-
No tak. Zamiast normalnego obiadu to przywieziono mi do domu Bic Maca + frytki. Mialem duze watpliwosci czy to jesc. Zobaczylem ile co ma kalorii i wyszlo ze zjem jakies 900. Rano bylo z 400 kcal. No i zjadlem. Postaram sie juz nic nie jesc dzisiaj....ewentualnie jakies dwie kromeczki.
Po poludniu troche pocwiczylem: brzuszki, 10 km na stacjonarnym rowerze, cwiczenia na miesnie gornych partii. Jest ok. Przez ten 'obiad' male jest prawdopodobienstwo ze jutro obudze sie i bedzie mniej niz 100 kg ale bardzo bym sobie tego zyczyl. Jeszcze potrenuje dzisiaj troche.
-
100.5 kg. To moja poranna waga. Wiec idzie bardzo powoli. Ale dzisiaj zrobie wszystko, by jutro wstac z waga ponizej setki. A okazja jest dobra. Na rowerze zrobie 10 km a po poludniu ide, jak co piatek, grac w siatkowke. Zjem normalna ilosc posilków i powinno sie udac.
-
To trzymam kciuki :) :) :) :) :) 8) 8) 8) 8) i udanego dnia :)
-
I po obiedzie. Dziś zjadłem w sumie jakies 900 kcal. Na sniadanie 3 kromki z serem i szynka, na obiad zupa pomidorowa i warzywa z mięsem (wyborne) wiec obiad niezwykle zdrowy. Za chwilkę spadam na siatkówke, wieczorem obejrze jak to robia profesjonalisci ( Polska - Chiny na Polsacie :D ) i cos jeszcze zjem. Waga dwucyfrowa jutro rano bardzo mozliwa.
-
No i dzień jak najbardziej na plus. Jadłem mało i poruszlaem sie baaaardzo duzo. Najpierw powrot rowerem do domu (10 km) a potem 2 godz. w siatkówke, w temperaturze takiej, że człowiek się poci gdy stoi więc co dopiero jak ciągle skacze. Jutro raczej już obudze się z dwucyfrową wagą.
A dzień spędzę na spokojnie, rano pewnie na rower pojde pojezdzic po okolicy. Po poludniu na mecz sie przejde i wieczorem odpoczynek. W miedzyczasie bede jadl, ale malo. Ma byc ponad 30 stopni i wtedy nie chce sie jesc.
-
99,6 kg!!!
No i super, waga dwucyfrowa. Cel z nazwy tematu osiągnięty ( po raz drugi :D ) ale oczywiscie dalej bede tu walczyl az ni dobije do 85 kg. Zostalo 15 kg do zrzucenia. Dalem sobie czas do 1 pazdziernika by tyle wazyc. Mysle, ze jest duza szansa ze sie to uda.
-
-
Dzięki :)
Właśnie wróciłem z przejazdzki rowerowej. Zrobilem 23 km dookola Bytomia. Bylo cieplo wiec sie mocno spocilem. Na obiad zjem zupe pomidorowa i karczek z frytkami, cóż pozwole sobie na troche wiecej.
-
Witam. Dziś waga pokazała 100.2 kg. W sumie nic w tym dziwnego. Nie w kazdym dniu bedzie spadek, ale wszystko sie stabilizuje wiec jestem zadowolony. Jest niemozliwie cieplo, ale dzis raczej sie nie poruszam. Jutro wazne zaliczenie i musze sie troche pouczyc.
Poki co zjadlem sniadanie. Trzy kromki chleba pelnoziarnistego +ser topiony+ogórki+pomidor+jedna serowa kiełbasa. Smaczne bylo i najadlem sie.
-
Dziś na obiad zjadłem frytki, mięso drobiowe z serem żółtym i ananasem i kalafior. Trochę to kalorii jest ale zaraz potem poszedłem na rower i zrobilem ponad 20 km w duzym upale. Także jest dobrze.
Podsumowanie weekendu:
Cóż, weekend dobiega konca. Sumienie mam czyste gdyż przez te dwa dni ciężko pracowalem by nie przybrac na wadze. Przejechalem około 44 km na zwyklym rowerze (caly Bytom zwiedzilem :D), jadlem tylko to co bylo w planie. A pokusy byly, ze strony rodziny glownie: " Michał napij sie jednego piwa, nie zaszkodzi Ci", "Michał zjedz cukierka" itp. Ale nie zlamalem sie. I mam nadzieje, że jutro zobacze efekt. Ale musze bardzo podziekowac....pogodzie :D. To dzieki niej nie chcialo mi sie tak jesc i wszystko przebieglo tak jak trzeba. Oby wiecej takich weekendów.
Pozdrawiam.