Tak jest. I tym miłym akcentem czas zakończyć dzisiejszy dzień. Pod względem jedzenia dosyć udany. Jutro ciężki dzien na uczelni. Wiem co i kiedy bede jadł. Powinno byc ok. Dobranoc.
Wersja do druku
Tak jest. I tym miłym akcentem czas zakończyć dzisiejszy dzień. Pod względem jedzenia dosyć udany. Jutro ciężki dzien na uczelni. Wiem co i kiedy bede jadł. Powinno byc ok. Dobranoc.
Życzę powodzenia :)
OK jest dobrze. Rano gdy wstałem, ważyłem równe 102 kg. Pojechałem do szkoly na rowerze. Po dniu spędzonym na uczelni wstąpiłem do babci na obiad i wróciłem na rowerze do domu. Planowo chcialem zjesc dzisiaj dwa posilki, sniadanie + obiado-kolacja ale wyglada na to ze skoncze na trzech. Ale obiad byl skromny, tak się prezentuje dzien zywieniowo.
śniadanie (godz. 7.25): 4 kromki pelnoziarniestego chleba, 2 plasterki szynki, 2 plasterki sera żółtego, troche ketchupu.
obiad (godz. 16:15): zupa koperkowa, schab (malutki kawalek), ziemniaki, surówka.
kolacja (godzina 19:00): zobaczymy :)
Napewno jeszcze dzisiaj napisze zeby rozladowac frustracje głodową. Motywacja nie ucieka. Gdy wrocilem do domu, to waga pokazywala 101.3 kg. No tak, dzisiaj prawie 30 stopni to niezle sie wypocilem. Stad tez nie warto sie ekscytowac bo waga wroci, znaczy sie taki spadek jest chwilowy. Ale tak czy siak bedzie do przodu.
musi być do przodu :)
Do przodu, do przodu. Jak jest obra motywacja to do sukcesu prosta droga.
Świetnie Ci idzie. A w powietrzu już czuć lato . Mrrr...
Jezeli mialbym rozpatrywac to na calym gruncie to nie powiedzialbym, że idzie mi swietnie. Jakby nie bylo to trudny okres i mnie nie ominal. Od marca do maja nie walczylem. Usprawiedliwiam sie tym, ze znikniecie motywacji bylo z konkretnych powodów oraz tym, że nawet podczas tego kryzysu, nie przybralem wiecej niz 3 kg. A teraz w zastraszajacym tempie te nadmiary zrzucam. Sztuka jest sie podniesc i doipero za kilka miesiecy bede mogl stwierdzic czy mi swietnie idzie.
A wieczor spokojny. Nic sie nie dzieje, glodny troszke jestem, ale nie na tyle zeby sie lamac. Jutro mam wazne zaliczenie na ktore nic nie umiem. Coz, zobaczymy co z tego bedzie.
Wow!! 100.7 kg. Niezły spadek w ciągu jednego dnia. Cieszy mnie to bardzo.
Zaraz wyruszam na uczelnie. Ehh nie chce mi się tak wcześnie pedałowac na rowerze, ale mus to mus.
No ale to pedałowanie coś daje :)
Mam nadzieję, że zaliczenie będzie do przodu.
No i przede wszystkim G R A T U L U J Ę http://smileys.smileycentral.com/cat/4/4_17_6.gif
Cześć Ugi,
Gratulacje! :D Skoro miałem 125 kilosków kiedyś tam, a teraz masz jakieś 100-101, to odwaliłeś kawał dobrej roboty. Jestem pod wrażeniem. :D
Trzymaj się!
Maks
Dziś przerwa od szkoly i pedalowania. Zaliczenie nie zaliczone :? . Rano po wejsciu na wage 100.6 kg wiec powoli ale do przodu. Na sniadanie zjadlem 3 kromki chleba pelnoziarnistego, ser zolty, szynke i do tego musztarda. Po poludniu jeszcze jedna kromke bo bylem glodny.