No to na obiadek jak poprostuaga doradzila, bylo mieso - piersc z kurczaka zrobiona parze plus jakies 200g ugotowanej marchewki i pol gruszki..
Troche duzo, a i tak bylam glodna, wiec juz jestem po kolacji
2 razy wasa, plasterek szynki i sera plus troche serka almette i 2 wafle ryzowe i pol pomidora.
Nie wiem ile wyszlo razem, ale na dzisiaj koniec, chociaz wciaz glodna jestem. Najgorzej bylo jak wybralam sie z kolezanka na zakupy - zwykle wydaje co do grosza (nawet na zarcie), a ze mialam duzo to oprocz mojego zdrowego zarcia (nakupowalam kaszy, ryzu, makraonu wszystko fit czy tam razowe cyz cos:p )mialam straszna ochote kupic czekolade, cos slodkiego, COKOLWIEK.. ciagle myslalam o tym ze nie mgoe i jakos udalo mi sie wyjsc ze sklepu bez niczego slodkiego. Ale ciezka probwa byla, mialam ochote rzucic w cholere to wszystko;p
A potem zobaczylam taka laske w super mini i super kusej bluzeczce i znowu troche sie zmotywoalam ( i zdolowalam :p)
Ok, dlugo post, koniec.. mam nadzieje ze ktos to czyta, bo troche sie czuje osamotniona :(