-
Moja tragedia...
Chce coś zmienić, zmienić coś bo już nie wyrabiam... :cry:
Dlaczego moja tragedia? Otóż nie mogę żyć bez odchudzania... to jest mój nałóg, ale też kocham jeść, szczególnie słodycze... czekoladki, batoniki, cukierki..., która z nas tego nie lubi?
Do tego momentu jest wszystko ok, ale gdy sie odchudzam to albo jem bardzo mało (do 600kcal) albo bardzo dużo... i zaczyna się problem bo ja nie potrafię zjeść kostki czekolady, czy jednego batonika... Kosta zamienia się w tabliczke a batonik w szukaniu wiecej słodkiego! Szukam, najczęściej znajduję i... jem... wręcz obżeram się do granic wytrzymałości i... idę do kibla... tak to chyba jest bulimia... :/ Nie wiem jak mam sobie z nią poradzić, ale przyzwyczaiłam się że mogę sobie dużo zjeść, wszystko z siebie "wyrzucić" i będzie ok...
Najgorsze jest to że nie mam u nikogo wsparcia... Mama kupuje słodkie bo nie chce żebym sie odchudzała, koleżanki też mi każa przestac sie wiecznie odchudzac... moje normalne wymiary to 88/64/88 ale tylko wtedy gdy sie odchudzam... mam 164cm i doszlam już do wagi 54,5 kg ale to mnie nie motywuje do dalszego odchudzania, przeciwnie do jedzenia!!!
PoMoCy!!! :cry: [/b]
-
wydaje mi sie ze powinnas sie wybrac do psychologa bo ciezko bedzie ci pomóc przez internet... chociaż ...
-
z bulimią nie ma żartów , to jest choroba i to straszna :shock:
-
powiem tak- byłam w podobnej sytuacji. wiele razy próbowałąm odzwyczaić się od słodyczy i NIC nie pomagało. jadłam odrobinkę a potem pożerałąm całą tonę tego słodkiego świństewka :/
mówiłam, "trudno, raz się żyje, skoro i tak zjadłam trochę to napcham się na fulla i potem najwyżej zwymiotuje. teraz już po fakcie, nic sie nie stanie jak sobie trochę użyję".
sądzę, że w takiej sytuacji pomoże tylko niejedzenie słodyczy WOGÓLE. musisz się od nich odzwyczaić. wiem, bo też tak miałam, próbowłam różnych rzeczy i inaczej się chyba nie da. skoro masz zbyt słaba wolę, żeby po zjedzeniu 1 ciastka nie pochłaniać całego opakowania, to odcięcie się od słodkości będize dlaciebie ŁATWIEJSZE. początki są trudne. moja rodzina tez nic sobie nie robiła z moich próśb. kłociłam się z nimi, błagałam, a oni nic. wreszcie wytłumaczyłam matce, że to na jakiś czas, że może kupować co chce tylko niech nie zostawia na wierzchu w kuchni czy na stole w salonie. niech chowa po szafkach i je jak ja nie patrzę.
po tygodniu nawet nie za bardzo miałąm cheć na jedzenie takich rzeczy. po miesiącu miałam kryzys, ale wzięłam się w garść. gdybym wtedy znowu wcinała łakocie pewnie cała kuracja nic by nie dałą. jeśli przeczekasz taki "kryzys' po miesiącu,to będzie dobrze ;)
minęły dwa miesiące. nie mam WCALE ochoty na słodycze. walczyłam 2 lata z moim łakomstwem, bo rodzice i babci zawsze ładowali we mnie łakocie, pożerałam po kilka batonów dziennie. to cud ze nie stałąm się słoniątkiem. teraz nie mam potrzeby zjedzenia czegoś tagiego. patrzę na princesse, myślę "dobra by była", ale już nie MUSZE jej zjeść. mogę przejść obok i za pół sekundy o niej zapomnieć. w kuchni znowu wszystko lezy na wierzchu ale mnie to zwisa :P
i jest mi lekko, wcale nie muszę uważać na słodycze. już nie.
