Bedzie dobrze... :]
Wersja do druku
Bedzie dobrze... :]
Dasz radę :)
Też tak miałam - początki anoreksji i bulimii (nażeranie się, a potem głodówka z wpieprzaniem przeczyszczaczy). Na szczęście sie opanowałam, pomógł mi przyjaciel.
Nie wiem co bym teraz robiła gdyby nie on...
Ja jestem narazie na 1500 kcal. Nadwagi nie mam, ale trochę za dużo kilogramów... Wierzę ze mi sie uda. Za Ciebie też trzymam kciuki.
:*
ja również w Ciebie wierze ! :*
siema siema witamy swieza krew na forum:)
mysle ze dieta 1500-1800 kcal bedzie ok jak nie mozesz zyc bez slodyczy to je ograniczaj stopniowo... jedz np codziennie linijke czekolady pozniej staraj sie ograniczyc do jednek kostki dziennie a pozniej jedz ja co 2-3 dzien pozniej raz w tygodniu itd...
jak masz tak jak ja mialam (nie portafisz zjesc tylko linijki a musisz zjesc od razu cala czekolade) to najlepiej bedzie jak poprostu zapomnisz o slodyczach ... ja tak zrobilam i mi pomoglo teraz obojetnie przechodze obok ciastek, ciast, babeczecz, itd...
ja schudlam i nie cwiczylam wcale, podobnie Lou...
ale mozesz wykonywac lekkie cwiczenia przeciez nikt nie mowi od razu o silowni... mozesz robic skretosklony, kilka przysiadow (np 5 dziennie)... bo jezeli bedziesz cwiczyla systematycznie to nie ma szans zeby nie bylo efektow...
zycze powodzenia
Dzięki Wam, że we mnie wierzycie, naprawdę to dużo daje :*
Wiecie co? Mam pomysł.. W tym temacie będę też codziennie pisać, czy uległam słodyczom czy też nie :P Po prostu moja mała 'spowiedź' będzie się tu odbywać :lol:
Tak więc dzisiaj niczego nie tknęłam (na razie :D ) i jestem zadowolona :)
a ja mysle, ze 1800 kcal to za duzo. 1500 to maksimum moim zdaniem. Tylko ze ja juz mam pglady bardziej blogowe niz forumowe.
Nom, 1500 kcal to maksimum.
Ale naprawdę jak nie jesz słodyczy to można się zapchać na amen.
Dam radę!! Na razie żadnego "słodycza" nie ruszyłam.. sukces.. nooo jak na mnie to wieeelki :lol: