-
Facet na diecie_Teil 2
Cześć,
1. Byłem na forum dieta.pl jakiś czas temu:
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60314&start=0
2. Schudłem wtedy dość sporo (chyba z 19 kg - zaczynałem od 102, w najlepszym momencie było bodaj 83). Straciłem część z tego wyniku :P czyli mówiąc krótko chwilami poszalałem. Ważenie planuję na jutro - dowiem się wtedy, ile te miłe chwile szaleństwa mnie kosztowały.
3. Miałem te paręnaście miesięcy temu spore plany zmian w życiu zawodowym - i większość z nich spełniła się. Ostatnio dostałem ogromną dawkę motywacji: przeżyłem fantastyczne doświadczenie współorganizowania targów książki w moim mieście - coś niesamowitego... Mnóstwo pracy, spore sukcesy i straszne wpadki, i ogromnie dużo satysfakcji. Chcę więcej... duuuuużo więcej...
4. Dorosłem ostatnio na tyle, że dociera do mnie konieczność zrobienia czegoś sensownego z resztą mojego życia - chociażby pozostawienia czegoś po sobie, gdy już odejdę z tego życia. Zrozumiałem też bardzo mocno, że nie zrobię tego bez odrobienia zaległości w pracy nad samym sobą i bez nauki twardego, systematycznego, ukierunkowanego na cel wysiłku. Pewne lekcje muszę odrobić od podstaw, nie da rady inczej. W życiu albo trudno, albo nudno. Przynajmniej nie da się w tych dziedzinach, które mnie interesują.
5. Wracam na forum - już do odpowiedniego dla mnie "działu". Traktuję swoją obecność tutaj przede wszystkim jako motywację dla samego siebie. Jeśli kogoś zainspiruję - to świetnie. Na intensywne życie towarzyskie tutaj pewnie nie będę miał za bardzo czasu.
do roboty...
CELE DO KOŃCA ROKU:
waga: schudnąć do swojej właściwej wagi (72-75 kg.) - chudnięcie w tempie ok. 4-5 kg miesięcznie;
odżywanie: zmiana nawyków żywieniowych już na zawsze;
sport: pogoiły mi się kontuzje przed jakiegoś czasu - wracam do biegania, w planach bieg na dystansie maratońskim lub co najmniej półmaratońskim w przyszłym roku; od października zacznę chodzić na siłownię - chcę mieć fajną (choć nie szaloną) muskulaturę na najbliższe 20 lat;
forum: do czasu schudnięcia codzienna praca na forum (oprócz wyjazdów rzecz jasna); potem sprawozdania co jakiś czas jak utrzymuję wynik.
PLANY DO KOŃCA ROKU:
etap I (około 7-10 dni):
- przestawię metabolizm organizmu na dietę niskowęglowodanową, zmniejszając jednocześnie kaloryczność do około 1200 kcal
- sport: lekkie ćwiczenia siłowe - i dużo rozciągania, no i długie spacery
etap II (od 13 do 21 dni):
- dieta kopenhaska (robiłem już ją i świetnie się czułem) - albo 13 dni, albo 21 jeśli będę dobrze się czuł
- sport: dalej rozciąganie i dłuuuuuuugie spacery
etap III (od początku czerwca do efektu ostatecznego):
- dieta 1200-1300 kcal i normalne wdrożenie do uprawiania sportu
etap IV (reszta życia...)
- hm ... żyć świadomie i pełnią życia?
wieczorem pierwsze sprawozdanie
narazicho
Maksicho
-
Witam,
Dzisiaj dawno uzgodniona wizyta u przesympatycznej starszej Pani - i siłą rzeczy ostatni "prawdziwy" obiad. "The ladies are not for turning" - jak mawiała Margaret Thatcherm, no i z uwagi na szacunek dla Starszej Pani obiad zjadłem. Ciasteczkom w każdym razie nie uległem (sukces!), grzecznie też poprosiłem o herbatę zamiast niemożliwie słodkiego kompociku z truskaweczek.
jedzenie:
rano: tylko kawa z cukrem i mlekiem - 69,00kcal
dzień: obiad z pomidorowej z ryżem (i jajkiem), schabowy z kurczaka, makaron gotowany i fantastyczna sałatka - z grubsza 1.250,- kcal
kolacja: sałatka z pomidorów 360g, cebuli 45g i sera fety light 60 (dodałem fantastyczny ocet balsamiczny) - 185,40kca
razem dzień: ok. 1.504,40kcal
Żołądek i tak mi burczy, ale do końca odchudzania po osiemnastej nie będę jadł - i to jest zadanie na dzisiaj: wytrzymać to ssanie . Jutro rano będę miał w nagrodę lepsze samopoczucie, więcej energii do ćwiczeń i ochotę na dobre śniadanie - dobre czyli węglowodany o niskim indeksie hipoglikemicznym. Słowem nieśmiertelne i wciąż przepyszne musli.