posłuchaj mojej rady. naprawdę, łatwiej jest nie jeść słodyczy niż jeść ich trochę. za jakiś czas (nawet jeśli to trochę potrwa) twoje kubki smakowe zrobią się bardziej wrażliwe na smak słodki (to teoria potwierdzona naukowo w jakimśtam instytucie- teraz te kubki mniej wyraźnie odbierająsmak słodki, bo są przyzwyczajone i ty żeby zaspokoić chęć na łakocie ładujesz w siebie więcej) i będziesz mogłą sobie "od święta" na coś pozwolić :)
-
Bywają takie dni że wcale nie chce mi sie jeść ale czasami poprostu nie mogę sie powstrzymac...:/ nie wiem co mam robic...
poprostu czuje sie bezsilna... na poczatku chcialam sie kryc przed rodzicami czekalam az pojda spac ale gdzies wyjda a teraz poprostu zamykam sie w kiblu pod pretekstem ze jak zjem duzo to mnie pogania i nikt o niczym nie wie... dzisiaj tez mialam napad przez caly dzien zladlam 5 kolb kukurydzy i 4 lyzli musli no ale ok 17 mnie napadlo... zjadlam 3 batony ikary maly kawalek placka i musli z mlekiem(jakies 150g) i pare lyzek salaty oczywiscie jak sie tak napchalam to sie powiekszyl brzuch czego nie moge nigdy zniesc i od razu do kibla... nie przeszkadzalo mi nawet to ze byli u nas goscie... :cry:
-
słuchaj, albo zrezygnujesz z wymiotowania w tym momencie "raz na zawsze", albo możesz uważać sięza początkującą (?) bulimiczkę. sama wiesz, ze tego nie można kontrolować.
jeśli czujesz się silna- kończy z tym! odchudzanie ma być twoją zasługą twojej silnej woli. WOLI, a nie twojej zdolności do wywracania żołądka na lewą stronę.
jeśli nie możesz sobie tego odmówi- powiedz otym komuś. nie muszisz sama sobie z tym radzić, iść do psychologa. powiedz chociazby mamie, siostrze... oni ci pomogą i zorganizują pomoc. wystarczy, że komuś powiesz, o reszte nie musisz się martwić pomogą ci tak czy inaczj, nawet jeśli najpierw pokrzyczą. powiedz im tylko ze sama nie możesz przestać.
radzę ci dobrze. ja ze wstydu przed wszystkimi przestałąm wymiotowa. wyobrazałam sobie jakbym się czuła gdyby się wydało przez przypadek i ze strachu przestałam :P
-
ashwinder, pomozesz mi przez to przejsc?? :?:
a Ty jak sie odchudzasz bo widze ze jestes tego wzrostu co ja:) a masz nieziemskie wymiary tez takie chce:) powiedz mi jak jeszcze ile i jak cwiczysz i ile to juz trwa... bedziesz moja motywacja
-
O! Jesteś tego samego wzrostu co ja! A wymiary ... bomba! Ważysz tyle, ile ja ważyłam jeszcze 2 tyg. temu..
Mam nadzieję, że to forum Ci jakoś pomoże :) Pozdrawiam i życzę ostrej walki! ;)
-
ja- motywacją w odchudzaniu. kumpele które jeszcze mnie nie widziały "po odchudzeiu" by się uśmiały.
napiszę ci na priva, bo znając mnie to się rozpisze, ze ho-ho
-
Karateka dzieki ale obecnie mam troche inne wymiary hehe tzn w pasie mam wiecej:) ale jakos to odrobie planuje od jutra przez 10 dni glodowke ( do moich imienin ) 8) przez ten czas nie staje na wage i sie nie mierze...
ashwinder nawet nie wiesz jak wielka motywacja i inspiracja a takze przykladem jestes dla mnie tym bardziej ze przezylas to co ja i jestes wzrostowo do mnie podobna...
BĄDŹCIE ZE MNĄ!!!
