Chciałam się zapytać czy będąc na diecie pozwalacie sobie na słodycze? Jeśli bedąc na diecie 1500 kcal, 100 kcal będą stanowiły słodycze czy to przejdzie... :wink: No czy będę chudła? :D Big milki tak pięknie na mnie patrzą :)
Wersja do druku
Chciałam się zapytać czy będąc na diecie pozwalacie sobie na słodycze? Jeśli bedąc na diecie 1500 kcal, 100 kcal będą stanowiły słodycze czy to przejdzie... :wink: No czy będę chudła? :D Big milki tak pięknie na mnie patrzą :)
jemy jemy, przynajmnie ja i te dziewczyny, które znam :D :D :D nie zaszkodzą w takich ilościach, a radość dla podniebienia musi być...
pozwalam sobie na loda lub landrynki albo inne slodkosci 2-3 razy w tygodniu oczywiscie w limicie :D
ja nie pozwalam sobie na slodycze.. jestem od nich uzalezniona... i jak bym zaczela to pewnie nie mialo by konca.. pozatym stwierdzam ze bez slodyczy moja dieta idzie zaczniej lepiej :) pozdrawiam
Ja osobiście sama nie wiem co jest lepsze.
Zaczynając dietę rozstałam się ze słodyczami definitywnie. I było mi z tym bardzo dobrze. Gorzej, kiedy przyszły święta, imprezy, później samodzielne pieczenie- zaczęłam jeść słodycze i w pewnym momencie tak się od nich uzależniłam, że nie mogłam wytrzymać jednego dnia... A kiedy brałam jedno ciastko do ręki, podświadomie myślałam o 3 kolejnych... Najgorsze było to, że ciągle piekłam placki, ciasteczka...
Teraz ponownie postanowiłam rozstać się ze słodyczami.
I nie wiem czy czasami ten mój późniejszy napad na słodycze nie wiązał się z brakiem cukru w organizmie- przez dietę właśnie i rezygnację z cukru.
szczerze? to ja bez słodyczy nie mogę życ .... czasem jak mam zachciankę to wezmę sobie kupie cos bardzzoooo slodkiego np.krowke, milkiweya albo mleczko skondensowane slodzone i wezme tak zebby sie zamulic i juz nie moge wiecej (przynajmniej tak sobie wmawiam ) :D
ja ostatnio pozwolilam sobie na kupno duzej paczki laysow bo juz nie moglam wytrzymac i zjadlam:) ale zmiescilam sie w limicie 1000kcal:) bo na sniadanko i obiadek zjadlam baaardzo malutko:)
ja na diecie nie pozwalałam sobie na slodyczne ponieważ brałam pod uwage duzą ilość kcal LECZ teraz to sie zmieniło po rozmowie z wujkiem który bardzo fajnie wytłumaczył mi proces trawienia węglowodanow w organiźmie i nie mam ochoty sięgać po słodycze.
A mianowicie wytłumaczył mi na przykładzie mięsa i słodyczy.
Aby strawić mięso, w organizmie zachodzi pare roznych skomplikowanych reakcji, abu strawić mięso organizm potrzebuje duzego nakładu energi co za tym idzie, organizm spala w trakcie trawienia więcej kalori niż zjedliśmy, zaś aby strawić węglowodany np słodycze potrzeba tylko jednej prostej reakcji a reszte która zostanie organizm odklada od razu jakos tkanke tłuszczową :))
makbet- bardzo cenna ta uwaga Twojego wujka, chyba tez nie bede juz jadła słodyczy, a przynajmniej sie postaram i nie bede zapominała jeść mieska :)
dzieki , pozdr
Tez uważam to za cenną uwage :) do tej teorii dochodzi fakt ze mięso mozna jeść bez ograniczeń i to nawet tluste ponieważ wszystko zostanie strawione, a im bardziej tłuste mięso, tym wiecej reakcji, im wiecej reakcji tym wiecej potrzeba energi, im wiecej trzeba energi wiecej kalori zostanie spalonych (podczas trawienia) :)