-
Witajcie kochane mleczarki!!! :D
Sobota zaliczona! Zjedzone - maślanki różne, kefiry różne, jogurty, ser biały, jabłko, mandarynki i 2 pierniczki :oops: Robiłam je na choinkę i musiałam spróbować, czy dobre (robiłam pierwszy raz, a że nie jestem w wypiekach specjalnie dobra, musiałam się ubezpieczyć, zeby nie było wpadki w wigilię :wink: ) Część dałam znajomym, a reszta w wielkim pojemniku czeka na wigilię...mam nadzieję, że zmiękną do tego czasu, bo w obecnej postaci chyba tylko koniom by smakowały :wink: Przy okazji pieczenia pachniało korzeniami w całym domu i nawet włosy pachniały mi miodem i cynamonem...
Wiecie co? Strasznie mi się ten mleczarz spodobał... chyba zamiast obiadów w domu będę wcinać nabiał...wiem Andro, zaraz mnie okrzyczysz, ale chcę spróbowac do świąt... dodam, że obiady mam zazwyczaj ok. 18, więc nie powinnam się napychać węglowodanami. Ale ty faktycznie powinnas jeść więcej... przy tak intensywnych treningach...zdecydowanie!
Gosiuu - brawo za tyle dni bez dymka!! Jesteś twardziel, oby tak dalej - uda się!
Insider - gratulacje za dzien mleczarza! I jak samopoczucie na drugi dzien - fajowe, nie? Bardzo mi się to podoba! A jeżeli chodzi o śniadanka to faktycznie sa bardzo ważne! Ja znów nie potrafię sie obejść bez czegoś na śniadanie... nie dla mnie były diety, w których na śniadanie był tylko jogurt, albo sok+ grzanka... musi byc chlebek razowy z jakims serkiem, warzywami, mlekiem itp.
LAvazzo, a co u ciebie? Odezwij się, bo zaczynamy się martwić!
Poniedziałkowe całuski!
-
Witam po weekendzie! :lol:
U mnie bombowo, z tego, co widze u Was tez :lol: . To supcio, bardzo sie ciesze. Sobote wytrzymalam o maslankach, problem jedynie w tym, ze za malo kalorii przyswoilam, bo bylam w pracy a nie mialam sil, by wypic za duzo rano i wczesny obiad a wieczorem (niestety poznym) tez nie mialam ochoty. Pewnie przez to, ze dostalam okres i cala bylam rozwalona. Ale udalo sie- dzien bez jedzonka, zdrowy i przyjemny w skutkach- nastepnego dnia bylam taka z siebie zadowolona, jak zadko kiedy :D . W niedziele udalo mi sie zmiescic w limicie, ale za to jadlam czekoladki (w pracy, wciaz chodzili "sw. Mikolaje" i podtykali nam pod nosy smakolyki, a ja w porze obiadowej glodna bylam, cholibka, a o przerwie moglam pomarzyc :? .
Dzis wracam do zdrowego jedzonka, a Wam z okazji dnia sw. Mikolaja przesylam usmiechy, usciski i buziaczki :lol:
Ps Czy ktos wie, co dzieje sie z Lavazza??? Jej milczenie jest b.b.b. niepokojace,
pa
-
WITAM WAS MOJE KOCHANE!!!!
Właśnie przeczytałam wszystkie wiadomości i aż koło serduszka cieplej,kiedy widze,ze zamartwiałyście sie o mnie.Powodem mojej nieobecności był po prostu BRAK INTERNETU.Myślałam,ze oszaleję....no ale już jestem.Naprawde bardzo mi was brakowało....raz jeszcze dziękuje za troske.
Co do mojej diety...no to...ojej....nie było za dobrze.Miałam w weekend troszke gości,bo jak wiadomo święto górnicze u nas jest obchodzone bardzo hucznie...to tak jakby wigilia.Moze nie jadłam zbyt wiele,ale złamałam zasade niejedzenia słodkości...skusiłam się kilka razy na sernik.No cóż...musze szybko o tym zapomnieć i od dziś jestem na SB. Oj ciężko mi wytrwac bez owoców...ale jestem uparta i wierze,ze wytrwam....musze do świąt popracować nad sobą.
Musze przyznać się wam ,że po raz pierwszy po zjedzeniu słodkości nie przybyło mi w bioderkach....mam nadzieję,ze to jest spowodowane powolnym chudnieciem...jestem happy :)
Tak więc teraz przez 2 tygodnie żadnych weglowodanów,cukrów i niestety żadnych owoców.Zrobiłam dziś mnóstwo zakupów...czyli filecik z kurczaka,warzywka i ser biały.
Pociesza mnie myśl,ze nie musze liczyć kalori...moge jeść tyle by czuć się najedzoną...jedynym warunkiem jest zrezygnowanie na dwa tygodnie z niektórych produktów.
Trzymajcie za mnie kciuki.Będę tu czesciej wpadac...mam nadzieję,ze już bedzie mi tu wszystko działało.Zajrzę wieczorkiem.....raz jeszcze dziękuję,że pamietałyście o mnie....trzymajcie się cieplutko.papa buziaki....takie mikołajkowe.
