Juz to pisalam w kilku tematach ale nadmierne laknienie na slodycze jest spowodowane brakami w diecie. Nie jem slodyczy od 4 miesiecy i nie mam na nie ochoty - sprobujcie sami
Wersja do druku
Juz to pisalam w kilku tematach ale nadmierne laknienie na slodycze jest spowodowane brakami w diecie. Nie jem slodyczy od 4 miesiecy i nie mam na nie ochoty - sprobujcie sami
JA nie jem slodyczy od 28 dni!! I powiem sa trudne okresy, dotyczas nie chcialo mi sie jesc slodkiego, teraz mam trudny okres i che mi sie ale nei zjem, aletym gluzej tym mniej ci sie chce :) Nie liczas tych wlasnie krtókich trudnych okresów :D
ja jak mam ochotę na słodycze to jem dropsy :D niby to nie to samo co jakis czekoladowy torcik ale zawsze to cos słodkiego :P kupiłam sobie taką big puszę dropsów lodowych, jest ich tam 70 i pożeram je od 2 tyg. zjadłam dopiero ok 13 :) a po nich juz mi sie chce jesc :)
Wole jednak mnieć świadomość że w domu jest coś słodkiego bo wtedy mniej mnie ciągnie. Jak sobie pomyślę że w promieniu iliśtam metrów nie ma żadnych słodyczy to machinalnie zaczyna mi sie chceć, zaczynam dosłownie panikować! :wink:
więc polecam dropsy 8)
ojejq.. ja czasami mam panady, że muszę coś zjeść. cokolwiek. obojętnie, czy to słodkie (najlepiej, żeby było), paqję w siebie, a póxniej te koszmarne wyrzuty sumienia.. ale ostatnio nie miałąm takich akcji.. i dobrze!
jejq... jak ja sobie wyobrażę te delicje miętowo-cytrynowe, które sobie czekaja na biurq, aż w końcu ktoś zachce je otworzyć...
maraska :)
pozdrawiam :)
PS. przypomniało mi się, że jak byłam mała (5-6 lat), to nie mogłam jeść lodów. i nie jadłam ich przez 2 lata! czujecie..? i ja się zastanawiam, jak ja przeżyłam... ;]
PS.PS. a jak już przy lodach, to w tym roq wyjątkowo mało jem... jakoś nie mam kasy no i ochoty ni ma :)
Obcy, kazdy ma takie napady, ale ja mam je zadko ostatnio :D :roll:
wczoraj miała taki napad.. ale zisiaj już spokojnie.. żadneg o ciasta na sniadanie (no, ale się wytłumaczę, że u przyjaciółki spałam :D), tylko herbatka z mlekiem... ;]
przestańcie o tych słodyczach bo ja narazie 6 dni wytrzymałam :lol:
heh, ja nie objadam się słodyczami od początku czerwca. od tamtego czasu pozwoliłam sobie tylko na zjedzenie jednego batonika. miałą chęć na coś słodkiego, więc wybrałam w sklepie najmniej kaloryczny przysmak (belvita chyba... dwa batoniki po 65 kcal o ile się nie mylę. jednego zjadłam, a drugiego zostawiłam sobie "na jutro" i jeszcze poczęstowałam gryzem mamę ;) )
jedynym grzeszkiem było niezaplanowane zjedzenie pieguska :P do tej pory w domu nie było słodyczy "na wierzchu" bo zakazałam zostawiania ich w polu mojego widzenia, ale wczoraj odkryłam ciasteczka w bbarku. zjadłam jedno resztę wywaliłam xD
teraz w lodówce leży "minute"... ah, jak bym zjadła
ale przecież jestem silniejsza od takiego batonika? prawda? 8)
To prawda, że ze słodyczami jest ciężko wygrać. Ja postanowiłam, że co drugi dzień czy trzeci zjem jakiegoś małego biszkopcika z dżemem żeby zaspokoić psychiczny głód na słodkie. :D :D Nie wiem czy to dobre, ale zobaczymy.
ja juz wole wogóle nie jeśc niz np. co drugi dzień bo po pierwsze jak tak dłuzej nie jem to zapominam o słodyczach a po drugie ja bym na jednym biszkopciku nie poprzestała 8)
także podziwiam tych co potrafia się w pore opanować :)