-
foksa, bo jak cię kopnę w ten chudy tyłek to popamiętasz? co ma znaczyćta 10-cio dniowa głodówka? wiesz że jak spobie czymś takim spierdzielisz metabolizm to potem przytyjesz do rozmiarów słonia? nie głódź się bo w ostateczności wszystko wróci z nawiązką!
-
hehe nie kop mnie:P
ok to od jutra biore sie za siebie ale powiem Ci szczerze ze i tak chyba jutro nie przelkne bo nie dosc ze mnie gardło boli jak cholera to jeszcze sie najadlam teraz:D glupia jestem wiem...od poniedzialku zaczne 600kcal a od nastepnego 800... pociagne na 800 2 tygodnie i dodam 200 i co moze byc????
-
kurcze, to o jakiej porze ty jadasz?! :lol:
jak słyszę tekst "od poniedziałku" to mnie to załamuje xD
a jakbyś tak jednak od jutra zaczęła to 600? (przeciez tak czy siak musisz COŚ jutro zjeść) organizm będzie miał o te 3 dni dłużej na przyzwyczajenie się. no i łątwiej realizuje sięswoje cele "od zaraz" ;)
i mam nadzieje, że to gardło boli od jakiejś infekcji a nie od kwasów z żołądka :evil:
-
kurcze,j ka czytam swoje posty to się nie poznaję, ale się "twarda' zrobiłam :lol: :lol: :lol:
-
hehe ale ja jutro nic nie zjem... nie ma takiej opcji... a od czego moge zaczac?? pewnie od owocow...?
-
to chyba te kwasy zoladkowe jednak :roll:
-
od owoców i warzyw. warzywa są mniej kaloryczne i zdrowsze. majacukry złożone, więc organizm musi zużyć trochę energii, żeby sprowadzić je do cukrów prostych i dopiero zużyć. owoce zawierają od razu w prostej postaci ;)
tak mnie przynajmniej uczyli :P
ale musisz jeść także dużo pełnoziarnistych rzeczy, np. muesli (b. zdrowe). trochę mięsa też jest potrzebne. to wazne, bo jedzenie samych owoców nie ma sensu- nie dostarczysz organizmowi potrzebnych związków
-
musli uwielbiam otreby tez wiec niebedzie problemu...
sniadanie musli obiad jakas rybka albo miesko gotowane a kolacja warzywka moze byc?
-
ja bym dorzuciła jeszcze jeden mały posiłek- jakąś porcyjkę owoców. powinno sięjeść ztak koło 4-5 posiłków dziennie.
ale WRESZCIE zaczynasz dobrze gadać. :wink:
-
ok spoko wiec tak o 10 jadlabym sniadanie (bo teraz o tej godzinie wstaje):
musli (4-5łyżek) z jogurtem naturalnym
tak o 13 np jabłko
16 gotowana piers z kurczaka (ale z czym????)
18 jakies warzywka np fasolka szparagowa (uwielbiam) albo kalafior (brokolow nie cierpie)
-
tak sięskłada, ze ja jutro też jem pierś z indyka :) wszamię z chrupkim pieczywem i pokrojonym w plasterki pomidorkiem.
możesz zjeść z chlekiem razowym, grahamem (80-pare kcal), albo z bułką grahamką (jakieś 125). żeby pieczywko nie było suche (jeśli nie używasz masła) to na to jakieś warzywko- pomidorek, albo ogórek.
jak wolisz ryż, to pół szklanki gotowanego ma 140 kcal.
-
1 piers kurczaka pieczonego lub udziec pieczony
4 dlugie lodygi selera naciowego (takie jasnozielone)
1 lyzka posiekanej zielonej pietruszki
1/2 lyzki pokrojonego drobno szczypiorku
sol
pieprz
papryka ostra
majonez light lub normalny
* kurczaka pokroic, nie musi byc bardzo drobno
* dodac zielenine i pokrojonego w kostke selera naciowego
* wymieszac z majonezem i przyprawami
co o tym sądzisz? ale jogurcik zamiast majonezu???
