Ech, dzisiaj weszłam na wagę(kupiłam baterie) i chamsko stoi, czy nawet jest większa. :/ Po śniadaniu 70,1 :/ - 2 kubki herbaty, cały serek wiejski, maślanka z mlekiem i otrębami i jakaś sałatka(z majonezem!). Boże ile ja jem :( (Haha, a nie umiarkowanie w jedzeniu i piciu to grzech _-_ :lol: ), wczoraj zjadłam jeszcze więcej jakbym nie uważała na kalorie i chciała już utrzymać wagę. :/ Myśłałam, że jestem silniejsza. A jestem taka ż a r ł o c z na ... Nie będę pisać co dokładnie zjadłam wczoraj, bo mi wstyd. :/ Napiszę tylo, że zjadłam ten obiad o normalnej porze, ale to nic, bo byłam w sklepie i potem jak wróciłam zjadłam tyyyyle jedzenia. Dobrze, że nie dopada mnie nigdy w takich sytuacjach efekt jojo(może to dzięki pochłanianej przez mnie ilości herbaty pu-erh? oO) skoro jednego dnia jem (łącznie wszystkie dania) 1000-1200, a drugiego 1800-1900.
Na czczo pewnie ważę mniej, więc chyba tak bardzo tragicznie nie jest, nie zaprzepaściłam zrzuconej wagi, tylko się cholerstwo utrzymuje od 2 tyg(a powinno spadać:/)
Dzisiaj zacznę od nowa, REGULARNIE tracić wagę. Przyłączy się ktoś to jest niecierpliwy jak ja?
Ech, tylko tracę czas - a gdybym od początku diety uważała i jadła ładnie codziennie, to już bym ważyła nie ok. 70kg tylko z 67kg, ba, mniej.
A teraz muszę poświęcić kolejny czas by walczyć z tą samą wagą, a nie trochę mniejszą, zachowałam się tak głupio. :/
Ale się rozpisałam --"