Wątek: DOPÓKI WALCZĘ JESTEM ZWYCIĘZCĄ

cześć dziewczynki;*

oto znów ja. większa ja.
moja historia (histeria?) w skrócie:
dietę ciągnę za sobą już jakieś dobre 3 lata, ze skutkiem +10kg na rok ; ). aktualnie przy wzroście 163 (jakoś tak) mam 62/65 kg (jutro na czysto się dokładniej zważę).

główny problem, to uda, potem ręce (jak u faceta normalnie0.o).
w jedzeniu moją zagładą są słodycze i czipsy, gdyby nie to jadłabym jakieś
600kcal na dzień .

moje postanowienia..
max 1300kcal, zamiast węgli - tłuszcze, ograniczenie słodyczy, zero jedzenia po 20,
jak najwięcej ruchu i najważniejsze: być na diecie tylko w 90% !!

no to do dzieła, od jutra.

________________
PSyy. Parapet, jeśli to czytasz - gratuluję Ci ; ) może mnie nie pamiętasz, ale ja Ciebie tak. zaczynałyśmy w tym samym czasie, z tą samą wagą, a ja swoją sprawę spieprzyłam..
jesteś moim wzorem ; ).

dasz sobie rade :* trzymamy kciuki

oj nie przejmuj się tak te 13 kilo szybko zleci, tylko troszkę wysiłku i na lato będziemy super laski

nawet mnie Parapet nie wkurzaj, Ty już jesteś dupa ; PP

Pooowodzenia

ojjj ja też mam problem z rękami
np kupując bluzę- ręce się mieszczą, ale na ciele kompletnie wisi
a mniejsze rozmiary nie przejdą przez ręce....:/
idealnie^^

zycze powodzenia ja tez długo borykam się z dieta i mi tez wszystko wraca

uda się
3mam kciuki

ja też wiele razy zaczynałam dietę i zawalałam. ;* dasz radę. :d



miłego dnia! ;*

Kiedyś w końcu trzeba przebić się przez dietę. Tzn pozostaje akceptacja (tak mówi mi moja przyjaciółka, ale ja w akceptację nie wierzę).
Dasz radę, ja od dziś zaczynam :*

U mnie największa zmora to uda i brzuch...