-
Hmmm... a co to jest w takim razie SB? Myslałam,że South Beach, ale tam się je owoce, więc zgłupiałam :? :idea: :?:
W kazdym razie witaj ponownie Lavazzo! Wiem cos o barbórce, sama pochodzę z górniczego miasta Lubina (miedź). Teściowa już od 2 tygodni baluje na imprezkach firmowych... :lol: Te wszystkie akademie, karczmy piwne, pióropusze na czapkach... ale też tąpnięcia, osunięcia i wypadki...
O! A może Ty mi przypomnisz jak nazywa się duch kopalni? Kiedyś mialam takie baśnie górnicze, ale za żadne skarby świata nie mogę sobie przypomnieć...
Insiderku - gratulacje za mleczarza! I to w dodatku trafił się okres! Przynajmniej nie miałaś ataku na słodycze, jak u wielu bywa w tym czasie! Duzy plus! No i te pokusy mikołajkowe!!!Jesteś dzielna!
Pozdrawiam dzwoneczkowo!
-
:) Pięknie i mło tu u nas,mam troszkę mniej czasu ale to dobrze bo jak nie mam nadmiaru zajęć to staję się bardziej nerwowa a przecież to najgorsze te nerwy bo pociagaja u mnie jedzenie.nie palę 10 dzień i juz wiem ze najgorsze za mną,w sobote imprezowałam i alkohol przy którym zawsze tyle paliłam nie wygrał i wytrwałam bez dymu ,nastepnego dnia był nagroda bo nie bolała mnie głowa jak to zwykle bywało i mniejszy kac był.
Jedzenie staram się kontrolować ale zjadam około 1400 -tyle ze sporo wtym owoców i jarzyn a słodyczy czy innych moich wyskoków kalorycznych nie jem :)
Jestem zadowolona i dumna z siebie no i z was kochane,Lavazzo napisz coś więcej o tej diecie
-
Widze ze idzie wam swietnie, to super! bardzo sie ciesze!!!!
ja niestety troche spasowalam, dnia mleczarza nie zrobilam, przyznaje sie... wyjechalam na weekend... wczoraj nadprogramowo zjadlam kebaba, kitketa, liona, jogurt z musli, paluszki... :oops: duzo za duzo... zle sie czuje z tym, ciezko... ale nie chce mi sie wracac do diety, zaczelo mnie juz meczyc liczenie kalorii... zmieniam zasady-nie licze... sprobuje po prostu jesc nie za duzo i to na co mam ochote... (dzis np-2 kawy, maslanka, kinder country, barszcz ukrainski z jajkiem - razem okolo 800! najbardziej zdziwilo mnie to ze ten pyszny batonik,ktory zaspokoil moj apetyt na slodkie na dlugi czas,tak mi sie wydaje-ma 125 kalorii!!!).
tak wiec sprobuje z tej strony....
ciekawe jak mi pojdzie...
piszcie wogole jakie sa wasze sposoby na zrzucenie wagi?
liczenie kalorii czy po prostu zdrowe jedzonko?
bo liczenie kazdego kesa zaczelo mnie juz troche meczyc, i troche stalo sie to obsesyjne...
pozdrawiam!
i zycze milych mikolajek!!! :)
-
przejrzyj fora dotyczące SB!
to dopiero jest fajna dietka :)
-
Witam ponownie .Nareszcie dotarłam do domku i mam malutką chwilke na cieplutką kawkę i czas dla was.Co do mojej diety to właśnie SB to jest dieta south beath.Oparta jest na indeksie glikemicznym i ma 3 fazy. Pierwsza faza trwa dwa tygodnie i niestety w tej fazie nie można jesć weglowodanów i żadnych owoców.Po dwóch tygodniach już będzie mozna wprowadzić niektóre owoce.
Może podam swoje dzisiejsze jedzenie....
Na śniadanko biały serek (chudy) z pokrojonym ogórkiem zielonym...na drugie sałatka z pokrojonego gotowanego selera z ogórkiem,na obiad brokuły i pierś....na podwieczorek tuńczyk ..a na kolacyjke sałatka z selera i jajecznica z dwóch jajek...ale usmażonych na suchej patelni :(
Na dziś to wszystko....nie chodze głodna,choc nie przecze,ze mam ochotę na coś bardziej treściwego...ale ciesze sie,ze jeden dzień mam za soba....zostanie mi jeszcze 13.Będę odliczała każdy dzień....muszę wytrwac...to nie jest wiele dni.Po dwóch tygodniach powoli wprowadzę pieczywo chrupkie i owoce.
Najfajniejsze jest to,ze nie musze liczyć kalorii....mogę zjeść tyle by poczuć sytość.
Swoje wiadomosci mam z tej stronki:
http://www.twojadieta.pl/forum/viewtopic.php?t=199
To tyle na temat mojej diety.
Celebrianno duch kopalni to po prostu Skarbnik.......była taka legenda o tym jak Skarbnik pojawiał się w postaci światła i to uratowało życie górnikowi.Mojemu mężowi już raz sie udało....wierze święcie w to ,ze ktoś wtedy nad nim czuwał....i to w tym roku,więc wiem co to znaczy kiedy mąż nie wróci do domku z pracy...KOSZMAR.
