suszone owoce sa zdrowe tak jak orzechy i świetnie działają na przemiane materii !!
Wersja do druku
suszone owoce sa zdrowe tak jak orzechy i świetnie działają na przemiane materii !!
nastirock, ja robię co roku takie same pierniczki, oto przepis:
- 50 dag mąki
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 10 daj mielonych orzechów włoskich
- 5 dag mielonych orzechów laskowych
- 20 dag cukru pudru
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 2 jajka
- aromat (jaki się lubi: smietankowy, waniliowy, rumowy mi najbardziej pasują)
- 1 opakowanie przyprawy piernikowej (=korzennej)
- 25 dag masła
Ugnieśc ciastko piernikowe z powyższych składników i rozwałkowac na 5 mm. Wycinac kształty foremkami i piec w temp. 200-210 stopni przez ok. 10 minut
Te pierniczki zawsze robię ze sporym wyprzedzeniem, by zmiękły. Robiłam je juz jakies 2 tygodnie temu i teraz w metalowych pojemnikach czekają pięknie udekorowane (KAŻDY INNY!) polewami, bakaliami, kolorowymi cukierkami do świąt
jeszcze wlasna polewa (ja kupuje ostatanio kupne, bo do tej nic (bakalie) się nie przykleja:
- 25 dag cukru pudru
- 3 łyżki cytryny
niezagruba no w sumie tak, ale są bardzo kaloryczne :?
Więc jak to jest z tymi suszonymi owocami...
Jeść czy nie jeść 8)
i znow ci bardzo dziękuje qwerq upiekę je i napisze jak mi wyszły:D
ja piekę jutro!!! postanowione (a na święta zjedzone :mrgreen: )
cheerli, jeść. Ale w umiarze, zresztą jak wszystko (no może poza zasmażką czy golonką). Suszone owoce są bardzo zdrowe. Najlepsze w diecie moim zdaniem są suszone śliwki, bo dodatkowo wpływają pozytywnie na perystaltykę jelit, co powoduje poprawę przemiany materii. Ja lubię wszystko owoce suszone, jednak tym na diecie odradziłabym kandyzowane i suszone banany. Na szczęście ja bananów suszonych nie lubię, w przeciwieństwie do świeżych.
Najlepsze chyba są (taki mój mały ranking):
śliwki
jabłka
morele
figi
potem owoce typu mango, papaja, a także daktyle, no i te banany (choć ja nie lubię)
Mi mama dzisiaj kupiła takią fajną mieszankę suszonych owoców gdzie były jakieś śliwki, morele, gruszki, jabłka i jeszcze jakieś inne owocki :) ciekawe, bo nigdy nie trafiłam na suszone gruszki :D
o własnie, własnie! Do rankingu tam gdzie jabłka dodaje jeszcze gruszki. Pyszne, nie?
qwerq czemu nie suszone banany? wlasnie najbardziej mi banany smakuja :roll:
a mnie najmniej, dlatego.
Ja na Święta z suszonych owocków kupiłam:
:arrow: figi
:arrow: daktyle
:arrow: śliwki
No i orzechy, z 3kg
ile kcal maja gruszk iszuszone ? :( te w kolorze zoltopomaranczowym :P i ile kcal wychodz na taki kawalek ?
gruszki suszone - 100g - 328 kcal
czyli podobnie jak jabłka, bo świeże tez maja podobna kaloryczność
Czytałam ostatnio artukuł o wigilijnych potrawach i naukowcy obliczyli, że człowiek który próbują każdą potrawę, ale nie tak troszeczkę..średnią porcje zjada na kolacje 5000kalori :cry:
5000... myśle ze w tamtym roku ( i nie tylko zresztą) zjadałam jeszcze więcej..co roku dostaje olbrzymie paczki słodyczy na święta... praktycznie całe swięta jadłam...w tym roku musze to koniecznie zmienić...
A tak swoja drogą jakie są u was potrawy na wigilie...bo wiem,ze co dom to inna tradycja... u mnie obowiązkowo musi się znaleźć:
-smazony karp,
-barszcz z uszkami
-pierogi z kapusta i grzybami
-krokiety
-groch z kapustą
-fasola typu 'jaś' z bułką tartą
-śledzie pod rożną postacią
-kluski z makiem..'makiełki..?'
