artykul z onetu:


"Co jadłby Jezus?" - sekret "biblijnej" diety



Chleb, ryby i wino - menu biblijnych posiłków może stać się podstawą nowej amerykańskiej diety. Do inspirowania się Biblią także podczas wyboru żywności zachęca Amerykanów pewien lekarza z Florydy.

Jest nim Don Colbert, autor nowej książki o wiele mówiącym tytule "Co jadłby Jezus?". Poddaje w niej analizie zwyczaje żywieniowe, o których wspomina Stary i Nowy Testament. "Ludzie tamtych czasów byli silni, szczupli i sprawni" - podkreśla.

"W USA mamy zaś epidemię otyłości. Większość ludzi nie zamierza wcale zmieniać swych żywieniowych nawyków - obżarstwa i jedzenia w pośpiechu" - wskazuje autor. "Może więc jedynym ratunkiem dla nich jest pokazanie im... biblijnego aspektu sprawy" - argumentuje.

Jakie więc byłoby dziś menu Jezusa? "Jezus odżywiał się naturalnie - dużo surowych warzyw, szczególnie fasoli i soczewicy - opisuje Colbert - Dziś sięgałby więc po pszenny chleb, dużo owoców, pił dużo wody i czerwone wino. Mięso - może raz w miesiącu i na specjalne okazje".

Potwierdza to wykładowca teologii na Uniwersytecie Oksfordzkim, Eric Eve - "Podstawą ówczesnej diety był chleb, dla urozmaicenia posiłków sięgano po ryby, w niewielkim zakresie też po winogrona i oliwki".

Sekret »cudownej« biblijnej diety leży jednak, jego zdaniem, w bardzo skromnych porcjach spożywanych przez większość ówczesnych ludzi. "Prości, ubodzy wieśniacy chodzili po prostu przez większość czasu głodni" - dodaje.

Colbert zwraca w swej książce uwagę na jeszcze jedną rzecz - maniery przy stole. "Uczniowie Chrystusa jedli godzinami, podczas posiłku rozmawiali ze sobą i nigdzie się nie spieszyli" - zaznacza.

Według lekarza, takie +ewangeliczne+ spojrzenie nie tylko na życie, ale też własną dietę pomogłoby Amerykanom. "Zwolniliby trochę i dokonywali więcej właściwych wyborów - w życiu i przy stole" - argumentuje autor.


Co Wy o tym sadzicie?