No właśnie ja się tak przez zimę roztyłam :evil: a tak lubiłam swoje ciało w tamte wakacje -- nie było idealne ale mi się podobało ( p.s. było o wiele wiele lepsze niż w tym roku :( )
Wersja do druku
No właśnie ja się tak przez zimę roztyłam :evil: a tak lubiłam swoje ciało w tamte wakacje -- nie było idealne ale mi się podobało ( p.s. było o wiele wiele lepsze niż w tym roku :( )
ja zawsze tyje latem :? jakby byla atem szkola, to bym nie tyla, no ale za duzo wolnego po prostu i ciaglke jem :P ale juz wole wakacje niz rok szkolny ogolnie :P
Ja tez sie bardziej pilnuje. Wstaje rano, jem sniadanie, wychodze do szkoly i spokoj. Ale nie chce wracac do szkolyyyyyyyyyyyyyyy.
dla mnie tez lepiej jak jest szkoła. może nie chudnę ale jem zdrwoeij i o stałych porach, a waga jest stabilna. nie mam takich skoków jak teraz
I śniadanie:
fitella bananowa + 150ml mleka 1.5% = 266
II śniadanie:
pół kajzerki z margaryną, szynką, i odrobiną musztardy = 155
Obiad:
makaron ryżowy podsmażany na oliwie z mięsem gulaszowym i warzywami (przewaga warzyw) 350kcal
Podwieczorek:
pół kajzerki z margaryna i dżemem niskosłodzonym 120kcal
Kolacja:
2 kromki chleba tostowego z szynką i żółtym serem zapiekane w piekarniku 400kcal
RAZEM: około 1300 kcal. dobrze!! ciesze się!
to ja jestem taka dziwna tylko ? chyba jedyna przedstawicielka tego ze w rok szkolny tyje.. Ja jestem w bardzo wymagajacej szkole i klasie.. i jak mam nauke= tycie -> brak jedzenia = brak myslenia.. a teraz jeszcze maturalna klasa..
to nieciekawie. ja mam tak, ze w domu owszem, chce mi sie jesc i do nauki tez musze jedzenia, no ale jak mam na sniadanie zjedzone 400 i w szkole lizak, czy dwa, to jak wracam przede mna jeszce 1500 :D chyba ze na diecie jestem, to juz gorzej :? a na poczatku bede :P ale wtedy przynajmniej bede miala czas biegac, bo dodatkowe zajecia sie raczej w pazdzierniku zaczynaja
mi zadne przedmioty nie odchodza w 3 kl.. do tego dochodza 2h wosu.. do tego dochodza dodatkowe godziny z polaka bo naszego faceta troche nie bylo w 2 kl i od dyrektora beda dodatkowe godziny.. + pan powiedzial ze nie wyobraza sobie zeby ktos nie chodzil na repetytorium.. no to jeszcze to repetytorium.. teraz jeszcze repetytoria z matmy, chemii i angola.. i jakies kolka.. do tego jezdzimy na politechnike, akademie medyczna, uniwersytet i akademie morska na zajecia akademickie i laboratoria ze studentami.. no i gdzie tu czas na diete :? gdzie tu czas na oddech chociazby.. ja wychodze o 7 z domku i potrafie wracac o 22 jak wracam z politechniki o tej godzinie..
Ja też wole rok szkolny, wtedy nie mam czasu podjadać :D
Ja tez chodze do wymagajacej szkoly. Na dodatek oddalonej o 50km wiec dojezdzam z 2 przesiadkami w sumie 1.5h w jedna strone. + 6h angielskiego dodatkowo i jeszcze pracuje.
Właściwie to od duzego sniadania rano to pozniej jem tylko poza domem. Jablka, jakas kanapke, jogurt. Jak wracam do domu poznym wieczorem to tylko jakas lekka zupka. A nigdy nie ucze sie jedzac. To mnie rozprasza.
Wczoraj cwiczyłam i mam zakwasy!!! Jak sie ich pozbyc bo dzis tez chce cwiczyc ale sie nie moge ruszac!? To wynika z dosc dlugiej przerwy w cwiczeniach..
Pewnie trochę przesadziłaś z ćwiczeniami, stąd te zakwasy .
Ale nie martw się, miną :) Niesety nie znam skutecznego sposobu na pozbycie się ich więc nic Ci polecić nie mogę.
Ja tez mam wymagającą szkołę, ale na szczęście nie muszę dojeżdżać...
Jak szybko idę to 15 minut mi starcza na dojście, czasami nawet mniej, jak biegnę :lol: