moja kumpele akurat lubia na rowerku jeżdzić...a może z jakimis kumplami??
Wersja do druku
moja kumpele akurat lubia na rowerku jeżdzić...a może z jakimis kumplami??
Moja kumpelka nie była zachwycona, gdy chciałam, żeby przeszła sie ze mną zamiast jechać tramwajem. A potem to-to narzeka na swoją figurę... Łatwiej brac sie za kretyńskie diety i rezygnować z nich po dwóch dniach, objadając sie czekoladkami przed telewizorem, niż ruszyć tyłek... cwiczenia oprocz kondycji, sylwetki i samopoczucia wplywaja korzystnie rowniez na dyscypline :D
moja wszystkie kumpalki to uwielbiaja na szczęście wszelkie rodzaje sportu :D
kumple uwielbiają jeździć na rowerze, ale to downy i nie ma z nimi o czym pogadać, więc nie będę sie męczyć ;p
Dietkowo było dzisiaj całkiem nieźle, może 1000 kcal. W przypływie dobrego humoru może wejdę na wagę :)
ja chce na łyzwy bede tak tu marudzic .... :lol: :lol: :lol:
Wczoraj stanełam na wage i po świętach nawet ładnie, 61,9 kg :). Będę chyba stawać na wagę co kilka dni, żeby sobie jeszcze przyjemniejszą niespodzianke robić 8)
ja wole na wage nie wchodzic haha :P za duzo nerwow wejde w piatek i oblukam
ja bardziej przejmuje sie CM
nio Irasia bardzio ładnie, u mnie w sumie tez nienajgorzej :) bo tyle sie ozarlam przez swieta ze shock i weszlam na wage a tu 60 :D czyli pojutrze powinno byc jush 59 :D
Aaaaa... Też się objadłam. Niedziela uszłaby, w poniedziałek gorzej, dziś też nie najlepiej :oops: Co prawda brzuszek w normie, ale może to efekt wyspania się? Boję się stawać na wadze (dobrze, ze jeszcze jej nie mam, z drugiej strony nie moge znieść tego niepokoju; chcę wleźć na wagę i zobaczyć 60 kg albo najlepiej 59 :roll: ). Gdyby nie "szóstka", to chyba w ogóle nie ruszyłabym dupy, na szczęście nie chciało mi się marnować dwóch tygodni pracy. Cieszę się, ze już mniej jedzonka w domku i niedługo - mam nadzieję! - wrócą "stare warunki".
Ojejejejej, co to bedzie?