A myślałam, że tylko ja mam ten problem......
Cześć! Czytając te Wasze wpisy mam wrażenie, jakby były pisane o mnie! Nie sądziłam, że ktoś jeszcze tak ma :) W zeszłym roku zdenerwowałam się na jednego chłopaka i postanowiłam odchudzić. Przez jakies pół roku schudłam z 75 na 57 kg. Okres mi się zatrzymał i ginekolog z mamuśką opieprzyli mnie z góry na dół. Ale to przyjemne było:) znajomi z gimnazjum, które skończyłam mnie nie poznawali... No ale po tym lekarzu znalazłam dla siebie "usprawiedliwienie". No i jak przyszły święta Bożego Narodzenia to jadłam i jadłam.... :oops: I tak mi pozostało:( Oczywiście w domu nie wiedzą, bo obrzeram się w pokoju. Tylko znowu tyc zaczęłam! I w te super ciuszki, które sobie nakupiłam w tym cudownym okresie są zamałe! Teraz mam 67 i jak dojde do 70, to chyba się załamie:( NIe chce znowu być grubasem! Tylko już jestem :? Dlatego od jutra zaczne chyba głodówkę. Ciężko będzie, pewnie znowu z tydz. wytrzymam i nadrobie wszystko w jedną nockę:/ Musze jakąś silną motywacje znaleźć, szkoda że już nie zależy mi na tym chłopaku...