obawiam sie z ektos juz na pomysła takiej knajpki wpadł. napewno.
ale takiej knajpki nie otworzyl bo przeliczył i wywnioskował ze z pewnych względów jest to nieoplacalne. :cry:
Wersja do druku
obawiam sie z ektos juz na pomysła takiej knajpki wpadł. napewno.
ale takiej knajpki nie otworzyl bo przeliczył i wywnioskował ze z pewnych względów jest to nieoplacalne. :cry:
Czy ja wiem czy nie opłacalne :?: :idea: znam mnóstwo produktów light które sa wiele droższe niz normalne,pozatym sam czas starcony na poszukiwanie to tez kosztuje :wink: Jesli miała bym wybrac obiadek taki dla mnie w knajpie dla odchudzających sie nawet za 40 zł wybrałabym,choc wiem ze za ta cene zjem na miescie jakies badziewie i jeszcze obdziele nim swoich znajomych :lol:
Do wszystkich dziewczyn, które straciły motywację lub mają diety po dziurki w nosie :!: :!: :!: Już myslałam, że nic mnie nie uratuje przed wielkim żarciem Ale dziś musiałam kupić nowe spodnie, bo stare mi spadały z pupy. I spokojnie zmieściłam się w 38 rozmiar :P
Wiem, że nadal będe liczyć kalorie. Nie chcę być grubasem, lepiej wygląda się w takich super obcisłych jeansach, niz w spodniach na gumce :!: Kupcie sobie coś fajnego i popatrzcie na taaaakie szerokie gacie. Może też Wam pomoże :!:
Ja chyba mam za soba kryzys. Pewnie nie ostatni. Fajnie jest wiedzieć, że nie tylko ja mam taki problem.
pozdrowionka :lol:
Puma33>>>masz rację!!! Ja też mam podobną motywację - zakładam jakiś nowy ciuch w 38 rozmiarze (kiedyś - 44!!! :oops: ) i jak spojrzę na siebie w lustro, od razu tracę ochotę na niedozwolone przekąski, a idę i wcinam pomidory albo ogórki!!! :wink: :roll: :P bo ja uwielbiam jeść...jak tylko zaczynam odczuwać malutki głód, lecę po warzywko albo po jabłko :wink: a wcześniej (jeszcze zimą) to było tak: eh, zły humor, mama daje pieniążki, lecę do sklepu, kupuję kilo takich smacznych, tłustych ciastek waflowych przekładanych karmelem...no i zjadamy w mig!!! :oops: :oops: :oops: o rety, gdybym teraz zjadła choć jedno, umarłabym z powodu wyrzutów sumienia :wink: ale duszę bym oddała diabłu za kilogram takich ciastek :lol: nieee...idę się przeglądnąć w lustrze :lol: postanowiłam, że na swoje 21 urodziny (to już 11 września) zjem swój pierwszy od dłuższego czasu kawałek tortu :wink: ale to zamiast obiadu :lol: dobre co??? 8) ale jestem chytra :)
Rozmiar moze byc doskonała motywacją,osobiscie uwielbiam jak wkładam ulubioną rzecz a tam co "za duze..." chyba nie ma nic przyjemniejszego :arrow: nie licząc tego ze waga mniej wskazuje...Jesli chodzi o słodycze to ja az tak bardzo drstycznie do tego nie podchudze...Czesto mówie " nie dziekuje" ale jak juz ma wielka ochote to zjadam i pozbyłam sie jednego okropnego nawyku "wyzuty sumienia" Na nie nie ma miejsca w mojej diecie,jak moge załowac ze cos zjadłam przeciez odchudzam sie z myslą o sobie,robie to dla siebie wiec muszą byc jakies "małe" przyjemne elementy dietowania :lol: Ja urodzinki mam 1 wrzesnia i również zachacze o pyszny torcik,to była by zbrodnia nie spróbowac urodzinowego torciku :lol:
Wyrzuty sumienia są straszne i naprawdę bezsensowne! najgorsze jak po jednej wpadce się rezygnuje właśnie z całej diety... najczęściej tak się kończyły moje walki z kilosami. Teraz raz na jakiś czas sobie zjem jakąś mleczną kanapkę kinder które mają niewiele kalorii, lepiej mi od razu na duszy a wcale jakoś drastycznie mnie przez to nie jest wiecej :wink:
Dokładnie wiem ze wyrzuty potrafią zrujnowac niejedna diete,maja to do sibie ze zamiast działac moblilizująco czesto poddajemy sie.Ja jak zjem cos swiadomie kalorycznego tak jak pisałam staram sie puscic to w niepamieć tak jest zdecydowanie najlepiej "zjadłam i tyle" przeciez nie bede płakac co najwyzej moge isc na spacerek :)
Ja tez pozwalam sobie w granicach rozsadku na odrobine słodyczy w zyciu,zeby zycie nie miało gorzkiego smaczku :wink: co najlepsze POMAGA :lol:
Pomaga, ale waga mi przez to stoi... tak od 2tyg właściwie nic. :?
utrzymuję wagę, ale tak z 5kg przydałoby się jeszcze zrzucić!
Ehh nie tylko Tobie u mnie nawet waha sie ( 0,5 +) ehh no cóz Dlatego zaczełam cwiczyc na siłowni moze w ten sposób wyeliminuje takie fatalne zastoje :roll: Jeszcze sie nie denerwuje pewnie niedługo zaczne,mam nadzieje ze jak juz zacznie spadac to spadnie raz a dabrze i na zawsze :lol:
Dobre posunięcie, własnie zaczęłam się zastanawiać nad tym - organizm się przyzwyczaił do mniejszej dawki kalorii i mojego obecnego trybu życia (cholernie stresująca i absorbująca praca) i po prostu przywyknął do tych jednak ekstremalnych warunków i waga stanęła... trzeba dać kolejnego kopa swojemu tłuszczykowi czyli właśnie zacząć uprawiać wreszcie sport :!: Wiem że tylko w nim moja nadzieja, ale przez najbliższy miesiąc nie mam szans, 1,5 etatu to sen i praca :roll: od 2tyg nie mam czasu zrobić sobie paznokci u nóg i brwi, a co mówić o przejsciu się na siłkę :wink:
Przestanę się zadręczać zastojem wagi i raczej zechcę utrzymać to co mam, a poszukam jakiegoś odpowiedniego klubu i rodzaju ćwiczeń.
Siłka to nie to, basen zbyt czasochłonny (same dojazdy, przebieranie - pół dnia w plecy), a znowuż nie mam kondycji na step czy wyjątkowo ostre ćwiczenia... Tylko ciężko teraz dorwać gdzieś zwykły stretching.
Zuzaksc - masz jakieś doświadczenie z krakowskimi klubami? Szukam czegoś w okolicach Stare Miasto-Kazimierz-Podgórze, ale nie exkluziwy tylko w miare rozsądne cenowo. Klub gdzie nie dadzą mi na dzieńdobry wycisku (Extreme na św.Filipa - tydzień po zajęciach nie mogłam wręcz chodzić!) tylko będą zajęcia dla ludzi o różnych stopniach rozruszania :wink: Jestem masakrycznie zasiedziała... :( [/b]