Witam,
Dzisiaj leniwy dzień - dużo zakupów (głównie do diety), spacery po parku zdrojowym w Inowrocławiu, niespiesznych porządków. No i nastrój bojowy w związku z dietą. :D Przedwczorajsze podknięcia to już śnieg sprzed pierwszej wojny światowej. :D Idę dalej.
Jedzenie dzisiaj:
rano (08,00): kawa z cukrem 10g = 40kcal
bardziej południowe rano :D - śniadanie (10,00): musli stały zestaw 267,40kcal, mleko 0,5% 100g 35kcal = 302,40kcal
południe - przegryzka (12,00): koktajl z truskawek 210g, kefiru 0,5% 100g 32kcal i siemienia lnianego mielonego 5g 19,50kcal (zmiksowane) = 118,70kcal
popłudnie - obiad (16,00): Wredny kurczak z selerem o smaku piernika (filet z kurczaka 170g 207,40kcal, seler korzeń 240g 96kcal, sok z ananasa 50g 24kcal, ananas z puszki pokrojony w kosteczkę 70g 32,20kcal, śmietanka 10% 40g 52kcal, mąka 5g łyżeczka 16kcal, do smaku ZA DUŻO przyprawy chińskiej pięć smaków i sos sojowy) = 427,60kcal
kawa w kawiarni (znajomi wcinali ciasto!) z cukrem 5g = 20kcal
kolacja (18,00): pomidory 250g 42,50kcal, kefir chudy 70g 23,10kcal, do smaku sól i koperek = 65,60kcal
razem w ciągu dnia: 974,30
Ten kurczak to miał być kurczak orientalny z ananasem (przepis jest gdzieś wcześniej), ale dodałem dużo za dużo selera (powinno być 100g), a potem duuuuuuuużo za duuuuuuużo przyprawy chińskiej pięć smaków (chyba "Kamisa"), która ma mocno korzenny smak, i wyszła potrawa o smaku kurczaka gotowanego z piernikiem i dużą ilością pieprzu. Z selerem w tle. Zjadłem - dało się jeść - ale śmiałem się z siebie, bom baran. :D
Parę uwag dotyczących zakupów do diety. Kupiłem sobie dzisiaj znowu duży zapas musli w Kauflandzie - i jeśli macie w pobliżu i lubicie musli, bardzo mocno polecam właśnie te. Musli jest firmy "Sante" (tej od wyrobów z soi), nazywa się "wielozbożowe" - są płatki owsiane, pszenne, jęczmienne i żytnie. Płatki tylko razowe, o niskim indeksie hipoglikemicznym, żadne tam "zdrowe" posypywane cukrem (jak chociażby "Snow" z Nestle) Uwaga! jest też wersja z kukurydzianymi, ale te podobno powodują duże skoki insulinowe. No i "wielozbożowe" mają 30% różnych suszonych owoców. Na koniec rewelacja: w Kauflandzie paczka 350g kosztuje 2,19 zł., czyli kilogram musli z suszonymi owocami wychodzi 6,25. REWELACJA! W Carrefourze te same kosztuje już 2,99 zł. Kupiłem w Kauflandzie chyba z piętnaście paczek.
A propos Carrefoura - ta sieć ma teraz bardzo fajne pojemniczki na jedzenie. Pojemniczki są włoskiej firmy "Tontarelli" (lekko wypukłe logo na pokrywce od pojemniczka). Kiedyś widziałem je tylko w sieci "Pound Strecher" (teraz to się nazywa jakoś inaczej),a teraz widzę w Carrefourze jako ich pojemniki firmowe. Dlaczego polecam? Pokrywki są bardzo elastyczne i nie pękają. Mam jeden komplet od dziesięciu lat, kupiony jeszcze w Makro Cash and Carry, i nie dzieje się z nimi NIC. Pokrywki pudełek z Plastmalu pękają bardzo szybko i są do bani. Pudełka firmy Tontarelli są dość szczelne - jedzenie zapakowane w nie (np. jakiś chudy gulasz), dla bezpieczeństwa włożone oczywiście do foliowej torebki, mogę spokojnie włożyć bokiem do torby idąc do pracy.
Aaaa... Zacząłem pod koniec ubiegłego tygodnia nosić jedzenie do pracy. Siadam, wyciągam pudełko i wcinam. Kiedyś wstydziłem się, i to bardzo. A teraz mam w noseczku. Ogłosiłem, że się odchudzam, i niech ludzie se radzą z widokiem chłopa wcinającego łyżeczką do herbaty dziwne dania. :D
Rozpisałem się. Spadam sprzątać kuchnię i układać zakupy.
Do jutra.
narazicho
Maksicho