy, WSZYSCY zauwaza :wink: Kiedys sie tym przejmowalam i myslalam, ze moze nie widac, ze to na marne idzie, ale potem pomyslalam, ze wala mnie inni. Skoro ja widze, to znaczy ze schudlam bo przeciez waga nie klamie nie :?: :?: Skoro bylo 78 jest 65 to halo :!:
Uszy do gory i dzialac.
mmmooonnniiisssiiiaaa Ja tez schudlam na studniowke swego czasu, a teraz daze znow do tej wagi. Nie pozwol, by matura zniszczyla Ci diete :)
-
CzarnaZuza, może masz wrednych znajomych..? Nie wierzę, że nie zauważyli takiej zmiany w Twoim wyglądzie... Ja wiem, jak mnie uskrzydlają zdumione okrzyki dawno nie widzianych kloeżanek, które twierdzą, że jestem chuda :wink: Z tą chudością tp oczywiście przesada, ale zawsze miło.
-
Jedna kolezanka czasem powie cos milego. Reszta nic nie mowi, nie wiem dlaczego. Ale jak juz mowilam, nie wnikam :D
-
no mnie juz zostalo tylko 4 kilo do konca. pierwszego etapu, bo chce dobic do 65kg. i nawet ostatnio coraz czesciej slysze ze schudlam... zebym tylko nie wpadla w zaczwyt. mozecie mnie poopieprzac :lol: ze mam slaba wole i wogole. to moze sie wezma bardziej do walki...
-
no, no , gratuluje:) ale ostatnie kilogramy chyba schodza najtrudniej :( Tak, wiem to z własnego doświadczenia.
Dziś dałam sobie troszkę luzu, wreszcie porządnie się najadłam na obiad, próbuje zmienić swoje nastawienie do odchudzania... Bo jak dotąd zawsze jak coś zjem to mam poczucie winy... Po posiłku czuję się gruuuuuba... A to źle działa na psychikę. Zresztą same wiecie.Zapewne przekroczę dzis 1000. Trudno. W końcu świat się nie zawali,prawda? :D
Pozdrawiam Was :*
-
wlasnie najgorsze sat e ostatnie kilosy. i mam nadzieje ze sie nie zalamie .
co do tego poczucia winy to ja mialam to samo dopoki nie zrozumialam ze ja chce zmienic sposob zywienia i na tym opierac proces chudniecia . w ten sposob udaje mi sie teraz chudnac i nie mam stresu ze pozniej bedzie efekt jojo bo nie mem zamiaru wracac do poprzednich nawykow jesli chodzi o jedzenie. niestety najtrudniejsze jest to wlasnie zrozumiec. jedzenie nie jest wrogiem to naszemyslenie nas niszczy. mam nadzieje ze ty tez sobie z tym poradziesz.
-
Właśnie jestem na etapie rozumienia ;) I też, dopiero jak poczytałam o tym więcej, to zrozumiałam, ze odżywiałam się źle! Popijanie podczas jedzenia, biały chlebek, soczki, jedzenie o 22... Nie mam zamiaru na stałe wrócić do tych nawyków, ale od czasu do czasu, myślę, ze sobie pozwolę na jakąś przyjemność :) Oczywiście jak już skończę dietę ;)
Gratuluje zdrowego nastawienia do diety, bo to ono jest kluczem do całkowitego sukcesu :)
-
Oj, ciężko schodzą te ostatnie kilogramy, ciężko... Mnie zostały jeszcze ze 2 kg do pełni szczęścia (chociaż za 3 też bym sie nie obraziła :) ) i już tracę zapał. Wczoraj waga na zachętę pokazała 59,8 kg i skakałam z radości, ale dziś już było znowu 60,3. Niby takie wahnięcia są normalne, ale na początku szło szybciej :wink:
yasminsofija, jest dokładnie tak, jak piszesz! Trzeba sie pogodzić z faktem, że jak sie ma skłonności do tycia, to trzeba na stałe zmienić styl odżywiania. Przykre, ale prawdziwe.
ankable, taka zmiana nie znaczy, że juz nigdy nie zjesz ciasteczka :) Po prostu, będziemy musiały uważać i pilnować kalorii, już zawsze :cry:
Pozdrawiam :D
-
mnie te wachania tez wkurzaja. bo juz sie czlowiek cieszy a tu znowu. nie wiem mozemi sie baterie koncza w tej wadze bo nie czuje ze mi przybylo. tak mi skacze z 72,1 na 73 . czy to jest normalne?
-
Normalne, normalne. Ja tez tak mam, dzis 65 jutro 68, pojutrze 67 a potem 65. No co sie zrobi? Taka nasza uroda :D Ja sie nie waze, bo robie to jakos raz na tydzien, dwa. Nie mam zamiaru sie denerwowac i ciagle myslec ile waze. Po prawie polrocznej diecie przyzwyczailam sie, ze raz idzie gladko, potem zastoj, cos rusza i znowu nic. Nic na szybkiego, mam sporo czasu na odchudzanie. Nie goni mnie nic, a to czy bede na sylwestra wazyc 65 czy 59 to nic, grunt, ze nie 78 :D
-
:( Co by tu wiecej pisać... :( ciapąg ze mnie że hej... :shock:
Nigdy nieschudne jak będę tak postępowac ... :cry:
Jestem sobie pulchna i zawsze tak zostanie a wymazone 58 nigdy niedojdzie do skutku!!!
No dobra dobra koniec nażekania.
Puki co sie nieudaje ale to nie koniec wojny!!!
Nauczylam sie zdrowiej zyc , mniej jesc i wogole wiec może wkoncu spadnie mi 5 kg jak sie postaram no nie? :lol:
Puki co efektów brak , ale ja sie niezucał na łep na szyje....poczekam na odpowiedni moment :lol:
Fajnie usprawiedliwiłam lenistwo nie? :roll: :twisted:
-
Mi zostalo 5 do konca pierwszego etapu. Dzis sobie wymyslilam, ze bedzie jeszcze etap number 2. I wygrzebalam ten topic z otchlani ciemnosci haha.
-
Dziewczynkinie martwcie sie:)mnie tez zostalo jakies...4...5 kg do celu:)wierze ze nam sie uda:)nie pozwolmy by temacik upadł:)jak Wam idzie jak czujecie sie na diecie??
-
Witaj Pony
Wstajemy
Idziemy
Tak jest o wiele lepiej
Wszystkiego dobrego
Pozdrawiam
PS. DOJDZIEMY !!!
-
Witam w klubie dziewczeta :wink: ja mam przed soba tez 5 kg do zrzucenia, bedzie ciężko, przy wzroscie 164 waże 55kg. ale musze powrócić do mojej wakacyjnej waki czyli 50!!!! MUSZE!! W roku 2006 trzeba wziąźć sie ostro do pracy 8)