Strona 1 z 8 1 2 3 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 73

Wątek: Moja tragedia...

  1. #1
    foksa89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie Moja tragedia...

    Chce coś zmienić, zmienić coś bo już nie wyrabiam...
    Dlaczego moja tragedia? Otóż nie mogę żyć bez odchudzania... to jest mój nałóg, ale też kocham jeść, szczególnie słodycze... czekoladki, batoniki, cukierki..., która z nas tego nie lubi?
    Do tego momentu jest wszystko ok, ale gdy sie odchudzam to albo jem bardzo mało (do 600kcal) albo bardzo dużo... i zaczyna się problem bo ja nie potrafię zjeść kostki czekolady, czy jednego batonika... Kosta zamienia się w tabliczke a batonik w szukaniu wiecej słodkiego! Szukam, najczęściej znajduję i... jem... wręcz obżeram się do granic wytrzymałości i... idę do kibla... tak to chyba jest bulimia... :/ Nie wiem jak mam sobie z nią poradzić, ale przyzwyczaiłam się że mogę sobie dużo zjeść, wszystko z siebie "wyrzucić" i będzie ok...
    Najgorsze jest to że nie mam u nikogo wsparcia... Mama kupuje słodkie bo nie chce żebym sie odchudzała, koleżanki też mi każa przestac sie wiecznie odchudzac... moje normalne wymiary to 88/64/88 ale tylko wtedy gdy sie odchudzam... mam 164cm i doszlam już do wagi 54,5 kg ale to mnie nie motywuje do dalszego odchudzania, przeciwnie do jedzenia!!!

    PoMoCy!!! [/b]

  2. #2
    Anusia990 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    wydaje mi sie ze powinnas sie wybrac do psychologa bo ciezko bedzie ci pomóc przez internet... chociaż ...

  3. #3
    monia6 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    22-05-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    z bulimią nie ma żartów , to jest choroba i to straszna

  4. #4
    ashwinder jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-07-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    powiem tak- byłam w podobnej sytuacji. wiele razy próbowałąm odzwyczaić się od słodyczy i NIC nie pomagało. jadłam odrobinkę a potem pożerałąm całą tonę tego słodkiego świństewka :/

    mówiłam, "trudno, raz się żyje, skoro i tak zjadłam trochę to napcham się na fulla i potem najwyżej zwymiotuje. teraz już po fakcie, nic sie nie stanie jak sobie trochę użyję".

    sądzę, że w takiej sytuacji pomoże tylko niejedzenie słodyczy WOGÓLE. musisz się od nich odzwyczaić. wiem, bo też tak miałam, próbowłam różnych rzeczy i inaczej się chyba nie da. skoro masz zbyt słaba wolę, żeby po zjedzeniu 1 ciastka nie pochłaniać całego opakowania, to odcięcie się od słodkości będize dlaciebie ŁATWIEJSZE. początki są trudne. moja rodzina tez nic sobie nie robiła z moich próśb. kłociłam się z nimi, błagałam, a oni nic. wreszcie wytłumaczyłam matce, że to na jakiś czas, że może kupować co chce tylko niech nie zostawia na wierzchu w kuchni czy na stole w salonie. niech chowa po szafkach i je jak ja nie patrzę.
    po tygodniu nawet nie za bardzo miałąm cheć na jedzenie takich rzeczy. po miesiącu miałam kryzys, ale wzięłam się w garść. gdybym wtedy znowu wcinała łakocie pewnie cała kuracja nic by nie dałą. jeśli przeczekasz taki "kryzys' po miesiącu,to będzie dobrze

    minęły dwa miesiące. nie mam WCALE ochoty na słodycze. walczyłam 2 lata z moim łakomstwem, bo rodzice i babci zawsze ładowali we mnie łakocie, pożerałam po kilka batonów dziennie. to cud ze nie stałąm się słoniątkiem. teraz nie mam potrzeby zjedzenia czegoś tagiego. patrzę na princesse, myślę "dobra by była", ale już nie MUSZE jej zjeść. mogę przejść obok i za pół sekundy o niej zapomnieć. w kuchni znowu wszystko lezy na wierzchu ale mnie to zwisa :P

    i jest mi lekko, wcale nie muszę uważać na słodycze. już nie.

