-
Niee, te 4 kg to nie jedzenie.
Poprostu przytyłam i czuję to po ubraniach. Spodnie są ciaśniejsze a brzuszek bardziej odstaje.
No, ale już nie rozpaczam tylko biorę się za siebie.
Court, we wtorek do Wrocka? Tzn. jutro?
Mogę się z Tobą spotkać tylko napisz kiedy i gdzie ;)
-
Ja dziś do Wrocławia nie pojechałam. Jadę w czwartek lub w piątek, bo muszę się trochę przygotować do tego wyjazdu (cv, listy motywacyjne i takie róźne pierdoły). A że mama wraca jutro wieczorem z wakacji to może pojedzie ze mną i nie będę musiała tłuc się pociągiem. Zobaczymy jak to będzie. Jak tylko pojadę to na pewno dam znać, bo ja musze zobaczyć te 4 kg więcej:P Ja po jednym dniu obżarstwa czuję, że wszytsko jest ciaśniejsze, że przytyłam z 5kg... MI po prostu puchnie ciało. Nogi jak ubite balerony, ręka dwa razy większa, dłonie i stopy nabrzmiałe, twarz popuchnięta...:/ Więc tym się nie ma za bardzo co sugerować.
Trzymaj dietkę i zapomnij o tych 4kg.
Jestem średniozadowolona, bo jutro wracają rodzice, a ja nie schudłam:/
-
No spoko, ja jutro muszę jechać złożyć papiery na Politechnike. Daj znać jak bedziesz wiedzieć kiedy przyjeżdżasz :)
Ciekawe jak mam zapomnieć o tych 4 (teraz już 3:P) kilogramach skoro przypominają mi o tym spodnie za każdym, razem jak je włoże :(
No ale całe szczęście tłuszczyk znika :D
Ja też jestem podpuchnięta :/ właszcza palce... to wszystko przez te upały...
Wiem jak to jest, chciałaś żeby rodzice zobaczyli że schudłaś. Ja tak miałam jak mama wyjechała. Chciałam jej zrobić niespodzianke i zrzucić 1 kg... A tym czasem przybyło mi 4 xD I znok :shock:
-
Moi rodzice wracają za godzine, a ja jestem gruba:P
Za chwilę zaczynam ćwiczyć aerobiczną "6" weidera i pewnie wykręce się na podłodze:D Jutro będę we Wrocławiu na 100%, ale niestety na nic czasu nie będę miała:/ Muszę załatwić kilka spraw, a najważniejsza z nich to rozmowa o pracę. Dziś dzwonili do mnie ze Statoil, gdyż tam wysłałam swoje CV i się jutro na rozmowę kwalifikacyjną umówiłam. Ciekawe co to będzie;) Poza tym znajomi jutro będą biegać po uczelniach, a ja krok w krok za nimi. Średnio mi się to uśmiecha, ale nic nie poradzę na to. Pewnie za jakieś półtora tygodnia znowu będę we Wrocławiu, więc mam nadzieję, że spotkamy się, Lauri:) Przepraszam, że tak przedłużam to spotkanie, no ale kurcze nie jestem w stanie fizycznie sie wyrobić w czasie:/
Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, ale zjadłam może z 850kcal. Nawet nie wiem ile. Jutro będzie pewnie jeszcze mniej:/ Byle w piątek nie było napadu..
