-
Hihi, ja nawet nie wiem jak ciśnienie zmierzyć, gdzie mi tam do diagnozy :lol: .
Kawa drażni takto wielu ludzi, ale póki jej nie pijesz hektolitrami i nie jesteś głodzącym się anorektykiem, albo ostrym bulimikiem żeby mieć żołądek rozwalony, w rodzinie nikt na żołądek nie cierpi to raczej no stress, gorzej gdyby nie tylko kawa ciebie po spożyciu drażniła :wink:
-
Podłoże rodzinne? :lol: :tatuś ma wrzody.
ja wiem jak zmierzyć, ciśniomierzem mamy :lol:
-
Hmm...wrzody co prawda to nie choroba genetyczna, ale to jest jak z wysokim ciśnieniem albo cukrzycą - mogą być predyspozycje. W takim razie kawa lepiej słaba i rzadziej a póki nie trzeba jej to ratować się colą, herbatą, albo tabletkami musującymi z kofeiną, te są przyjaźniejsze conieco :wink: . Osobiście używam Pluszzz koncentracja i pamięć i chociaż są słabsze conieco niż kawa to na takie zwykłe zmęczenie dobre, w w dodtaku z jakąś L-karnityną, tauryną i tym podobnymi, więc da kopa trochu w inny sposób :wink:
-
mam apteke naprzeciwko i kupilam sobie tego pluszzza wlasnie, nie potrzebuje jakiegos mega kopa, ale zeby sie rozbudzic.
-
Mnie mama zawsze straszyła, że jak się opiję Pluszza to mnie będą nogi boleć, i zawsze tak było, bo ja to zjadałam po trzy kapsułki dziennie po kryjomu :lol:
...bo fajnie w buzi musowało.. 8)
-
a ja nigdy nie lubiłam Pluszza :roll:
-
ja tez nie lubiłam i nie lubie ;]
-
Ja żadnych witaminek, ani nawet kawy nie pije. Ale może coś zaczne, jak będzie ze mną źle bardzo...
To dziś było z 1100 kcal. Ale co z tego? Cały czas coś podjadam. Może nie rzucam się na jedzenie, ale tu ugryzę wasę, tu włoże łyżkę w serek waniliowy, tu ugryze jabłko ;/.
Nie mam się czego czepić, nie mogę się skupić na nauce, nie ma kogoś mi ważnego. I chyba już go nie będzie... :roll:
Ok, już jestem cicho xD.
-
Ja też podjadalam dziś cały czas, bo tu babcia podsunie ciastko, tam chleb z masłem, tu kawałek szarlotki... :lol:
-
Na znalezienie kogoś ważnego masz jeszcze kaaaaaaaawał życia :) pozwalam tak marudzić jak będzie tak nadal po 50tce :wink:
Ja jak podjadam to wyłączam liczenie kcal;) A co tam, jeden dzień nic mi nie zmieni;)przynajmniej ja tak sądzę:)