ja kiedyś codziennie, teraz sie boje ustać
Wersja do druku
ja kiedyś codziennie, teraz sie boje ustać
ja też kiedyś codziennie :D
teraz boje się wejść :D
Dokładnie ;]
:lol:
ja kiedys bedac na diecie wyczekiwalam tylko poniedzialkow bo wtedy szlam sie rano zwazyc :P
a teraz.. oby zrobic to jak najpozniej :P
dzisiaj cos lekko ponad 1200 ale nie wiem dokladnie bo nei chce mi sie liczyc :D
i dzisiaj zrobilam sobie przerwe w cwiczeniach, dopiero jutro znowu pocwicze
ksiedza mialam dzisiaj :P
jutro mam spr. z histy, tydzien sie na niego uczylam :roll:
kazdego dnia..
boje sie ze dowali jakies glupie pytanie
z histy sie zawsze boje i z chemii jeszcze :roll:
jutro wyprobuje nowy smak corny: czekoladowo bananowy :twisted:
oj nikt mnie nie odwiedzil :P
dzisiaj bylo az 1280kcal..
bo mama zrobila mi na obiad SMAZONEGO fileta i warzywa (na oliwce) i juz wpadlo wiecej kalorii :?
chcialam na reczniku papierowym wycisnac to co sie dalo, ale rodzice byli w domu i zaraz by sie dopytywali co ja robie :roll:
ten corny bananowy-czekoladowy 'taki se' byl
strasznie zalatywal bananami :P
jeszcze cwiczonka przede mna :D
ale jestem padnieta po dzisiejszym dniu :roll:
Moi rodzice już przyzwyczaili się do tego, że jestem wiecznie na diecie :P
Jak sprawdzian poszedł?
wiem co czujesz, wróciłam ze szkoły i myślałam, że nie dam rady poćwiczyć, tak wycieńczona byłam, no ale kawka dała kopa 8)
ja też dzisiaj na obiad miałam fileta.. obdzierałam z panierki jak mogłam ;D i prawie nic ryby nie zostało.. :/
U mnie byłoby tak samo, a moja mama by krzyczała "co Ty robisz?!" :roll:Cytat:
Zamieszczone przez afrodyta
Mi też wypadło o wiele więcej kalorii, niż planowałam-bo kolację mama zrobiła :roll: i musiałam zjeść, to co przygotowała ...
przerąbane macie z tymi mamami. w sumie to ja mogę powiedzieć, ze mam patologie, bo nikt sie nie interesuje tym, co jem xDD "masz tu banknocik, idź kup sobie coś do jedzenia" - mogę kupić 20kg marchwi, albo zestaw w Mcu i żadnego odzewu O.o
tak sobie już niestety przyzwyczaiłam rodziców... uwierzcie, że czasem fanie, kiedy ktos się matwi o Wasze jedzenie ;)
U mnie prawie zawsze czeka na mnie ciepły obiad albo przynajmniej półprodukt gotowy do przygotowania/odgrzania. Tylko czasem trzeba wprowadzić korektę w stylu zdjęcie panierki czy powstrzymanie mamy przed nakładaniem masła do ziemniaków 8) Poza tym cudo mam z gotowaniem i już. A jak mama w pracy to ja robię obiad i też dobrze jest ;)