-makowiec
-kompot z suszonych owoców
mama piecze też sernik, wigilia jest postna a w kolejne dni dochodza rożne mięska, bigos, wszelkiego rodzaju sałatki itp. U jednej babci jest kutia a u drugiej sernik z galaretką ...
U mnie na Wigilijnym stole zawsze gości:
- barszcz czysty kwaszony (mamusia zawsze kisi na tydzien przed Świętami) z uszkami z grzybami
- żurek grzybowy
- śledź w smietanie
- śledź w zalewie
- sałatka śledziowa
- karp smażony
- karp w galarecie
- pierogi z kapustą
- groch z kapustą
- kapusta z grzybami
- makówki
- kutia
- sernik
- makowiec
- ciasto drożdżowe z marmoladą
- rogaliki z marmoladą
- tort kawowy lub makowy
- pierniczki
- kompot z suszek
- moczka
ufff, to chyba wszystko... i jak tu się oprzeć? jedyne, czego nie lubię to makówki, żurek grzybowy i kompot z suszek
No faktycznie u każdego jest inaczej. Nawet w tym samym rewgionie są różne potrawy.
U nas już nie ma 12 potraw, bo uznaliśmy że nigdy tego nie jemy , pozatym trzeba ni siłe wymyślać dodatekowe żeby dobić do 12,
Ale zawsze mamy:
:arrow: barszcz z uszkami
:arrow: zupa grzybowa z łazankami
:arrow: karp w panierce
:arrow: kompot z suszu
:arrow: makówki ( nie zawsze)
:arrow: kapusta z grzybami
:arrow: śledzie opiekane
:arrow: pierniczki
:arrow: sernik
:arrow: piernik
Coś chyba jeszcze ale nie oge sobie przypomnieć..
W każdym bądź razie nie lubie karpia, pozatym wszystko wcinam.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ale nakupiliśmy jak głupi owoców suszonych, orzechów i innych smakwitek
400zł wydaliśmy :oops:
ja sobie wymyslilam ze - zjem sernik , ale zapomne o makowcu . zjem sobie jakas rybke, ale kluski z makiem - papa :) i na takiej zasadzie :) a przy tym czerwona herbatka, woda mieneralna, cwiczonka , i nie jem po 18 - i swieta przertwamy !!:)
no u mnie potraw jest faktycznie dużo, ale to wszystko nie zostaje zjedzone w wieczór Wigilijny, tylko wszystko zostaje na kolejne dni świąt - słodkości je się praktycznie do końca, wszystkie dania na zimno na śniadanie i kolację, a dania na ciepło na obiad. Tyle, że ulegaja one w Boże Narodzenie i kolejne dni małych modyfikacji, np oczywiście do sniadania robi sie mase nowych sałatek, są jajka w majonezie, jest pieczywo, wędliny, kełbaski, babcia zawsze robi gotowaną szynkę, na obiad dochodzą ziemniaki i różne sałatki, a np barszcz podawany jest z krokietami, jajkiem lub fasolą jaś (bo uszek juz zazwyczaj nie ma). No i tym podobne...Cytat:
Zamieszczone przez cheerli
tp podobnie jak u nas w krakowie. tradycja sniadan swiatecnych, moja ulubiona...
jeszcze bigosik się u mnie robi na kolejne dni i rybe po grecku
wiecie co, macie rację, chyba przez cały dzień będę musiała pościć... :? właśnie upiekłam pierniczki, policzyłam, że jeden (zależy od wielkości) ma ok. 41 kcal, no ale za kilka dni mam zamiar polać je czekoladą białą i czarną, posypać wiórkami i itp, więc jeden będzie miał 50 kcal!!! Cholera, nie tak mało. A jeśli dodamy do tego wszystkie pyszne pierożki, bigosik, śledzie...ech, i jak tu się nie przejeść :(
50kcal to wcale nie tka dużo. No ale zależy jaka wielkość. Jaką ma długość i szerokość? 8)
ja zawsze po Swietach mam kilka kg wiecej i jakies rozstepy tez sie znajda... :/ kazdego roku obiecuje sobie ze nie bede tyle zrec ale mja silna wola jest niestety baaardzio slaba :] wprawdzie rok temu na Wigilie duzo nie zjadlam (shock ;) ) ale to wszystko potem jeszcze zostaje na kilka dni (szczegolnie ciasta) + oddzielne potrawy na I i II dzien swiat, a po nich przez kilka dni jeszcze sa te pysznosci + slodycze od Swietego Czerwonego :D ehh kocham Swieta... a w tym roku i tak nie mam co martwic sie o wage bo na Sylwka najprawdopodobniej siedze w domu wiec zadna obcisla kreacja mi nie straszna :P :? niestety teraz przed Swietami tez troche przytylam ( chyba wszystko co do tej pory schudlam :( ) wiec po Swietach to pewno juz w zadne spodnie nie wejde... ;) hehe moim postanowieniem noworocznym bedzie dieta :D haha
ja w tym roku bede robic wszystkie ciasta +sledzia w smietanie. kazdego roku robie ciasta :) i kutie :!: :D
u mnie na stole kroluja:
*karp smazony (fuj)
*karp w galarecie (fuj)
*ryba po grecku (mniammmm)
*barszcz czerwony z uszkami/pierogami
*kapusta z grzybami (fuj)
*sledz - w tym roku w smietanie
*salatka jarzynowa z majonezem
*kutia (mniammm)
*makowiec
*piernik
*keks
i nie pamietam czy cos jeszcze ;)
smacznych Swiat!!!! :D
no mój pierniczek to ma tak jakoś ok. 1,5 cm średnicy (jeśli to gwiazdka lub kwiatek), a jeśli domek lub choinka to większy jest...ale te większe oddam do zjedzenia rodzince, sama wolę zjeść małe, ale za to będzie wyglądało, że zje sie tego więcej :lol: może i masz rację, że 5o kcal na pierniczka to nie dużo. Tak ogólnie, to zawsze jakieś średnie (nawet nieduże)ciasteczko czy cukierek liczę za 50 kcal. Ale schowałam swoje pierniczki głęboko do szafki, bo mama i siostra od razu na nie napadły 8) pewnie nie zostałoby do świąt :? hmmm....ja uwielbiam przedświąteczne przygotowania...pieczenie, smażenie, gotowanie...znów dużo tego będzie, ale postaram się nie jeść wielkich porcji na raz - zostawię na wszystkie dni świąt :wink: powiem tez, że wielu rzeczy nie lubię, ale zawsze mam chore jazdy na punkcie tłustych rzeczy - no i dobrze, jeśli mam sobie pofolgować, to nie będę wpychała w siebie coś, czego nie lubię, a raczej zjem coś nawet niech kalorycznego, ale za to poczuję satysfakcję.
oj dziewuszki, już się nie mogę doczekać!!!
Jejku ja też! :lol:
Jeszcze tylko 5 dni.
Jutro robie śledzie opiekane, w czwartek bigos i kapuste z grzybkami 8)
a ja jeszcze muszę na uczelnię, mam zaliczenia itp. męczą nas przed świętami. pi***iii... :evil: a też chcę zrobić pierożki, bigos, ciasta itp....ale nie ma co się martwić, jeszcze zdążę :!: :P
wiecie co, własnie poczytałam sobie o cieście drożdżowym...a wiecie, co się z nim dzieje??? Dosłownie "dzieje", no bo przecież ono "chodzi" :!: będzie sama chemia 8) uwaga uwaga - sama też tylko teraz się o tym dowiedziałam i zrozumiałam mechanizm działania - a więc, drożdże rozkładają maltozę z mąki na glukozę, a tę z kolei na dwutlenek węgla, alkohol etylowy i aldehydy (jak tam było w szkole z chemią??? :mrgreen: ), stąd mamy ten specyficzny zapach!!! Aha, i zaleca się po 1 - 2 godzinach ciasto ponownie zamiesić i pozostawić na kolejną godzinkę w ciepłym miejscu, podobno będzie wtedy jeszcze pyszniejsze i bardziej puszyste...chyba spróbuję...ale z tymi aldehydami to się zdziwiłam... :lol: :lol: :lol:
