-
dzień drugi
teraz to bedzie wyglądało jak odliczanie - albo odcinanie kolejnych dni zaznaczonych na centymetrze:) Well, skojarzenie z centymetrem nawet trafne chyba.
Uprzejmie donosze, że zgodnie z zapowiedzią - pobiegałam wczoraj i nie dałam sie żadnym pokusom. Zresztą - jak postanawiam sie odchudzać - jakos te pokusy mnie nie ciagną. Dzis bedzie dzień próby - obiad u przyszłej tesciowej:D Oszczędzam kalorie od rana, więc powinnam wyjśc bez szwanku wielkiego...
Jeszcze tu wrócę, mam nadzieję, że u Was też "na plus":):):)
K.
-
Kasiu, trzymam kciuki za obiad u tesciowej. To pewnie bedzie trudne, ale jak od rana bedziesz sie pilnowac, to bedziesz mogla wykorzystac zapasowane kalorie podczas obiadku :wink:
To porownanie do centymetra bardzo mi sie podoba 8) Ja tez odliczam dni :wink:
Na razie grzecznie sobie dietkuje: musli z jogurtem i kawa z mlekiem. W pracy mam zas na przegryzke jabłka.
Oby tak dalej!!!
-
dzień 3
Obiadek przezyłam, w sumie myslę, że wyszło mi wczoraj jakieś 1100-1200 kalorii, co końcem świata jeszcze nie jest. Dziś leże w domu, bo nabawiłam się jakiegoś uszkodzenia rogówki, więc snuje się w piżamce, apetytu nie mam , co może nie jest takie złe - biorąc pod uwagę poziom mojej aktywności:D Organizm ludzki to jednak mądre "urządzenie" - jak się wsłuchać - to zauwazymy, że apetyt jest proporcjonalny do potrzeb. Chodzi mi jednak o takie prawdziwe potrzeby energetyczne, a nie ochoty i ochotki na coś.
Ufff, uciekam leżec dalej, bo patrzenie w monitorek mi nie popmaga na pewno - a pani doktor obiecałam, że przynajmniej jede dzień nie bedę wpatrywać się w kursor przez 10 godzin . Cóż, takie zycie i praca:):):)
Betsabe - dzielna z Ciebie dziewuszka. Tak sobie myslę, że w pewnym momencie nawet mozna polubić to dietkowanie. Tak przynajmniej bedzie nam przyjemniej:) Lalunia - a jak Twoje dietkowanie?
Buziaki, Kasia
-
Kasiu, co sie stało z Twoja rogowką?? Mam nadzieje, ze nic powaznego.
Ja nosze soczewki kontaktowe i w zeszlym roku oberwalo mi sie u okulistki, ktora nakrzyczala na mnie :shock: , ze za czesto je nosze i kazala mi je odstawic na jakis czas na rzecz okularow :oops: Tak wiec grzecznie nosilam okulary od lipca do listopada i jak zaczela sie jesienna zawierucha nie moglam juz wytrzymac w okularach i znow nosze soczewki 8)
Jestem od nich uzalezniona. A do okulistki teraz sie boje isc :oops: