-
Betsabe czytam i czytam i jakbym siebie czytała. Uzalezniłam sie od liczenia kalori, wole mało jeść niż dużo i tracić. No i rodzice ostatnio oskarżyli mnie o anoreksję !!!!! Tak !!! Wmuszają mi żarcie teraz, czuje, że nie długo będe jeszcze grubsza niż byłam, przez nich !! Co robić ?? :( Mimo wszystko i tak dziennie nie wykraczam ponad 1000 kcal, nie chce znowu przytyć :( Matka mnie ginekologiem nastraszyła, bo okres mi sie zatrzymał.... sama nie wiem jeść, czy nie.. :( Pomóżcie.... może ja naprawdę mam tą anoreksję ??
-
Kawonka! Fajnie, ze mnie rozumiesz!!!!!!!! U mnie w domu tez trwa wielki atak na moje menu!! Mimo, ze jestem mężatka, to moja mama (ma wakacje!) codziennie zaprasza mnie na obiad. Podejrzewam, ze liczy ze mna moje zjedzone kalorie!!! Fakt, ze cięzko nie jeść, kiedy naokolo wszyscy wpychaja w ciebie jedzenie. Ja teraz w sumie juz nie chce chudnąć. Ważę 50 kg i jest OK. Po prostu boję sie przytyc, dlatego wciąż liczę kalorie. Myślę, ze nie powinnam przekraczac 1500 kcal dziennie, ale dopoki moja mama ma wakcje i nie wróci do pracy, to jest to prawie niemozliwe.
Denerwuja mnie ci wszyscy, którzy myśla, ze jak jestes szczupła, to mozesz juz jesc do woli; a to nieprawda, trzeba zrozumiec, ze jak chce byc sie szczupłym, to nie mozna sie opychac; do konca zycia (niestety!) trzeba liczyc, co się zje. I taka jest prawda. I te dziewczyny, ktore teraz licza skrupulatnie do 1000 musza miec swiadomosc, ze nawet jak osiagna swoja wymarzona wagę, nie beda mogły jesc, jak kiedys; w przeciwnym wypadku po prostu znów przybedzie im kilogramów. Im jestes szczuplejsza, mniej jesz, masz wolniejsza przemiane materii, dlatego mimo, ze masz idealna wage, musisz dalej sie pilnowac i liczyc, liczyc,liczyc....
-
Betsabe, rozumiem cię!
Ja schudłam większość tego co miałam - 12 kg i zostało mi 2 kg do 50. Nie zamierzam zaprzepaścic tego co kosztowało mnie tyle wyrzeczeń. Dlatego od września zwiekszę liczbe kalorii do 1100, w październiku do 1200... itd. do 1500. To troche mniej niż powinnam docelowo, ale wole zostawić sobie margines, bo przecież nie codziennie bedę się w tych 1500 mieścić. nie zamierzam natomiast przestać sie ruszać. Zimą pewnie bedzie trudniej, ale wezmę rower stacjonarny od rodziców a poza tym 1-2 w tygodniu callanetics, właśnie żeby kształtować mięśnie brzucha i pupy.
U nie rodzinka jest przyzwyczajona do odchudzania, dodatkowo mąż mnie wspiera, widząc, że jestem szczęśliwsza. Tylko teściowa cichym głosem wrzuca czasem swoje: nie odchudzaj sie już. Ale to już nie jest odchudzanie tylko inny (czyt. zdrowy) styl życia.
Nie daj się. Powodzenia.
-
Celebrianna, dzięki za słowa otuchy. Zazdroszczę Ci, że masz wsparcie ze strony męża. Nie daj sie teściowej! Niech żyje zdrowy styl życia! :lol:
U mnie gorzej ostatnio z tym zdrowym stylem życia. Jestem na urlopie i mam pełną chatę gości. Wiąże się to z rodzinnymi obiadkami i kalorycznymi wieczornymi nasiadówkami. Niektórzy uważają, że łatwiej jest przytyć zimą niż latem. Nie zgadzam sie z tym! U mnie wprost przeciwnie. Zimą prowadzę uregulowany tryb życia. Natomiast jak zacznie się lato, wakacje, wyjazdy, przyjmowanie gości, to wszystko bierze w łeb... :shock:
-
Lei, załozyłaś to forum i znikłas.
Jeśli nie dałas rady na tej diecie, nie przejmuj sie!!!!!!!!!!!!
Ja tez jestem do tyłu. Limit przekroczony kilkakrotnie.
Ach, te wakacje, urlop, goscie, do niczego dobrego to nie prowadzi! :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
-
Ja też jestem na diecie 1000 kcal :) Ale mam 17 lat i nie wiem czy, po schudnięciu, mam też ograniczyć jedzenie na 1500 kcal. Wydaje mi się, że w młodym wieku powinnam jeść trochę więcej. Czy mogłybyście mi doradzić i powiedzieć co byłoby odpowiednie dla mnie?
-
ta dieta...
ja zylam na diecie 1000kal przez ponad rok i tez nie jadlam pieczywa, cukru i tluszczow. mam 170 cm wzrostu. wazylam 65kg a teraz 52.5kg. dieta jest dobra ale na jakies 2 tygodnie. potem brakuje magnezu, witamin, zaburza sie smak i wszystko smakuje tak samo. teraz podwojnie smakuje to co kiedys bylo na porzadku dziennym... :?
-
Mavika,
nie rozumiem wiec, nie polecasz tej diety????
Moim zdaniem to jest sposob na zycie!!!!!!!!!! Ja jestem na diecie (jesli tak mozna powiedziec) 1500 kcal juz kilka lat (oczywiscie nie wliczajac w to okresu ciazy i karmienia piersia) i na prawde wyniki krwi itp itd mam w normie; tak wiec ja polecam diete 1000 kcal wszystkim i uwazam, ze jest zdrowsza niz jakies diety kapusciane, czy norweskie lub kopenhaskie. Tamte bowiem zakazuja jeść okreslonych rzeczy, a w trakcie diety 1000 kcal mozesz jesc wszystko, co chcesz, na co ma ochote twoj organizm, ale oczywiscie w malych ilosciach. I to jest wlasnie super!!!!!!! :lol: :lol: :lol:
-
popieram absolutnie
ja także na diecie 1000, 1500 jestem kilka lat czasami to przerywam i jestem do tego wegetarianką a wyniki mam dobre. i naprawdę szczerze ją polecam jest bezpieczna, ale nie dajcie się wciągnąć w liczenie kalorii, ochyda można łatwo zwariować
trzymajcie się aga
-
Mam takie małe pytanko - ile przeciętnie chudnie się na diecie 1000 Kcal ??
W dwóch wariantach - z ćwiczeniami i bez.
Z góry dzięki na odpowiedź!
3majcie sie !! :D:D:D:D
-
z ćwiczeniami- zakładam aeroby 5-6 razy w tygodniu po 60 minut, to nawet 1-1,5 kg
bez ćwiczeń- początkowo podobnie jak z ćwiczeniami, ale potem (za jakieś 3-4 tygodnie) rawie przestaje się chudnąć, a po jeszcze dłuższym czasie organizm przystosowuje się do nowej dawki i tak już zostaje...
pamiętaj o wodzie mineralnej!
-
czyli jedząc 1000 kal bez ruchu można nie tracić wagi? nie wierzę. przecież do normalnego funkcjonowania jest potrzebne ok 1500 ;-/
-
tak, tak się może stać. organizm nie jest bezwolną maszyną i jeżeli drastycznie ograniczymy ilść spożywanych kalorii, przestawi się na tryb szczędzania energii i każdy dodatkowy posiłek (wyjście ponad 1000 kcal, słodycze) zamieni na następny tłuszczyk. paradoksalnie można więc nawet utyć. zwalnia się metabolizm i utrzymuje się na niskim poziomie w celu jeszcze większych oszczędności energii. zaczyna się proces palenia białek z mięśni, zamiast tłuszczu, więc chudniemy, ale nie z komrek tłuszczowych, tylko zanikają mięśnie, co daje jeszcze gorszy efekt. ćwiczenia fizyczne zapobiegają temu i c jest ważne utrzymują metabolizm na właściwym poziomie. kruczydło, masz rację, że jest potrzebne 1500, t jest dolna granica, więc dłuższe przebywanie na 1000 kcal jest szkodliwe dla naszego ciała. mówię tu o 1000 kcal niewspomaganym ćwiczeniami. mam znajome, które są na 1000 kcal praktycznie cały czas, nie ćwiczą, bo im się nie chce i nie chudną, a potem płacze i lamenty 'dlaczego'. ich organizmy zaczynają już protestować, mają podkrążone oczy, ciężko im ćwiczyć na w-f itd. poszukaj odpowiedzi innych grubasków na twoje pytanie, jestem pewna, że będą mówiły tak samo ;)
-
cóż, ja tam się ruszam i to sporo (gdzieś tam się wpisywałam na Kulturze Fizycznej)
Ale fakt faktem, że jako dziecko byłam strasznie rozpieszczana- wiesz, takie wiejskie podejście, że zdrowe dziecko, to tłuste dziecko. Mam takie jedno obciachowe zdjęcie, kiedy siedzę, roczny bąbel, wylewam się z pieluszek, a buzię mam cała umazaną czekoladą ;-/
No i rodzice i babcie kochane wyrobiły mi takie tkanki tłuszczowe wszędzie, że teraz naprawdę ciężko mi je zredukować, mimo regularnego wysiłku fizycznego i naprawdę niezłej kondycji.
A tak sobie myślę, że jak będę pilnować kalorii i nie przekraczać 1500 (no, zanim nie schudnę do 55 kg, to 1000), i ruszać się tak, jak do tej pory, to chyba powinnam zgubić te opony, hem?
;-)
buziaki
-
hehe rozumiem cię, podobne podejście mieli moi dziadkowie ;))) jeżeli zrobisz tak, jak piszesz, to spadek wagi murowany ;)
-
Hej! Witam po urlopie! :D
Ważę jakieś 2 kg więcej ale co tam. Ważne było, zeby się dobrze bawić! Teraz za to mogę dalej lecieć na 1000 i dobić do 50 kg. Potem zwiększę dawkę do 1100. Ale ruch to podstawa. Lepiej zjesć więcej i spalic w ruchu, niż zjeść mniej!
1000- kę polecam. Schudłam na niej 12 kg/3 miesiące.