Od poniedziałku będę pracować u wujka w sklepie cały tydzień... Trzeba zbierać kasę na laptopa;) A diecie to będzie raczej służyć;)
-
Tylko mi się tam nie tarzaj po podłodze :D
Nic nie szkodzi, mamy czas :) Nie spotkamy się teraz, to innym razem :D Nie pali się, moze do tego czasu aż się spotkamy zrzucę te kilogramki i ich już nie zobaczysz! Oby! I mam nadzieję że Tobie też coś ubędzie :D Musimy się jakoś zaprezentować :D
A co będziesz robić na tej stacji? I która to stacja? Będę Cię odwiedzać :D
Malutko jesz, ale w końcu jesteś bardzo zabiegana, więc ci wybaczam :D I trzymaj się, napadów nie lubimy :P
Oo laptopik :D mi narazie nie potrzebny :D Też będę pracować u wujka (w promocjach) ale jeszcze nie wiem na co wydam kase ;)
-
No to jak będziemy tak zrzucać te kilogramy do naszego spotkania to nigdy się nie spotkamy hehe. Dobra, nie przyjmuję tak strasznej wersji wydarzeń nawet:) Za 2 tyg widziemy się w luźnych portkach:D
Stacja to Statoil, nie wiem dokładnie która, bo spotkanie jest w jakimś hotelu w centrum miasta. Jutro się wszytskiego dowiem i jak tylko wrócę to napiszę co mi powiedzieli ciekawego i czy do Wrocławia przeprowadzam się za tydzień, miesiąc czy od października. Aż strach pomyśleć, że taka mała dziewczynka ucieka do wielkiego miasta, będzie sama mieszkała i dbała o sibie... Aż strach się bać;)
Udanej nocy no i oczywiście idealnej dietki jutro:) Pozdrawiam:*
-
Za niedługo wyjeżdżam i wpadłam zobaczyć, czy może jakiś ranny skowronek coś napisał, ale chyba nie;) Dziś miałam dzień ważenia się i rano waga wskazała 58,2kg... Ogólnie to zjadłam już 400kcal, a jest 06.30. Mam tylko nadzieję, że będę tak zaaferowana wyjazdem i zapomnę, że jedzenie istnieje :D
-
Ja zazwyczaj budzę sie koło 5... Ale wstawać mi się nie chce i tak ciągle a to zasypiam, a to budzę się i w rezeultacie wstaję o 9 :D
Wiesz co, ja na Twoim miejscu bym się chyba bała tak sama mieszkać, wyprowadzić się z domu, z miasta... Mi jest dobrze u mamy. Narazie!:P Jestem jednak tchórzem :D
Mam nadzieję że zaprosisz mnie kiedyś do siebie :D hehe jeszcze się nie przeprowadziłaś a ja już bezczelnie wpraszam się :oops:
Nie no, nie wszystkie kg zrzucimy do naszego spotkania :D 2-3 pewnie się uda :) Mi już się marzą luźne portki... I pomyśleć że jeszcze 2 tygodnie temu takie były :roll:
Musi Ci się udać zmieścić w limicie :) Masz jeszcze 600, pozatym na pewno będziesz zalatana więc będzie dobrze :D
A mi dzisiaj rano waga pokazała 57,8 8) jeszcze 2,8 kg i będę szczęśliwa :P
Miłego wyjazdu i żeby wszystko dobrze wyszło z tą pracą!
Czekam niecierpliwie na wieści!
Buziaczki :*
-
Wieści o pracy są u mnie w pamiętniczku;)
Ogólnie dietki wczoraj jako tako dotrzymałam, chyba za mało zjadłam. Dziś byłam na zakupach z mamą i wydałyśmy 300zł na jedzenie, więc wyobraźcie sobie jak nasza lodówka wygląda:D Pierwszy raz od dwóch tygodni normalne jedzenie, bo jak rodzice przebywali na wczasach to nie zawsze było co jeść:P
Gartuluję Lauri, że waga powoli leci w dół, a te 2,8kg to spadnie tak szybko, że nawet nie spostrzegniesz się:D
-
Hehe no tak, jak moja mama wróciła to lodówka też sie odrazu zapełniła, wcześniej to świeciła pustkami :P
Stwierdziłam że nie będę sie ważyć codziennie... Bo znów zaczęłam to robić, tak jak kiedys.. Następne ważenie - sobota ;)
Dzisiaj jadę na kolację do koleżnaki więc dietki pewnie nie zachowam :(:(:(:(
Za to obiadu nie zjem.
Ciekawe czy wytrzymam :roll:
Mam nadzieje ze u Ciebie bedzie lepiej niż w u mnie....
Buziaczki :*