Nie chwal dnia przed zachodem... Przepraszam, to może nie było zbyt budujące ale ja wiem że kopenhaska to straszna dieta...
Wersja do druku
Nie chwal dnia przed zachodem... Przepraszam, to może nie było zbyt budujące ale ja wiem że kopenhaska to straszna dieta...
to i ja wpadam z rewizytą, zapowiada się interesujący topik, trzymam kciuki bardzo mocno, mam nadzieję że się uda :D polecę Ci parę ćwiczeń, ja je wypróbowałam i dają efekty, niestey nie wytrzymałam zaczełam dużo jeść i przestałąm ćwiczyć i zaprzepaściłam efekty, ale Tobie uba się:
http://www.sfd.pl/temat144665/strona1
http://www.modeling.pl/?sub=cwiczeni...il=nogi&poz=31
i oczywiście niezastąpiony ABS :D
O wielkie dzięki za te linki. Widzę że bardzo ciekawe ćwiczonka. Napewno spróbuje.
Dzisiejszy bilans 271 kalorii. zjedzonych - hm.. chciałabym jeszcze coś zjeść ale nie mogę bo jestem pełna :/ dziwne choć mało prawdopodobne.
Ale cieszy mnie to.
trzeci dzien za mną -uff
271?? to chyba zregygnowales jednego posiłku :P ja też mam kopenhaska za sobą i nie uważam,że jest beznadzijena, fakt mało sub. odżywczych, ale ma swoje plusy :wink:
A ja właśnie rozpoczynam walkę. Jutro mój pierwszy dzień. Czas wszystko pozmieniać...
Zakompleksiona: nie zjadłam szpinaku, sałaty i wędliny - bo nie miałam ochoty :/
W sumie nie narzekam na tą dietkę. Nie jest źle.
Patkina: To trzymam kciuki... Dasz rade. Jestesmy z Toba.
hehe ja ten szpinak na poczarku dzielnie jadła, ale potem juz nie mogłam sie zmusić, plaster wędliny te nie fajnie:/no i wedlina z sokiem cytrynowym aż jestem pewna podziwu,ze n niej 10 dni wytrzymałam.
Witam serdecznie:*
przepraszam ze mnie tak długo nie bylo ale jakos tak sie wszystko na raz zlozyło... :)
Jamaha:*
nie znam sie na twojej dietce ale wydaje mi sie ze 271kcal to mało... :roll:
pozatym podziwiam was dziewczyny za ten szpinak :D
ja jadłam jeden raz i napewno ostatni :lol:
i nadal trzymam za Ciebie kciuki:*
Patkina:*
zycze powodzenia :D
napisz cos o sobie :wink:
pozdrawiam was wszystkie, w szczególnosc Jamahe :D
boozka;*
własnie zjadłam cukierkowego milky way'a i kawałek mlecznej czekolady. Poza tym wciągnęłam zamiast obiadu zapiekankę (:!:) Tragedia. Piękny początek odchudzania.... Trzymajcie kciuki, może się uda...
EDIT:
Mam siedemnaście lat, ale nadal NAŚCIE :P, mierzę 175 cm i ważę... 82 kg. To tak jakby trochę za dużo. Na razie zrzucam do 75 kg - potem stopniowo coraz mniej, aż dojdę do 65. Stwierdziłam, że widok kilogramów, które będą się mnożyć do 20 i więcej będzie bez sensu, więc podzieliłam odchudzanie na dwa etapy. Na początek osiem kg do zrzucenia a potem dziesięć.
Załamuje mnie moja talia, w której mam 80 cm. To i tak nieźle, bo udało mi się zrzucić dwa cm od marca...
Patkina:*
kazdy ma gorsze dni...
jezeli jutro znowu bedziesz na dietce mysle ze ci to nie zaszkodzi...
ja potrafilam zjesc poned 4 tys kalorii i na drugi dzien wrocic do mojego 1300 a na wadze nic nie przybyło :wink:
Nie załamuj sie, jutro bedzie lepiej=*
Gratuluje madrego podejscia:)
a jaka dietke bedziesz stosowac?
buzka;*