-
Tak teraz już wiem!
Jestem gruba, głupia i nie mająca silnej woli!!! Tak wiem o tym doskonale i wstrętnie się czuję z tą wiadomością, ale teraz biorę się za siebie!
Bo szczupła sylwetka zostanie na o wiele dłużej niż smak lodów czy jakiegoś batona.
Pierwsza motywacja ta mniejsza- WYCIECZKA
Druga motywacja ta większa- ŚLUB SIOSTRY WE WRZEŚNIU
Muszę na wrzesień zeszczupleć by czuć się lepiej na weselu nie przejmować się dużym brzuchem i świetnie bawić.
Bo smak prawdziwej słodyczy poczuję dopiero wtedy kiedy ze spokojem stwierdzę, że zeszczuplłam!!!
-
Ups... Troszeczkę mnie nie było, ale dietka idzie idelanie. Teraz mam inne podejście do słodyczy... Nie jem ich zewzględu, że wymaga tego dieta i nie jest to dla mnie męką. Tylko nie jem ciasteczek, chipsów, batoników bo smak będe miała tylko chwilkę i a linię na długo chcę mieć. I wmawiam sobie, że są niedobre i bez słodyczy też da się żyć. I z tym jest mi o wiele łatwiej.
wycieczka już w czwartek no stanę niedługo na wagę zobaczymy czy coś mi ubyło...
-
Bizia gratuluję silnej woli:) na pewno coś ubyło :)
ja zawalam typowo od paru dni.. ale od jutra sie za siebie biorę :) dziękuje, że mnie uświadomiłaś jak radzić sobie ze słodyczami :) Dziękuje Kochana :*
-
nic tylko pogratulować i brać przykład :)
-
no to gratuluje silnej woli:)) oby tak dalej
-
Nie ma czego gratulować bo to zaledwie jakiś tydzień ta moja silna wola więc jak zeszczupleję do stopnia przezemnie wyznaczonego to wtedy mi pogratulujecie. A teraz nie zapeszać.
Słodycze narazie mnie nie kuszą.
Staram się nie podjadać międzyczasie.
Ruch też jest.
Wiec powinno być dobrze, będzie dobrze wierzę w to!!!
-
pewnie, że jest dobrze:) Oby tak dalej...
-
Euforia moja nie ma końca. Nie uwierzycie, ale do słodyczy w ogóle mnie nie ciągnie, nawet mam do nich jakiś taki wstręt. Teraz już się nie męczę nie mogąc zjeść coś słodziutkiego.
Tylko problem wystąpił. Jak wcześniej pisałam mam wycieczkę i to już w ten czwartek. Jak wycieczka nakazuje je się słodycze i pije bąbelki... W nocy się obrzera chipsami i plotkuje albo biega z pokoju do pokoju by nie zauważyłyu nauczycielki.
No więc tak moje koleżanki oczywiście mają wielkie paki chipsów i inne kalorie. Ja z przymusu kupiłam:
Draże
Herbatniki
Chałwę
Gumę
Ale nie chcę w ogóle tego jeść, bo wcale mnie nie ciągnie i boje się, że jak poczuję ten smak to znowu szał na słodycze mnie dopadnie i moja dieta pójdzie na nic.
Czym mogę zastąpić te wszystkie słodycze? Bo ja nawet nie chcę tego jeść...
-
AAA!!! Jestem taka wściekła, że aż mnie nosi. Najchętniej to bym się wydarła z całych sił i by było już mi lepiej.
Dzisiaj mama miała mi kupić jeszcze napój na wycieczkę. Wracam do domu patrzę do półki a tam:
- Dwie paczki draży
-Chipsy duża paczka
-Woda smakowa
-Gruszki
-Pomarańcze
Okey pomarańcze tak, gruszki zniosę. Ale za chipsy i draże to no aż mnie coś trafia. Wywaliłam draze i chipsy na stół i powiedział, że nie chcę.
Normalnie teraz jakby mnie ktoś zdenerwował to chyba bym go rozniosła.
Nie będę tego jadła i już. Mama schowała to do narożnika i myśli, że będzie tak jak zawsze. czyli, że zaraz i tak wezmę... Ale nie tym razem, teraz zaczyna sięrodzić nowa ja!!! Bez zbędnych kilogramów i złych nawyków żywieniowych!!!!
-
No tak to już środa, trochę czasu minęło od wycieczki. Muszę przyznać, że nie było źle.
Ze słodyczy zjadłam:
batona bo dostaliśmy na dzień dziecka
cherbatniki polane czekoladą od jednej strony
no i guma, chupa chups
Czyli jak na wycieczkę chyba może być co???
No tak muszę przynać, że jakieś postępy są. Lodów zero, ciastek i chipsów też zero.
Czyli jest OK! Uda się, musi się udać, WIERZĘ W TO!!!
Niby jogurty są niskokaloryczne, a tak sobie dzisiaj na jednym czytam i w nim jest kalorii jakieś 230 czyli podobnie do lodów...
Ech te jogurty też nie są takie wspaniałe jak się wydaje....