-
Dodam kilka sałatek będziemy miały
ok.500g pieczarek
1-2 ugotowane marchewki
3-4 ogórki kiszone
3-4 jajka
majonez (jogurt)
sól,pieprz Pieczarki gotujemy w całości ok 10-15 minut.Marchewkę,ogórki i jajka kroimy w półtalarki.Przyprawiamy solą i pieprzem,dodajemy majonez i szybka sałatka gotowa.
1/2 kg piersi z kurczaka
2 nieduże lub 1 bardzo duża kapusta pekińska
1 czerwona papryka
1-2 ząbki czosnku
1 mała puszka kukurydzy
przyprawa do kurczaka
200-300g majonezu Piersi pokroić w kostkę i posypać przyprawą do kurczaka (ok.2 łyżeczki).Następnie dokładnie usmażyć na patelni na niewielkiej ilości oleju.W tym czasie poszatkować kapustę pekińską.Dodać do niej wyciśnięty czosnek,pokrojoną w kostkę paprykę i kukurydzę.Do tego wszystkiego dodajemy kurczaka wraz z olejem z patelni.(można odczekać aż ostygnie bądź podawać na ciepło).Na samym końcu dodajemy majonez.Wszystko dokładnie wymieszać i podawać!
o.5 kg pieczarek
pęczek rzodkiewek
o,5 główki sałaty
szczypior
pietruszka
ogórek swieży
koperek
łyżka majenezu + łyżka chrzanu żurawinowego
sół pieprz do smaku Pieczarki należy gotować bardzo krótko - poprostu obgotować
pokroić
dodać pokrojoną rzodkiewkę
dodać świeży pokrojony ogórek
szczypior
pietruszka
koperek
sałatę umyć porwać na kawałki nie kroić nożem
na koniec
sól pieprz do smaku i
łyżka majonezu+ łyżka chrzanu żurawinowego dobrze wymieszać
dodać do sałatki
smacznego
-
Polecam strone:
http://www.palcelizac.pl/?przepisy=daniag&rodzaj=jednogarnkowe
-
kukurydza ponoć strasznie kaloryczna, więc tej kukurydzianje nie tknę. ale ta pierwsza rzmi wyjątkowo apetycznie :3
trzeba wypróbować, dzięki!
kurczak też brzmi smakowicie, jutro zapoluję na selera i moze zrobię :wink:
-
100g kukurydzy konserwowej ma 122kcal
nie wiem nie wiem jutro jak bede sie nudzila to poszukam jakies fajne i lekkie salatki.
a jesz moze jogurty typu danio albo fantazja??
-
Tradycyjna dla polskiej kuchni sałatka z drobno posiekanych składników z dodatkiem majonezu zyskuje zaskakujący smak dzięki dodatkowi gotowanych pieczarek.
Czas przygotowania: 30 minut
Liczba porcji: 5
Składniki:
1/2 kilo małych pieczarek
1 nieduży por
puszka groszku
4 jajka
2 łyżki majonez
1łyżka jogurtu naturalnego
natka pietruszki
tymianek, sól, pieprz
Sposób przyrządzania:
Pieczarki gotować krótko (3-4 minuty) w osolonej wodzie. Osączyć na sitku. Jaja ugotować na twardo. Pora pokroić w drobną kostkę, dodać odsączony groszek. Jajka posiekać, pieczarki pokroić w ćwiartki. Całość wymieszać z majonezem, jogurtem naturalnym i posiekaną natką pietruszki, a następnie doprawić do smaku.
Uwagi:
W przypadku większych pieczarek należy je pokroić drobniej niż w ćwiartki. Sałatka nadaje się raczej jako samodzielne danie, przystawka, nie zaś jako dodatek do dań głównych.
Wasze komentarze
Irka
15.04.2006 14:04 ja zamiast groszku dodaję obrany ze skórki ogórek małosolny; Pycha!
