-
mhmm w sumie to mam podobnie. w wiekszym towarzystwie jakos inaczej sie zachowuje, trace pewnosc siebie (ktorej i tak mam mało), jakos nie mam checi by sie odzywac itp.
tez jestem bardzo niesmaiala :( nie cierpie pozanwac kogos nowego, co najgorsze rozmawiac z ta osobą, musi minac troche czasu bym sie otworzyla..
-
Nika nie doczytalas chyba jadlam raz 1000kcal a potem byl napad i tydzien jadlam 4 tysiaki a potem znowu dzien dieta i znowu 4 tysiaki a zaczynalo sie tak niewinnie jak u ciebie wiec sie kochana pilnuj
-
Doczytałam doczytałam, tyle tylko ze nie zrozumiałam hehe :) Ale teraz juz rozumiem...jejku nie strasz mnie proszę Cie... tzn mi się zdaje, że prędzej czy później będę mieć jednak napady po 4000 kcal. Bo kiedyś codziennością były dla mnie np 3 bułki grubo posmarowane nutellą na kolację (to jest 3x150 + eee z 1000? - prawie pól słoika dużej nutelli na to szło + jakiś batonik 350 kcal + herbata z cukrem 60 kcal... wiec to było około 1860 kcal NA KOLACJĘ!!!!!! I po prostu boję się, ze skoro jadłam tak bardzo długi czas, kiedys jeszcze do tego wrócę...chociaż na dzień dzisiejszy nie wydaje mi się, bo mimo iz czasami zdarza mi się teraz zjeść za dużo, to jednak zdrowo :)
-
ja też kiedyś po tyle jadłam na jeden posiłek :)
możesz mi skrócić co się powinno jeść, by ładnie schudnąć i zdrowo się odżywiać [wiem, że kawy nie można:P]?
-
mi też się wydaje,że już nie wrócisz. ;)
zbyt konsekwentna na to jesteś :mrgreen:
-
hehe no miejmy nadzieję że nie wrócę ani zadna z nas nie wróci :)
Say - i to jest chore nie? bo kiedys jadłysmy dziennie po 4000 kcal, i moze i byłyśmy przy kości, no ale w sumie to nie tyłyśmy(może 2 kg na rok, ale to przecież nic w porównaniu z iloscią pochłanianego jedzenia) - przynajmniej w moim przypadku tak było...
A co do Twojego pytania.. strescic Ci trochę moge
- po pierwsze - mozesz pić kawę, ale akurat cappucino ma dużo kcal i szkoda ich marnować
- duuużo białka - jaja, twarogi, serki wiejskie, serki homogenizowane naturalne
- chudy nabiał, który zawierz mniej białka, ale np wapń - mleko, jogurt naturalny, kefir(btw wapń jest pomocny w odchudzaniu)
- NNKT czyli nisko nasycone kwasy tłuszczowe - orzechy, migdały, pestki, ryby morskie, także te w puszkach
- dużo warzyw, staraj się by były w każdym posiłku, choćby niewielka ilość.
- z napojów to najlepiej tylko woda i herbatki, bo soki kupowne w sklepach to tak naprawde bomby kaloryczne, a zimą trudno zrobic domowy sok...
-węglowodany, ale te dobre, czyli złożone - razowe pieczywo(prawdziwe razowe, a nie to "oszukane" - rozpoznasz je tak, że z prawdziwego razowego nie da się ulepić "kulki", otręby, płatki owsiane ip..
poza tym unikaj słodzenia czegokolwiek...no i to by było na tyle. Jezeli masz jakieś wątpliwosci co do jakiegoś jedzenia na diecie, to pytaj :)
-
dziekuje!
czyli wychodzi na to ze oprocz cappuccina narazie dobrze sie odżywiam :)
a co z przyprawami? wiem, że sól zatrzymuje wodę w organizmie, a pieprz?
-
Pieprz dobry na pobudzenie trawienia :D . Sól powinna być w jakiejś minimalnej ilości, bo też ma coś do siebie, ale z rozumem solić jak już trzeba :wink: .
-
ja soli takiej jako przyprawy oduczylam sie uczywac chyba ze jest juz w jakims produkcie i nie da sie nic z tym zrobic ;D
Dzięki Nika ja tez skorzystam z twojego "mini poradnika" :D
-
a herbata smakowa bez cukru?