-
aaa nooo wstąpiła we mnie nowa siła ;)
Od dziś zaczynam akcję "100 dni" :) Bo wczoraj sobie to wszystko przemyślałam i tak nagle zrozumiałam że... bo dotychczas myślałam, że to idzie w parze: odchudzanie i pan M. Moim głównym celem było zeszczupleć i być przez niego kochaną... i tak sobie pomyślałam, że przecież jakbym schudła i byłabym już piękna, to nawet jeśli już by się mną zainteresował to ja bym się w życiu nie zgodziła z nim być... nie potrafiłabym po prostu... i jeżeli naprawdę mi na nim zależy, na tym, żeby z nim chodzić to nie mogę schudnąć... bo tylko wtedy, kiedy byłabym okrągła a on by jednak teges, tylko wtedy by było na serio normalnie i happy... muszę więd wybrać pomiędzy chłopakiem a dietą... no ale moment, ja nie chcę tak wyglądać. Jednocześnie bardzo bardzo bardzo chcę być jego dziewczyną... taaa...
I tak sobie postanowiłam rozłożyć to w czasie. Jak wiadomo chłopak który ma 14,5 roku, nie bardzo chyba może zrozumieć że grube może być fajne... no oczywiście wyjątki się zdarzają ;) Ale on taki nie jest... mimo wszystko, ja się go jakoś postaram przekonać co do mnie ;) Nio i w tym samym czasie będę się odchudzać bo tak być nie może że mam biodra jak stodoła :twisted: :twisted: Zaczęłam więc akcję 100 dni podczas których postaram się polepszyć stosunki z panem Michałem ;) Przez 100 dni obowiązuje mnie również dietka. 1kg/10 dni, jedzonko 1200, a proporcje wyglądają tak:
Śniadanie: 400 kcal
II śniadanie: 200 kcal
Obiad: 250 kcal (na większe nie ma szans w mojej rodzinie)
Podwieczorek: 150 kcal
Kolacja: 200 kcal
No i oczywiście bez słodyczy ;) Tylko dzisiaj zjem jednego czy pół pączka (tłusty czwartek :/) i w Szczyrku będzie sobie beza jedna... no w każdym bądź razie mam motywację, mam widoczny cel, mam silną wolę noo... dzisiaj zjadłam kromkę chleba "polskiego" (109) pół plasterka sera (25) i serek danio (216) + czerwona herbatka :) Na serio czuję że mi się uda... nooo trochę przynudziłam, ale w końcu to mój temat ;)
-
mozesz zanudzac pozwalam :D
-
100 wspaniałych dni sukcesu zapomniałas dodac :D
-
No proszę, jaki mądry plan!
Rozsądne jedzenie, pozytywne nastawienie, rozłożenie w czasie, pozwolenie na maleńkie szaleństwa... Dodałabym jeszcze sen jak należy i ruch, a na pewno się uda!
Trzymam kciuki!
-
no oczywiście że ruch będzie :)
Z ab-gymnikiem 2 godzinki, codziennie 2 km do szkoły, raz na jakiś czas basenik, może wrócę do brzuszków rano i wieczorkiem... no i stepper mi tata przywiezie :)
co do spania to chyba postaram się zasypiać o 22, ale nie wiem czy mi się uda :P
-
Co do spania, tez myslałam ze to niemozliwe dopuki:
1. zaczęłam jesc kolacje o 17
2. wstawac o 6
3. wymeczac sie fizycznie przed spankiem
-
wczoraj wieczorem stało się coś bardzo smutnego :cry: :cry: Ojciec mojej najlepszej przyjaciółki nie żyje :cry: :cry: :cry: Wiem, że bardzo mało z nim rozmawiałam itp. ale wyobrażam sobie co musi czuć Ewa... :cry: :cry:
-
Straszne, to teraz nie czas [przynajmniej w twojej sytuacji] na gadanie o zarciu...
-
dietka idzie b.b.b. dobrze :)
Nie jem słodyczy nie opycham się, piję te herbatki, ćwiczę sobie no i się WYSYPIAM :)
We wtorek idę na pogrzeb :( I mam egzamin semestralny, pisemny z angielskiego :twisted: :twisted: no ale już za niedługo ferie :) Tylko 5-6 dni :D:D
-
cześc shepiska jEJQ tY masz genialne pomysły... te 100 dni ja bym na to nigdy nie wpadła :D życzę powodzenia .... :D I głoFka do gÓry będzie dobrze .... złe dni minał szybciusio zobaczysz ... i zdróFkazyczę teSh :evil: U ciebie ferie się zaczną a u mnie już po feriach i jutro znoFu do szkłOły ... a było tak boskOo ... :D