-
motywacja najwazniejsza
mnei znow zmotywoalo:
:arrow: to ze keidys byla strasznie, starsznie chuda, nie ze szczpla
:arrow: i to bylo jeszc we wrzesniu
:arrow: nie chce wygladac jak wygladam, z tluszcem po bokach, nie odpowiada mi to
:arrow: musze sobieudowodnic ze mam silna wole
:arrow: chce swietnie wygladac, nei tlyko dobrze :/
:arrow: moje stare spodnie sa doweodem ile utylam,mieszcze sie ale duzo wystaje na wierzch, bo zawsze nosze biodrowki
:arrow: udowodnic kumplom, bo wlacznie ze man sie smiejemy ze utylam
:arrow: itd
a moze jak doszlo do tego ze utylam?
:arrow: zdobylam faceta, wiec zazcelam jesc slodyczy wiecej choc jzu tak pozeralam ogromne ilosci
:arrow: moja przyjaciolka na wakcje wyjechala do usa, i wtedy sie odizolowalam i siedzialam i jadlam
:arrow: zadnego ruchu
:arrow: ogolnei zadnej mobilizacji aby przestac jesc
a poza tym ja tak w wolnym tepie tylam
lecz teraz STRASZNEI NIE PODOBA MI SIE JAK WYGLADAM! :evil:
-
straszne starcic przyjaciolke..
-
nooo strasznie, od razu wielka izolacja od wysztkich, choc dalej z nia mam kontkat, ale wiadomo ze to nei to samo :(
-
A mnie natomiast zmotywowało do diety:
:arrow: mój okropny wygląd
:arrow: rozmiar ciuszków 42
:arrow: waga 82 a nawet 84 kilogramy
:arrow: moja powiększona pupa (bo gdy byłam na Słowacji na nartach jadłam tyle słodyczy że szkoda gadać...nawet wtedy uprawianie sportu w tym przypadku nic nie pomogło)
:arrow: dieta mojej kuzynki ,która ładnie schudła wcześniej (ale niestety teraz doprowadziła do anoreksji :( )
:arrow: zacząłąm diete z przyjaciółką (która diete przeprowadziła tylko dla mnie bo ona jest szczupluteńka) oraz z moją inna kuzynką która jest ode mnie o rok młodsza i zrobiła dla mnie to samo co moja przyjaciółka [to ze dla mnie to zrobiły jest bardzo zachęcające do diety]
I wsumie to wszystko...jak mi sie coś później przypomni to później napisze :P paaa :D
-
zauwazylam ze mamy podobne motywacje.mialysmy
-
W podstawówce i gimnazjum byłam uważana za najładniejszą, a byłam najchudszą dziewczyną w klasie. Wbrew pozorom nie wpływało to na podwyższenie mojego o sobie zdania, wręcz przeciwnie - komentarze facetów w stylu "mmm jaki tyłeczek" (ech ci gimnazjaliści...) spowodowały, że całkowicie zamknęłam się w sobie i stałam się jeszcze bardziej nieśmiała. W liceum trafiłam do klasy, gdzie było 26 laseczek, a 85% z nich wyglądała jak z okładki Vogue'a, a poza tym nie radziłam sobie (trafiłam nie do tej szkoły co chciałam... długa historia) i czułam się źle w towarzystwie panienek gadających non-stop o wyglądzie, albo o swoich facetach (jak zwykle byłam sama i sama wciąż i wciąż). Zaczęłam tyć. Stres, słodycze, depresja. Teraz trzeba walczyć z tym, na co się sobie zapracowało przez 3 lata. To jest właśnie moja motywacja -przekonać siebie samą, że ja też mam jakąś wartość, że też mogę być jak one.
-
łoł :) ehh czasami wkurzaja mnie takie laski..
-
..ja lubie gadac o wygladzie i facetach :lol:
-
ale napewno twoim jedynym tematem nie jest to ze ze masz naprzyklad takie a takie ciuchy , ze tamtej lasdce nie jest do twarzy w zielonym, a Kasia ma krzywe nogi :P
-
nie no skądże, gadam o wszytskim ale facetach uwielbiam, hehe no i o jedzeniu <hahahahaha> i dietach :twisted: