chudne chudne...ale jest jeden problem chudnie mi takze biust wiem ze to normalna kolej rzeczy ale czy nie znacie jakis sposobow zeby temu zapobiec?czy jest to wogole mozliwe?
Wersja do druku
chudne chudne...ale jest jeden problem chudnie mi takze biust wiem ze to normalna kolej rzeczy ale czy nie znacie jakis sposobow zeby temu zapobiec?czy jest to wogole mozliwe?
jagcia - dobrze że nie jestem sama..... :)
jeśli mogę podpowiedzieć - możecie brać ze sobą do szkoły sałatki przygotowane w domu
np. grecką czy po prostu sałata, pomidor, ogórek, rzodkiewka, szczypiorek, kawałki gotowanej piersi z kurczaka czy szynki - co kto lubi, czasem w barach sprzedają gotowe surówki (mam niedaleko siebie taki bar mleczny, gdzie robią pyszne surówki z białej albo czerwonej kapusty, a jeszcze lepszą z marchewki) - zawsze można się wspomóc gotowcem ;)
w większości sklepów można kupić niewielkie plastykowe pojemniki, zamykane pokrywką, rewelacyjnie nadają się do transportowania sałatki na dużą przerwę ;)
powiem Wam, że nawet moja mama bierze ze sobą sałatki do pracy!-)
Ostatnie 6 lat stołowałam się na szkolnej stołówce. I szczerze, to sama nie wiem, jak się przestawię... Bo glodna bede na pewno, juz w gimnazjum po 3, 4 lekajach czulam, ze powinnam cos zjesc. Przeczuce sie na owoce, jogurty pitne i kanapki z razowego chleba .
A ja do szkoły biore jogurt i jabłko :P to jest najlepsze drugie sniadanie :) A gerberki od lat są częscią mojej zimowej diety :) (latem są świarze owoce wiec gerberków nie jem) Heh...polecam mus bobovity, a także soczki bobovity i gerbera, są przepyszne i bardzo slodkie :) A ja myslałam że to tylko ja mam takie dziwactwo że lubie deserki dla dzieci :P
Eeeee ale te jogurciki sie nie rozwalą bo mi chodzi o takie w butelkach! :).No i wydaje mi sie ze soczki tez zasługują na uwagę bo sycą(przynjamniej mnie)i są zdrowe.
Kurcze,moze dziwna jestem ale jakos nie wyobrazam sobie siebie na korytarzu pochałaniajacej jakąś sałatkę...A szkoda bo sałatki lubie....
A,no i jeszcze będąc w gimnazjum jadałam też chrupki kukurydziane,fakt,mało urozmaiony posiłek....Nie było mozliwości zebym zjadłą sama całą paczkę bo wtedy jakos kolegów naokoło nagle przybywało.... :wink:
Ja brałam i brać będę ciemny chlebek albo bułeczkę i czasami jakieś jabłko albo coś
tez kiedys nie jadałam w szkole i to chyba był błąd bo jak wracalam do domu to byłam potwornie głodna :? poza tym teraz zdarza mi sie wychodzić do szkoly o 6:30 a wracać nawet koło 20 , wiec to niemożliwe, żebym nic przez ten czas nie jadła..
kanpka z grahamki, sałtka lub jakis owoc to dobre pomysły na posiłek w szkole :)
wczoraj pierwszy raz wstalam w nocy i poszlam do kuchni... troche zjadlam :oops:
:( buuuu to nie moze byc prawda
Ja mialam juz tak dwa razy. Obudzilam sie z glodu. Ale nie zameczalam siebie. Cos przekąszalam i nie mam bynajmniej z tego powodu jakis wyrzutow.
Ja naszczescie mam mocny sen i uczucie glodu, budzik ani nic innego nie jest w stanie mnie obudzic :lol:
hmm...fakt to niezdrowo nie jeść czegoś w trakcie pobytu w szkole, ale ja już się do tego tak przywyczaiłam, że nie noszę kanapek do szkoły...No, czasami biorę jabłko, albo jakiś inny owoc i do tego obowiązkowo jakieś picie.
Ja się zawsze budzę około 2-4 w nocy i idę się napić. Dopiero wtedy mogę znowu spać. Inaczej będę się przewracać z boku na bok i nie zasnę.
Co do szkoły. To w tym roku zainwestuję w jabłko, lub jakieś inne owocki.
Pzdr, laseczki :**
Hej!!! Ja dawniej jadłam kanapkę i piłam sok owocowy, ale od maja tata dawał mi kasę, żebym sobie kupiła drożdżówkę w szkole, bo mu powiedziałam, że nie mam w torbie miejsca na bułeczkę (mniam=}), co zresztą było prawdą....No i po drodze kupowałam duużego ogórka...I zjadałam go na dużej przerwie....Ale mam problem, bo jem obiady w szkolnej stołówce...Błe...Ale w domu by było jeszcze gorzej, a tak to zawsze mogę coś zostawić.....Zamiat ogórka kupuj jabłko, marchewkę, cokolwiek, byle owoc lub warzywo....Pomyśl o błonniku!!!! A jeśli już musisz jeść kanapki (wiadomo, rodzice), to z ciemnym chlebem lub pełnoziarnistą bułką.....Mam nadzieję, że ci się uda=)
Kaasiuleczka, chyba jestes kolejną dziołchą z serii z kości na ości...
Żal słów.
Jakbym ja ważyła 49 kilo przy takim wzroście tobym się cieszyła jak cholera.
Niemądra jesteś, Kaasiuleczka.
Zastanów się nad tym, co robisz ze swoim organizmem.
po 1 ->Kasiuleczka marsz do lodówki i jeść!!!!! przesadziłas i to mocno
po 2-> ja teraz jestem na 3 roku studiów a przytylam 11 kg. od 3 klasy liceum. Szczegolnie w klasie maturalnej. Stwierdzilam,ze bede sie odchudzac i nie bede jesc w szkole. no i w szkole nie jadlam nic. Wracalam do domu i.... proste i logiczne co robilam->rzucalam sie na lodowke.
po3->wiek kilkunastu lat naprawde nie jest odpowiedni do odchudzania. Dziewczyny, Wy się rozwijacie przeciez!!! powinnyście jeśc więcej niż inne kobitki. Naprawdę. Jak dieta to raczej 1500 kcal. Albo same cwiczenia, ktore<uwierzcie mi> potrafią zdziałać cuda!!!!!!!
POWODZENIA:*
Gorzej, gdy uważa sie ćwiczenia za coś najgorszego na świecie. Ja jestem znudzona po 10 minutach :/ Co z tym fantem zrobić?
Jestem na 1000, wszystko jest w porządku. A przed chwilą trochę lodów zjadłam. :lol:
Pzdr
a probowalas cwiczyc z kolezanką albo chlopakiem??? to naprawde motywujace.
Ja dwa razy poszlam pobiegac z kolezanka (czego serdecznie nienawidze, bleee, pfee i co nie tylko). No i na dwoch razach sie skonczylo. Nie lubie siebie do czegos zmuszac. JAk cwiczyc, to lubie dla siebie. Jakis wypadzik na rowerku, ze znajomymi nad zalewem. Ale tak dla sprawy... Nie da rady.
Zal mi adidaskow i bluzek do cwiczen :P
pozdro
no.. ćwiczenie razem z kimś silnie motywuje bo jak tobie sie nie chce to ta druga osoba zaraz zrobi ci awanture :lol:
Dla mnie najlepszym sportem jest jednak rowerek. Ćwiczenie w domu to bezndziejna sprawa.
Zazwyczaj do szkoly brałam marchewkę i jabłko, jogurt naturalny lub z ziarnami.
W tym roku będę też zabierała banany, batoniki musli i grahamki między innymi.
Więc wybór będzie trochę większy. Actimel, kefir i jogurt będą bardzo przydatne. Wydaje mi się, że prawie codziennie będę musiała jeśc obiad w szkole ponieważ nienawidzę zmieniać pory posiłków, a obiad mam zwykle o 12... :/ Gdyby udało się w domu jeść o 13 byłabym w siódmym niebie ale marnie to widzę.
U mnie nawet nie ma mowy o obiedzie około 13, :? przychodzę do domu po szkole o 15(teraz nie wiem kiedy będę przychodziła) wtedy czekam na jednego z rodziców i jemy razem posiłek :lol: ... A do szkoły to zacznę nosić owoce, grahamki z serkiem oraz jogurty, w każdym razie jest w czym wybierać... 8)