    posłuchaj mojej rady. naprawdę, łatwiej jest nie jeść słodyczy niż jeść ich trochę. za jakiś czas (nawet jeśli to trochę potrwa) twoje kubki smakowe zrobią się bardziej wrażliwe na smak słodki (to teoria potwierdzona naukowo w jakimśtam instytucie- teraz te kubki mniej wyraźnie odbierająsmak słodki, bo są przyzwyczajone i ty żeby zaspokoić chęć na łakocie ładujesz w siebie więcej) i będziesz mogłą sobie "od święta" na coś pozwolić

  5. #5
    foksa89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Bywają takie dni że wcale nie chce mi sie jeść ale czasami poprostu nie mogę sie powstrzymac...:/ nie wiem co mam robic...
    poprostu czuje sie bezsilna... na poczatku chcialam sie kryc przed rodzicami czekalam az pojda spac ale gdzies wyjda a teraz poprostu zamykam sie w kiblu pod pretekstem ze jak zjem duzo to mnie pogania i nikt o niczym nie wie... dzisiaj tez mialam napad przez caly dzien zladlam 5 kolb kukurydzy i 4 lyzli musli no ale ok 17 mnie napadlo... zjadlam 3 batony ikary maly kawalek placka i musli z mlekiem(jakies 150g) i pare lyzek salaty oczywiscie jak sie tak napchalam to sie powiekszyl brzuch czego nie moge nigdy zniesc i od razu do kibla... nie przeszkadzalo mi nawet to ze byli u nas goscie...

  6. #6
    ashwinder jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-07-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    słuchaj, albo zrezygnujesz z wymiotowania w tym momencie "raz na zawsze", albo możesz uważać sięza początkującą (?) bulimiczkę. sama wiesz, ze tego nie można kontrolować.

    jeśli czujesz się silna- kończy z tym! odchudzanie ma być twoją zasługą twojej silnej woli. WOLI, a nie twojej zdolności do wywracania żołądka na lewą stronę.

    jeśli nie możesz sobie tego odmówi- powiedz otym komuś. nie muszisz sama sobie z tym radzić, iść do psychologa. powiedz chociazby mamie, siostrze... oni ci pomogą i zorganizują pomoc. wystarczy, że komuś powiesz, o reszte nie musisz się martwić pomogą ci tak czy inaczj, nawet jeśli najpierw pokrzyczą. powiedz im tylko ze sama nie możesz przestać.

    radzę ci dobrze. ja ze wstydu przed wszystkimi przestałąm wymiotowa. wyobrazałam sobie jakbym się czuła gdyby się wydało przez przypadek i ze strachu przestałam :P

  7. #7
    foksa89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    ashwinder, pomozesz mi przez to przejsc??
    a Ty jak sie odchudzasz bo widze ze jestes tego wzrostu co ja a masz nieziemskie wymiary tez takie chce powiedz mi jak jeszcze ile i jak cwiczysz i ile to juz trwa... bedziesz moja motywacja

  8. #8
    Awatar Karateka
    Karateka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-05-2006
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    213

    Domyślnie

    O! Jesteś tego samego wzrostu co ja! A wymiary ... bomba! Ważysz tyle, ile ja ważyłam jeszcze 2 tyg. temu..
    Mam nadzieję, że to forum Ci jakoś pomoże Pozdrawiam i życzę ostrej walki!

  9. #9
    ashwinder jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-07-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja- motywacją w odchudzaniu. kumpele które jeszcze mnie nie widziały "po odchudzeiu" by się uśmiały.

    napiszę ci na priva, bo znając mnie to się rozpisze, ze ho-ho

  10. #10
    foksa89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Karateka dzieki ale obecnie mam troche inne wymiary hehe tzn w pasie mam wiecej ale jakos to odrobie planuje od jutra przez 10 dni glodowke ( do moich imienin ) przez ten czas nie staje na wage i sie nie mierze...


    ashwinder nawet nie wiesz jak wielka motywacja i inspiracja a takze przykladem jestes dla mnie tym bardziej ze przezylas to co ja i jestes wzrostowo do mnie podobna...

    BĄDŹCIE ZE MNĄ!!!

Strona 1 z 8 1 2 3 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •