-
Eh... mam dosyć. Jem mniej -> nie chudnę, jem normalnie -> tyję :?
moja matka stwierdziła, że to sama sobie robię, bo od razu zakładam, że mi się nie uda. Ale jak tu uwierzyć w siebie, skoro za każdym razem jak patrzę w lustro to tłustego brzydala :?:
Dzisiaj 1200 kcal, chociaż nie wiem po co liczę. Czasami sobie myślę, że wolałabym wyglądać jak szkielet niż tak jak teraz. Oczywiście mój ojciec się ze mnie nabija. Nie ma to jak oparcie rodziny, coś wspaniałego. :evil:
-
Jak mówisz ze kiedy jesz normalnie to tyjesz, to może masz coś właśnie z tarczycą czy czymś innym :?
Nie wiem...albo po prostu jest tak że u niektórych efekty na odwrót, później dopiero są widoczne, a nie jak u wiekszosci że waga na początku leci szybko.
Może u ciebie właśnie jest ten przypadek że musi poczekać aż zacznie się coś dziać.
-
nie wiem, może. Ale na prawdę nic mnie tak nie nastraja pozytywnie (na ile to możliwe...) jak mniejsza waga. A tu nic. :? Jeszcze jestem strasznie niecierpliwa :roll:
a co tam, jakoś przetrzymam, może się polepszy...
-
Ja tez jestem w dołku. waga stoi tak jak stała, ani ruszy. Juz nie mam siły..
Nie mam chyba silnej woli
-
Zuki! Głowa do góry, Tobie się uda, wierzę w Ciebie.
Ja też nie mam oparcia w rodzince i się załamałam i jestem zła na siebie... ale Ty się nie poddawaj! Dasz radę!
-
ja w Ciebie też wierze.Napewno waga spadnie,zaczekaj =*
-
-
Dziękuję :* I na wzajem, Lou :P
Nie bijcie, ale chyba przerwę dietę. Niby waga łaskawie pokazała 61kg znów, ale mnie to nie pociesza... :roll: pewnie po świętach wrócę tu gruba jak prosie, ale co tam x]
Dzisiaj jak do tąd 850 kcal, i nie wiem czy kontynuować, czy nie? :?
-
czy kontynuowac co? dietkę?
wiesz ciom.. ;] skoro sie zastanawiasz to znaczy ze jeszcze jest w Tobie siła :) wiec probuj :*
powodzenia :* :)
-
Wiecie co? Na razie zaprzestanę. Zacznę z powrotem w styczniu, zapiszę się na basen, może wtedy pójdzie coś :D A teraz nie będę jeść więcej niż 2000 kcal, byle tylko nie zgrubnąć :roll:
Pozdrawiam :*