-
dzięki Kotomania, za wsparcie, może się zdarzyć, ale strasznei jestem zła... :( a Ty piszesz co masz do zjedzenia?? tak dokladnie?? ale wiesz, slodyczy nie zrzuci sie tak szybko jak tekturki :) :wink:
tak myslę sobie, ze jakby tak się porządnie zastanowić, to, można zjeść mniej słdyczy jak się pomyśli jak dłuuuuugo trzebaby było je spalac :D to chyba działa(czasami nie... :wink: )
Asiontek, zgadzam się z Tobą :) Książka jest super. A robiłaś te ćwiczenia, które były zadawane ?? :P to już gorsza sprawa z tą praktyką :) Podobał mi się rozdz. o stosunku do jedzenia :) A Tobie??
pozdroooooooofka :D :D
-
zrzuci się, zrzuci! Nie piszę dokładnie, bo nie jestem w stanie przewidzieć, co mama zrobi na obiad :? Po prostu rano jem to na co miałam ochotę wieczorem i wszystko ok :) Gorzej jak rano, mam ochotę na coś o wiele baaaardziej kalorycznego :/
-
dlaczego napisałaś ''Gorzej jak rano, mam ochotę na coś o wiele baaaardziej kalorycznego:/ ''
:?:
przecież wtedy najesz się i będziesz miała duzo energii i spalisz to wszystko szybciej aniżeli to, co zjesz wieczorkiem... :D :D
dlaczego wieczorem, po południu albo po obiedzie ma się ochotę na słodycze?? albo chce się zjeść coś po prostu?? /tak, o podjadanie mi chodziiiii :? / dlaczego tak jest :?:
jakoś zauważyłam, że rodzice nie pomagają w tym odchudzaniu... hmmmm :?
pozdroooofka :D
-
Dzisiaj się wkurzyłam...
oczywiście jak wróciłam o 16tej do domu, zjadłam zupkę, bo byłam głodna, a dosłownie po włożeniu talerza do kuchni ot tak, otworzyłam najgorszą (tak, tak, tam gdzie słodycze....) szafkę i wzięłam ciasteczko, potem drugie, wychodząc z domu dwie kostki czekolady (gorzkiej całe ''szczęście'' tej 70% bo specjalnie dzisiaj kupiłam) i co? i dupa.. nie mogę się oprzeć tym słodyczom, temu podjadaniu ciągłemu..
ale już nie jem rano będzie śnaidanko... nie chcę zapisywać że przekąsiłam tyle złego...
ehhh co ja mam począć...
bezsilność mnie ogarnia... jak pisałam o tych dwóch głosach, rządzi mną chyba ten, który mi mówi: po co się odchudzasz, skoro i tak nie przetrwasz i nic ci się nie uda, to strata czasu...
pozdroofka
-
No i po jaka cholere kupiłas tą czekolade? :P Ja w sklepie nawet nie patrze w strone slodyczy :P A tą "najgorsza szafke" mam w kuchni zaraz koło zlewu wiec wstawiłam tam okropny płyn do płukania ust, ktorego nikt nie chce uzywac bo jest baaardzo mietowy i jak do niej zajrze to za kare musze wypłukac nim usta:P No i mam 2 w 1: po tej mięcie nie mam ochoty przez jakis czas na jedzonko, no i rzadziej tam zagladam bo nie ma ochoty na płyn :D (wiem, troche to takie dziwne, ale działa :D :P )
A te głosy musisz przekrzyczec, że właśnie ze ci sie uda i pokazesz wszystkim na co cie stac :D
-
dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy!!!!!!!, oby pomogły...
właśnie, po jaką cholerę kupiłam tą czekoladę :twisted: ale lepsza taka, niż z orzechami... :]
fajny pomysł masz z tą szafką :D masz też silną wolę, myślę, że tak wogóle to najtrudniej zacząć się odchudzać...
muszę się czymś zająć... żeby nie myślec o kuhcni, o jedzeniu.... aaaaaa!! :/
pozdrooofka
-
jak rano mam ochotę na coś kalorycznego, to już się nie powstrzymam, bo jest rano i szybciej się spali. No i jem i jem, bo szybciej się spali!!! Chodzi o to, że jak już zacznę jeść coś dobrego, to nie mogę skończyć... Czekolada i te sprawy... :? Wiem, że tak pogmatwanie piszę, no ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi :) pozdrawiam!
-
myśle, że Cię zrozumiałam :)
ale jak zaczniesz jeść coś słodkiego rano, to potem, wieczorkiem czy popoludniem chcesz jeść słodycze albo coś kalorycznego ?? :>
tak, poranek jest fajny. ma się wymówke, ze trzeba zjeść dużo, żeby mieć energię, nic nie zaszkodzi coś slodkiego... aha :wink: :wink:
buziaczki