Gosiu gratuluję Ci wytrwałości z walką z papieroskami....musi Ci się udac....jesteś wspaniała.
No dobrze dziewczyny życze wam spokojnej nocy..ide poczytać dzieciom .
Do jutra.papa
-
Czesc Dziewczynki!
Czesc Lavazza! :shock: - tak sie zdziwilam, jak zobaczylam dzis Twoj poscik :wink: , zarcik oczywiscie, baaardzo sie ciesze, ze juz jestes z nami. Dietkuj sobie po swojemu, ja bede trzymac kciuki za SB, cokolwiek ten skrot oznacza.
Celebrianno Twoje pierniczki musza pyc pyyyszne :lol: , no i podziwiam, ze udalo Ci sie zjesc TYLKO 2, ja pewnie rzucilabym sie na nie jak wyglodniale zwierze..i zjadla duuuzo wiecej :roll: .
Dziubusiu- najwazniejsze, ze mimo kryzysu zupelnie sie nie poddalas. Kazdy musi znalezc swoj wlasny sposob na odchudzanie. Moze Ty wlasnie znalazlas swoj, a moze przeksztalcajac cos i zmieniajac w dietce wkrotce odnajdziesz. Zreszta, jak to mowia dobra dieta to taka, ktora nie jest meczarnia. Jesli nie odpowiada Ci liczenie kalorii, to moze sprobuj np. zjadac to, co zwykle tylko zmniejsz porcje o polowe? Hmm sama nie wiem, mysle, ze tak naprawde wazne, by dietkowac spokojnie znalesc swoj zloty srodek. Dla mnie najwiekszym problemem sa slodycze..szczegolnie ciasta pieczone w domku, no i walcze z tym, nie umiem na razie zupelnie ich odstawic (wiem, ze tlumacze sie jak jakis nalogowiec) ale cieszy mnie to, ze odmawiam ich sobie coraz czesciej a jak sie skusze to na znacznie mniejsze porcje niz zwykle. I wierze, ze juz wkrotce "odstawie" je na dobre
:lol: . Chyba kazdy ma taka zywieniowa "piete Achillesowa", nie mozemy sie poddawac, mowic, ze nie damy rady, ze to silniejsze od nas. Nam sie nie uda? To komu ma sie udac, jak nie nam? :wink:
pozdrowionka
-
Dokładnie Insider, dokładnie, słodkie moim wrogiem :(
Może tak zalożymy klub słodkoholików?
Witam kobietki.
Jako, że mamy nowy miesiąc, znów jestem chora i nie mam ochoty na nic. Nawet na jedzenie, co muszę przyznać jest u mnie rzadkością. Zapijam choróbsko herabtką z sokiem malinowym i czekam. Czekam na zdrowie.
Celebrianno, oczywiście że nakrzyczę.
MASZ JEŚĆ OBIADY!!!!!!
Nie musisz pochłaniać wielkiej, opływającej tłuszczem porcji. Zjedz mniej, ale zjedz. Nie polecam ci tych bóli, które miałam własnie od rozregulowania sobie trawienia. Koszmar.Dlatego nawet ja, staram się zjadać coś ciepłego, może nie codziennie, ale choć co drugi dzień.
Lavazzo najważniejsze, że znów w sieci :P Trzymam kcuki za tą dietę SB.
Gosiaaaa dla ciebie mam medal za nie palenie.
Uważam, że jest to większy wyczyn niż twoja dieta. Brawo :!:
Dziubusiu, ja też nie liczę kalorii, nie jest to złe, ale uważaj na te "małe słodkości". One kradną większość kalorii. To do nich mam te 3 zbędne kilogramy.
Przy dwóch posiłkach dziennie, śniadanie i bardziej obfite coś co za obiad chciałoby uchodzić , resztę zjadałam, ba, czasem nadal zjadam, w słodkościach.
Co do wczorajszego dnia... Cofka, cofką ale ciasteczka były :oops:
Najważniejsze, że trzy posiłki zjedzone, co prawda żaden z nich nie można nazwać obiadem, ale w końcu dotarłam do magicznej liczby 3.
Wiem zacznę inwestowć w śniadania. Gdy je zjadam, to zauważyłam, że po koniec dnia mój organizm wycisza się i nie namawia mnie do grzechu, jakim jest obżarstwo.
Drugie śniadanie w pracy. Później ok 17-18 lekki obiadek. Z przekąsek: jogurty, owoce i od czasu do czasu coś słodkiego do kawy, a nie ma obiad czy śniadanie.
Muszę zacząć myślec, bo mój organizm buntuje się już czwarty mięsiąc. Właśnie bo zauważyłam, że gdy tylko wracają niezdrowe nawyki żywieniowe wraca też choroba.
Dlatego dziś pauzuję, nie idę na trening :cry: , łózio i herabta malinowa ( jeszcze dwa dni a na maliny nie będe mogła patrzeć!). No i obiad Celebrianno, obiad...
Na pożegnanie przesyłam uśmiech.
Andro
Ps. jakoś nigdy nie piszę krótko :?