-
jakoś nigdy nie lubiłam owocowych jogurtów. od maleńkości nie potrafiłam ich znieść
fantazja jest pycha ale jakoś ostatnio nie jadam.. ciekawe ile ma kcal? :wink:
-
100g ma ok 120 kcal... w kazdym badz razie kiedys tak liczylam ze wyszlo mi ze taki kubeczek ma ok 200 kcal :wink:
hymm jestem ciekawa jak mi pojdzie to odchudzanie... pewnie tata dalej bedzie sie ze mnie smial...:/ nienawidze tego... moja mama tez jakos nie moze sie zmotywowac do odchudzania ma 169cm a wazy ok 70-75kg zawsze mowi ze sie odchudza po czym jej walka trwa 3 dni hehehe i dalej je normalnie...
chciałabym schudnać do konca wakacji z 3 kg... ilu chudłas w tygodniu na początku diety?
-
na początku diety chudnie sięardzo, bardo sybko, bo ubywa wody z organizmu. to dlatego dietetycy każą pić tyle mineralnej ;)
schudłam cos koło 2,5 kilo. słyszałąm, że ludzie w pierwszym tygodniu chudli i po 3. ale tak ze 2 kilo to woda ;)
-
w sumie to fajnie by było schudnać 2kg w tydzień... :) ja jestem za :lol:
jak bede ważyła 50 kg to bede chyba chodziła powypinana jak paw :lol: :lol: :lol: :D żartujem
moja waga jest dziwna...
zawsze wazyłam 63kg...zaczelam sie odchudzac i schudlam do 58kg i waga stała przytylam 2 kg poniej dalej schudlam... na wakacjach przez 2 czy 3 tygodnie jadlam kubek platkow owsianych z mlekiem dziennie i schudlam do 55,5 kg no ale jak tylko cos mnie napadlo i zjadlam np salatke albo cos w tym rodzaju to na nastepny dzien wazylam kg wiecej... a jak juz mialam moje bulimiczne napady to na nastepny dzien byla masakra... chcialabym dobic do 50kg i utrzymac wage... to jest moim marzeniem... :roll: :oops:
mam nadzieje ze uda i sie...
mam nadzieje ze za rok nareszcie kupie sobie stoj kapielowy :D
-
no ja właśnie w tym roku kupiłam xD byłam cała zadowolona z siebie jak założyłam za pierwszym razem. za drugim był za duży :lol:
a te "skoki wagi" to wszystko przez niedożywienie. mi teraz podskoczyła o 1 kg (ale to chyba wszystko wina tego, że zbliżają się moje najmroczniejsze dni miesiąca :? )
cóż, możemy tylko robić co się da, żeby doprowadzić do porządku swój metabolizm i nie mać się cały czas, że przytyjemy, bo jeszcze dostaniemy jakiejś paranoi :wink:
dobra, ja ide jeszcze porobię przysiady a potem spać. branoc' 8)
-
to na pewno przez "ciotke" ... nienawidze jej:D
ja tez juz ide spac...
-
18 sierpnia... za 10 dni mam imieninki i za 10 dni staje na wage...
Jak narazie zjadłam musli z mlekiem i 2 nektarynki (240kcal)
Dzisiaj zapisze moje wymiary:
biust-85
talia-66
brzuch-82 (jak zwykle moja zmora...:/)
pupcia-88
udo-50
łydka-34
waga:57,5
zobaczymy co bedzie za 10 dni... trzymajcie za mnie kciuki :roll: :wink:
-
no to trzymam kciuki
mamy podobne wymiary :wink:
-
moj dzisiejszy bilans jedzeniowy:
I sniadanie: 4 łyżki musli z mlekiem
II -||- : 2 nektarynki
obiad : 50g kaszy i ogórek (jakiś taki niby kiszony)
kolacja : 125ml kefiru truskawkowego i 200g malin
Razem: 506 kcal
czyli jest tak jak planowałam:) :lol: :twisted:
-
nie za mało jesz przypadkiem?
-
Magdullusia hehe przeczytaj wczesniejsze posty i ocen
-
Ale 500 kcal to za mało... Dzienna dawka kcal dla nastolatki przy odchudzaniu to nie mniej niz 1200. Pozdro
-
jak ja wam zazdroszcze tych łydeeek ;( dlaczego moje muszą mieć aż 35cm :?