to fajnie 8)
jeeestem slawna, a raczej ta dluuga ulica, ale szczegół :P
Wersja do druku
to fajnie 8)
jeeestem slawna, a raczej ta dluuga ulica, ale szczegół :P
heh czyli moje miasto slawne jest z bombek :lol: :lol: a po płuczkach złota to nikt juz nie kojarzy, no ale dobra :P
No to juz mam dwie osoby kojarzace moje miasteczko.. ale wy z regionu jestescie, to sie nie dziwie :wink:
Dietka mi dzisiaj tez ladnie poszla nawet, jakies 1200 kcal bylo, bo bym w tysiaku sie nie zmiescila, no ale zero slodyczy (juz drugi dzien :D), no i ogolnie jak na mnie to w miare kulturalne jedzonko :wink:
A wlasnie, jutro mam na obiad krupnik, gotowany na jakims gnacie czyt. mięsie - jak myslicie, ile moze miec taki talerz zwykly (ok 200-250ml) kcal (z warzywami to jest i kasza jeczmienna chyba, ktorych sobie naloze srednia ilosc)? Bo kompletnie nie mam pojecia :?
Aha i sorki, ale teraz chyba bede mniej po watkach chodzic - nauki mma wiecej, a przez to czasu na kompa mniej :x
:lol: bez obrazy ale ja nawet nie wiem gdzie jets lublin :P jelenia góra a ty mi mowisz o jakims mniejsyzm miescie
bleee nie lubie krupniku ..;D
heh akurat moja mama dobry robi..
no dzisiaj dietka bedzie z 1200, niestety w 1000 nie dalo rady :( a jedzonko bylo takie:
:arrow: śniadanie: kawa z mlekiem, szklanka mleka 1,5%, a do tego otręby granulowane (troszke duzo ich wyszlo, wiec w 250 nie bylo szans sie zmiescic)
:arrow: w szkole: duże jabłko plus troche suszonych bananow (kumpela przyniosla, a ze wczesniej nie probowalam, to nie moglam odmowic - no a jak juz sprobowalam, to mi posmakowaly, to sobie jeszcze wzielam.. :? )
:arrow: w domu krupnik (policzylam go za 250 kcal), no i jabłko
No i juz tysiak jest mniej wiecej.. na kolacje sobie zjem ryz na mleku z jabłkami, to w sumie mi wyjdzie 1200. I kurcze mam nadzieje, ze juz bedzie widac jakies efekty niedlugo, bo ja musze chociaz wizualnie cos zobaczyc, zeby sie zmotywowac jakos :D
A Wasze dietki jak tam ida?
idą idą :wink:
no i ladnie dzisiaj :D suszonych bananów nie jadlam jeszcze.
Ryż na mleku jabłkowyy aaww niebo w gębie :P :P
a krupniczek też bym sobie zjadla...mniam
Jak bedziesz sie trzymac diety to napewno efekty beda ;)
no i ladnie Ci idzie :wink:
ja tez bym sobie krupnik zjadla, ale taki zeby nie bylo w nim tej wstretnej pory i pietruszki, ktora maja mama dodaje zekomo do "smaku" blee;p
ja tam nawet nie wiem, jakie warzywka tam byly, ale dla mnie wszystko moze byc.. :D chociaz zeby nie za duzo pietruszki, bo wtedy taki dziwny smak jest :? byleby nie plywaly wielkie oka tluszczu jak w rosole (dlatego nie jem..)
No trzymac sie staram, dzisiaj 3 dzien bez slodyczy (nawet nie podjadalam kakao, jak to mam w przykrym zwyczaju). No i nawet otwarte wafelki juz jakos mniej kusza.. (odbra, siedze cicho, bo zapesze :D), wiec na mnie to spory sukces..
obejdziesz sie bez podjadania slodyczy :D
ja jakos lece ten czwarty miesiąc bez nich i nie tęsknie :P