a drozdzowe ma jakies wartosci odzywcze ? ( blagam napiscie ze tak:p)
costam zawsze ma :wink: . uwazam,ze lepsze ciasto niz np. lizak. Jednak chyba najbardziej wartosciowym ciachem jest serniczek,chociaz kaloryczny.Dobrze tez wybierac ciasta z owockami. Z ciast mniej kalorii ma szarlotka i biszkopcik,drozdzowe tez nie jest najkaloryczniejszym z ciast. Lepiej wystrzegac sie za to tortow i ciast kruchych(duzo tluszczu). Chociaz w swieta to i tych kawaleczek nie zaszkodzi :wink:
MłodyAniołku, tylko że ja mam taki problem - nie cierpię ciast z owocami!!! Dla mnie ciasto musi być tłuste (ale nie kruche), z kremem i sycące :!: :evil: hrrr...ale i to dobrze, bo przynajmniej nie jem tych, których nie lubię!!! A w święta zamierzam spróbować wszyyystkiego, tyle że rozciągnę to na kilka dni...każdego dnia po troszeczkę 8) moje postanowienia...ciekawe, czy zadziała...a propos, pierniczki już kruszeją 8) no i powiedziałam mamie, że bez keksu się nie da!!! Makowca na szczęście nie lubię :)
Heh, ja też makowcal nie lubię, co wszystkich dziwi. :) Lubię tylko serniczek mojej mamy :P No i ciasto marchewkowe, które będę jutro pichciła z przyjaciółką na wigilję klasową. :) A co drożdżowego ciasta to już chyba z milion razy słyszałam, że to najlepsze ciasto dla odchudzających się :P no i najzdrowsze. Ale ja tam wolę seniczek :mrgreen:
No tak, ja podobnie jak wy obiecuje sobie ograniczenia. Jak narazie, bylam 3 tygodnie na 1000 kcal, tyle ze od poczatku tego tygodnia na za duzo sobie pozwalam.. ale zostal mi [chyba] tylko 1 kg.. A co do Swiat, no kurcze, dziewczyny, tyle męki, aby przez 2-3 dni coś zepsuć? Sama wiecie, jak ciezko zrezygnowac z rodzinego obiadku albo katowac się cwiczeniami, tylko po to aby po tygodniu zobaczyc te kilka deko mniej. Szkoda tej pracy... jakoś bedzie, to tylko kilka dni :P :)
a ja uweilbiam makowiec...szczegolnie taki cieplutki...mniam... ale najbardziej nie moge sie doczekac barszczu z uszkami i pierogow...no i krokietów... doszłam do wnioksu,ze siweta sa raz w roku...jak utyje to szkoda...bede pozniej sie meczyc ze zrzuceniem...a podczas wigilii nie bede myslec( albo przynajmniej postaram sie) nie myslec o kaloriach....skupie sie na przezywaniu swiat rodzinnie...;)
Też bym sie chciała skupić na spędzaniu po prostu czasu z najbliższymi, ale moje babci i ciocie sa tak natarczywe... tylko tego sie boję: "dołóż sobie jeszcze", "a może jeszcze kawałeczek", "no co ty! nic nie zjadłaś" (a zjadlam pewnie miliard kalorii) itd
Też wyruszam do rodzinki, no i właśnie - babcia. Kieruje się zasadą, że fałdki tłuszczu na ciele człowieka świadczą, że jest zdrowy. Obiadki u niej przypominają mi tuczenie jakiejś kaczki. Ciągle coiś podsuwa pod nos, chce dołożyć itp. A istatnio na lekcji religii (różniące się od zwyczajnych lekcji) była mowa o Wigilii no i o tym, że obżarstwo jest grzechem :P No i, że takie wpychanie jedzenia na siłę, żeby tylko się napchać i żeby się nie zmarnowało jest chore :P
taaaa, ale wytlumacz to babci...
ja nie ma takiej "wspanialej " babci. za to mam bardzo upierdliwego tate. niestey :wink: on w domu gotuje i zqwzsze sie czepia ze malo jem.
to u mnie jest zupełnie na odwrót. To tata mnie ratuje zawsze mówiąc "no dajcie jej już spokój" lub "zje jak będzie głodna"
U mnie gotowanie i pieczenie sie juz zaczęło :(, dzis chodze cały dzien i cos tam podjadam :roll: może jeśli zrezygnuje z kolacji i juz nic dzis do buzi nie wsadze to moze nie przekrocze tysiaka, ale ehh ... no nie chciałabym znów zyskac tego kilograma ktory schudłam w ubiegłym tyg :/
*****kilka godzin później******
Jejku ... totalna porażka :(, robiłam z mamą uszka wiec oczywiscie trzeba było sprobowac, zjadłam ich ... DUŻO..., a potem jeszcze jakieś herbatniczki :roll: i jeszcze coś tam ... ehhh nawet nei chce o tym myśleć, jutro jakoś będzie trzeba to odpokutować.