Zrobiłem zapasy na odchudzanie: mam w zamrażalniku dwa kilo mrożonego morszczuka oraz mrożone warzywa i filet z kurczaka w porcjach, zrobiłem spakowane i gotowe do zalania wodą bądź mlekiem porcje musli z mielonym siemieniem lnianym. Musli kupiłem porządne, z razowych płatków z suszonymi owocami (firmy "Sante" w Kauflandzie po 2,19 za paczkę 350g), do tego pokrojone suszone morele i daktyle. Jedna porcja ma 267,40kcal i świetnie zatyka.
Jutro w ciągu dnia dalej zmieniam rytm mojego życia, a wieczorem kolejne sprawozdanie.
narazicho
Maksicho
-
Max
jak miło Cię widzieć
pozwolisz będę Cię dopingować, choć jak pamiętam, jak sobie coś założysz - to nie ma zmiłuj ja dalej walczę, ostatnio przypałętały się jakieś zawirowania - jestem w trakcie wyjaśniania powodów wyobraź sobie,że wróciłam do I fazy SB od 30 czerwca rozwojowo przeszłam długa drogę, teraz czekam na ważną decyzję odnosnie zmiany pracy
Pozdrawiam serdecznie
***
Grażyna
-
Graża!
Bardzo się cieszę, że Ciebie widzę! Pamiętam nasze rozmowy - tu na forum, Twoje zimowe spacery bodaj z psem ale i chwile gdy odchodził bliski Ci człowiek. No i zachwyt nad sojowymi bułeczkami z niedalekiem Twjego domu piekarni. Cieszę się - chociaż nie, powienienem cieszyć się, gdy już Ciebie tutaj NIE BĘDZIE - bo skończysz swoją pracę.
Chyba stałem się jeszcze twardszym facetem. Paradoksalnie głównie dlatego, że spokorniałem, i to bardzo. Tak, wiem, brzmi dziwnie, ale najpierw trzeba spokornieć, żeby dobrze i mocno stanąć na nogach. Utwierdziła mnie w tym książka Wojtka Eichelbergera - "Quest". Polecam tak na marginesie.
Kwestie zmiany pracy rozumiem, i to dobrze. Miałem długie chwile mocnych wątpliwości, co ja jeszcze chcę w życiu zrobić - a teraz wszystko się klaruje i zmienia.
do usłyszenia, Grażyno
narazicho
Maksicho
-
No niestety moja praca nad sobą, również nad wagą okazuje się bez końca ale kto sie nie rozwija ten się cofa trudno mi również oderwac sie od forum, mam tu wielu przyjaciół - również w realu
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Nie mogę zmieniac postów nie wiedzieć czemu oczywiście zaczęłam I fazę 30 kwietnia, a na koniec czerwca chciałabym być u celu
-
Witam,
Sprzątnąłem kuchnię. Wyciągnąłem swoją sympatyczną, niezawodną elektroniczną wagę. Złożyłem do kupy wszytkie potrzene kuchenne urządzonka, miski, pojemniczki i garnki - włącznie z ulubionym, wyłożonym teflonem, w którym i podsmażyć i udusić można co się chce... Stanowisko bojowe gotowe. Wyskoczę jeszcze zaraz do hipermarketu po odtłuszczone mleko, a w Tesco kupię fajny i tani chudy twaróg. Marzą mi się dobre jabłka - Goldeny pewnie już nieosiągalne, ale może znajdę chociaż przyzwoite Championy.
WAGA i PLANOWANIE - DOKOŃCZENIE
Zważyłem się dzisiaj. Wagę mam wredną, humory ma laska jakby nastał jej kobiecy czas, pokazywała mi od 94 do prawie 95 kg. Ponieważ zaokrąglam teraz wszystko w górę - wagę jedzenia zresztą też - uznaję, że mam 95 kg. ciała, jakie bozia dała mi na to życie.
W maju na kopenhaskiej powinienem schudnąć ok. 7 kg. Później wynik 5 kg. miesięcznie jest osiągalny, chociaż trudny. Oto uzupełnienie moich planów:
wersja optymistyczna: w maju -7, od czerwca do końca sierpnia -5 = wynik 73 kg. (-22kg.) w cztery miesiące
werjsa pesymistyczna: w maju -7, od czerwca do końca września -4 = wynik 72 kg. (-23kg) w pięć miesięcy
Wybieram do realizacji wersję number one, ale number two też mnie w pełni satysfakcjonuje. Od października tak czy owak siłownia na maxa i już rozwijanie sprawności fizycznej.
... I CODZIENNOŚĆ ...
Od dzisiaj pełna implementacja pracy w kuchni oraz początek ćwiczeń rozciągających. Uporządkowałem system kontroli wyników i postępów pracy - czyli notes założony, kartka w kratkę do stawiania haczyków co zrobiłem a czego nie też gotowa. Obóz wojskowy częściowo zbudowałem. Zaraz zrobię miejsce w pokoju na ćwiczenia wcześnie rano od jutra. Swoją drogą dobrze, że wracam do odchudzania w czasie długiego weekendu - to jednak ciężka praca takie zmienianie swojego życia. Dla mnie bomba!
jedzenie:
wcześnie rano: kawa z cukrem 10g = 40kcal
rano: musli gotowa mieszanka = 267,40kcal
przegryzka przed obiadem: dwa duże ogórki kiszone 160g = 19,20kcal
obiad: filet z indyka z fasolką, pieczarkami i słonecznikiem (filet z indyka 160g 208kcal, olej łyżeczka 45kcal, fasolka szparagowa mrożona 250g 87,50kcal, pieczarki 240g 36kcal, słonecznik orzech włoski i dynia razem 113kcal, makaron razowy 30g 114,30kcal) = 603,80kcal
kolacja: sałatka z pora i selera naciowego (seler naciowy 70g 21kcal, por 140g 30,80kcal, brzoskwinia z puszki 30g 10kcal, jogurt chudy 40g 24kcal, majonez light 10g 44,50kcal, jajko gotowane 88kcal, rzodkiewka świeża 70g 8,40kcal) = 226,70kcal
razem kcal: 1.157,10
sport:
rano: siedem powtórzeń zestawu ćwiczeń rozciągających inspirowanych jogą (tzw. "spokój mnicha")
Aaaaa! Picie! Mam tony wody źródlanej (fajna z Reala firmowa po 55 groszy za butelkę), dużo cytryn do tej wody, miętę, bratek, pokrzywę i anyż do naparów ziołowych, zieloną herbatę i pu-erh na dodatek.
Kolejny wieczór z ostatnim posiłkiem o osiemnastej - i jest to moje ostatnie zadanie na dzisiaj.
do jutra
narazicho
Maksicho
-
W maju kopenhaska podziwiam, na niektórych działa najlepiej jeśli chodzi o obkurczanie żołądka i wstęp do diety to samo zrobiła Triskell, żeby zrzucic polska nadwyżkę, ale nie wiem jak jej poszło, bo zniknęła ostatnio wiesz,ze za Twoim poleceniem pierwsze spotkanie odbyłyśmy w Greenwayu, w międzyczasie odbyło się ich parę, na jednym była również Triskell zdecydowanie wolę Greenwaya od np.wegetariańskiego Złotego Osła kwestia gustu dzięki za rozpiskę dań, pozwolę sobie ściągać
Jak tam dzisiaj poszło?
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Graża, Słoneczko!
Triss Merigold była w Polsce? No popatrz, nie jestem na bieżąco. Zatrzymałem się na planach przyjazdu do Vaterlandu. Mam nadzieję, że się dobrze bawiłyści - oby niegrzecznie :P - zresztą do niej też chętnie pozaglądałbym. Pamiętam jeszcze parę osób... Jak znajdę czas, wpadnę...
Teraz to już jest NAPRAWDĘ przebudowa mojego życia. Wiesz, kiedyś miałem mocno luzackie podejście do wielu spraw - miesiąc w przód lub w tył mało dla mnie znaczył wobec Wieczności . Bardzo to się zmieniło.
Zawsze udawało mi się umknąć tzw. "sposobem" od konsekwencji np. niedopilnowania szczegółów - a ostatnio dostałem po tyłeczku kilka razy bardzo mocno za swój brak dbałości o szczegóły. No i moje motto na najbliższy czas: uczyć się dokładności, uważności, pracowitości, rzetelności i co tam jeszcze dałoby się dopisać.
Cieszę się, że polubiłaś GreenWaya. W Toruniu jest jeszcze lepiej niż u was, bo jest diablo tanio. Najdroższe danie - 7,50 złotego polskiego.
Zaraz spowiedź
Maks
ps. nie wiesz dlaczego nie możemy zmieniać postów? Też mnie to wkurza...
-
Wygląda na to,ze to tylko na Facetach taka anomalia, bo swój dzisiaj zmieniałam
Triss objechała troche, była na Śląsku, w Wawie i we Wrocławiu, na przełomie roku
wiekszości osób, które u Ciebie bywały nie widuje ostatnio - Gotka zaginęła na uczelni, Mirielka poryka się z problemami i nie pokazuje się ostatnio, uszatej tez dawno nie widziałam....tak w ogóle to przypadek,ze zauważyłam twój wpis
Odnośnie przebudowy życia - gratuluję podejścia sama tez inwestuje w siebie, rozwijam się i muszę uważać,żeby wsród znajomych nie zacząć uchodzic za "nawiedzoną"
teraz czekam na decyzję w sprawie pracy - jeżeli bedzie pozytywna - jesienią podejmuję studia podyplomowe, jeśli nie - to pewnie też
Pozdrówka
***
Grażyna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki