-
madame - 3 jaja, pieczarki, tłuszcz... uzbierało się ; )
tak czy siak wczoraj też zawaliłam. no dobra, dziś będzie lepiej (mówię tak od jakiegoś tygodnia codziennie po 2 razy).
śn.
kefir/100/
dżem /40/
sałata z cytryną /20/
dziś zauważyłam, że zjadłam wczoraj pół słoiczka dżemu :shock: eghm..
-
Ja się potrafiłam tak przyssać do słoika z dżemem, że zjadałam 3/4 :roll:
-
obiad:
zupa /200/
kawałeczek mięsa /60/
grahamka (nie wiem ile waży i nie wiem jak ja policzyć;//) /140/
masło /50/
jabłko /30/
ze sniadaniem 640kcal
odkryłam 2 czekolady mleczne i ful ciastek w szafce :x ale i tak nie mam na nie ochoty :D
-
nie daj sie ciachom i czekoladzie :mrgreen:
tzn. zawsze na kawałeczek możesz sobie pozwolić 8)
-
mala kostka czekolady lub jedna ciastko jeszcze nadwagi nie czynia! od nadmiaru owzesz utyjemy ale od kjednego ciasteczka raz na jakis czas? to raczej nie bardzo :P
powodzonka zycze ;*
-
wole nie zaczynac, jesli ostatnio miałam tkaie kłopoty ; ) dzisiaj nie mam apetytu na jedzenie.. no i dobrze ; ))
ćwiczenia - 0. no to po mnie.
-
Wcale nie po Tobie! Przecież dieta jest :)
-
Jak ' po tobie'. Mięśnie też muszą odpocząć ;)
-
Dokładnie - daj im wytchnąć. przymus codziennych ćwiczeń też moze być przyczyną zawalen diety, więc uważaj na siebie.
-
wczoraj było ładnie 1300 ;)
dzisiaj śn:
grahamka /150/
ser /80/
dżem /50/
mleko 0,5% /90/
II śn.
pączek z lukrem :) /300/
**670kcal. i looz ; ))
przed kolacją poćwiczę.. muszę się nauczyć regularności ;/ a dziś już mam troszeczkę tańca i spacerek za sobą. ohydnie na dworze, spada biała, mokra breja z nieba.. brrr.