-
Poszłam popytać i dowiedziałam się, że na obiad szykuje się schabowy + ziemniaki. Narazie walczę z niepodjadaniem więc zjem to co będzie :)
No i oczywiście jakaś surówka do tego.
To nie będzie na pewno dietowy obiad ale normalny. Nie zalezy mi na liczeniu czy redukcji kcal. Staram się jak mogę, żeby wytrzymać bez podjadanie jakiś słodyczy (i innych rzeczy) pomiędzy pisłkami. Więc na pewno będę często pisała a już na pewno będę się rozliczała z tego co zjem, może jak będę żyła ze świadomością że musze się wam tu wyspowiadać to nie zjem tyle?
-
Ok, jestem po obiedzie:
2 ziemniaki ( w tym, że jeden taki większy a drugi mały)
sos (ciemny o żeberka)
dwa liście sałaty + śmietana (10%) i przyprawa
Kotlet schabowy
szklanka coli
I jak na razie jestem najedzona :)
Teraz dotrwac do podwieczorku :P
-
Mogłoby nie być coli ale poza tym jest ok :):)
-
jeeee extra jadlospisy :twisted:
heh jak dla mnie to za duzo tego jedzenia... ale.. tez musze wreszcie zaczac wiecej jesc moze wtedy cos ruszy ;)
-
Mi to najgorzej dotrwać do kolacji, bo jak najwcześniej chciałabym ją zjeść...
Nie wiem, czemu ;p
-
ja to zawsze bałam się jeśc śniadanie bo myślałam ze jak zjem to juz zawale cały dzień
narazie od 2 dni wszystko jest dobrze ;]
-
haha ja jak na sniadanie zjem malo kcal to juz wiem ze nie dobije w tym dniu nawet do tysiaka xD
taka glupia mania...
ale zas jak na sniadanie zjem duzo to potem mam balon a nie brzuch :roll:
-
Eh...
Połowa dnia super..
Śniadanie(8:00) : 3 małe skibki chleba ciemnego (2 z białym serkiem i jedna z dżemem)
W międzyczasie kawa
Obiad (ok. 16:00) : kiełbasa smażona, zieniaki i czerwona kapusta
Kolacja (ok. 20:30) skibka jasnego chleba z salami i majonezem + jugurt Danone puszysty.
Do tego wszystkiego osłodziłam sobie życie 3 szklankami coli.
I to chyba na tyle z tego cod zisiaj zjadłam..
Kolacja wyszła krucho i tak tłusto ale akurat to stało na stole w kuchni a ja miałam (i mam) fatalny nastrój.
Mogę się pochwalić tylko tym, że odmówiłam dzisiaj stanowczo zjedzenia drożdżówki, tosta i pączka. To chyba dobrze nie?
Pierwszy dzień nie zawalony :)
A właśnie dzisiaj się rano zważyłam i waga wróciła (na szczęście) do 52 :) nawet nei wiecie jak mi się miło zrobiło.
Aaa.. i nie wiem czy pisałam ale wczoraj wieczorem w ręce wpadło mi 6 delicjii i batonik jakiś.. :(
Dlatego tym bardziej cieszę się z dzisiejszego dnia :)
wieczór dobijający :/ przed pójściem spać : jogurt i batonik
-
Dzisiejsze grzechy : dwa małe ciasteczka (mama kupiła ich 800g w kartoniku to cud, że tylko dwa) i takie coś ala merci (na zajączka od mamy chłopaka, było trzeba)
Więc ja na razie jestem z siebie dumna :)
Waga pokazuje piękne 52kg :P
A co u was kochane?
-
do tabelek tylko looknij ... i masz wszystkie skladaniki odzywcze ;) a ogolnie to... zycze zebys wytrwala ;D gdzie takie kotleciki kupic ? ;D