a ja uwielbiam gotować :D wprawdzie rzadko gotuję, bo mama w kuchni króluje, ale budyń zawsze robi niunia, czyli ja :lol:
Dorcas, pogratulować silnej woli :D
Wersja do druku
a ja uwielbiam gotować :D wprawdzie rzadko gotuję, bo mama w kuchni króluje, ale budyń zawsze robi niunia, czyli ja :lol:
Dorcas, pogratulować silnej woli :D
xxx
hmmm nie za malo? :roll:
xxx
No i ładnie, moze kalorycznie odrobinkę za mało, wiec jutro zjedz trochę więcej... :)
Ślicznie Ci idzie!
Dorcas, jeszcze jedno pytanko - czy Twoja mama nie ma nic przeciwko niejedzeniu obiadow? moja by sie zaraz burzyla :?
xxx
moja mi zawsze wciskała, ale się nie dawałam :P do dzisiaj sama sobie robie wszystko ;)
ja tam sama sie upominam o obiad :D
no moja to sie burzy zwykle, jak np robi cos, czego ja nie lubie, to nieraz sie udaje zrobic tak, zebym mogla sobie sama ugotowac, ale na dluzsza meta to mi gadaja, ze wydziwiam, ze mam jesc to co wszyscy itd :? ja ewentualnie moge proponowac cos na obiad, nieraz sie zgodza, nieraz nie, wiec to roznie bywa :?
Nie no, gdyby moja mama wracala o 17 z pracy to luz, wtedy mowie, ze juz dawno jadlam i nie udowodnilaby mi, ze jadlam co innego niz powiedzialam :D
xxx
OMG!! jak ty potrafiłas wytrzymac na diecie 2 miechy??;d ja teraz sie jakos nie moge zmusic;D podziel sie swoją motywacją!;D
Na mnie to od razu mama jest zła jak np. nie zjem jej pysznej i "chudej" zupki :lol: . No cóż, teraz już chyba się pogodziła, ze obiady gotuje dla 3 osób, bo brat się wyprowadza do Kielc :cry: (z tym do tej pory nie może się pogodzić :cry: ), no ale w moim przypadku to już sie naprawde przyzwyczaili, że teraz nie idzie tyle jedzenia. Zresztą mama też stara się mnie zrozumieć, bo ona najlepiej wie jak ciężko jest schudnąć. 8)
xxx
ja nigdy nie rozmawiałam z żadną koleżanką na takie tematy...głupio mi jakoś :?
xxx
ja czasami uświadamiam moje koleżanki, bo one kurcze nic nie kumają o kaloryczności niektórych produktów :lol:
moja mama identycznie mówi jak twoja dorcas :D
U mnie to jest z koleżankami dość śmiesznie. mam 3 przyjaciółki które:
1wszędzie chodzą razem
2.ubierają się podobnie
3. robią to samo
Przykład : na ostatniej imprezie kumpela zamówiła 20 ptysi. One wzięły po jednym(w identycznym czasie), zaczęły jeść ( kończyłam się bo w identycznym czase zanurzały łyżeczkę w ptysiu i w identycznym czasie ją wkładały do buzi. Również w identycznym czasie odstawiły talerzyki z ptysiami twierdząc że strasznie się ojadły (zjadły każda 8 łyżeczek ptysia). Mi przy nich jest autentycznie wstyd, bo jak jakaś imprez to one nic nie jedzą a jak zjedzą ociupinkę to od razu umierają na przejedzenie. Ja wpierniczam ilości ogromne a te nic. Pewnie myślicie że chude one są jak nie wiem. Otóż nie. Tylko Milena jest chuda zaś Anita i Emilka są grubsze ode mnie. Ciekawe jakim sposobem jak mi mówią że rano nic nie jedza bo nie lubią śniadań, obiadu nie jedzą bo im sie nie chce, kolacji też nie jedzą bo nie głodne. Hmmm :wink:
bo takie odchudzanie, to do d**y jest i tyle :lol:
hehe dooobre;p pewnie jedza duzo tylko sie do tego nie przyznaja, i tyle;p
duzo osob tak robi :D
Ja tam mogę mówić o jedzeniu (tych dobrych stronach i złych) godzinami. Teraz jak się odchudzam to liczę kalorie jak głupia... :? Ale mam dni kiedy nie mogę wytrzymać i jem np. całą czekolade. Bo jak zjem kostkę to już zahamować się nie da :? . No cóż.... A co do rodziców to mam lajcik... Mama i tata pracują i nie mają czasu na gotowanie. Nie czepjają się taż. A co więcej, kupują mi wszystkie niskokaloryczne rzeczy. Ja nie muszę sie martwić. Mówie "tata kup i Wase Graham, mleko 0,5% i warzywka" :D i mam. To jest plus. :lol:
xxx
xxx
spoczko ile Ty jesz kcal ?;o
miałam na kolacje to co Ty na obiad :D ha !
xxx
U nas się tego nie je, a szkoda, bo chyba dobre:) A z rodzicami gorzej. Grożą anoreksją :roll:
xxx
U nas w domu codziennie idzie pół kilo cukierków czekoladowych...
!!!OGŁOSZENIE!!!
SILNĄ WOLĘ KUPIĘ
Sunsetka :lol:
xxx
Oj, ja też bym kupiła :D Chwilami brakuje mi tej woli...ale trzeba walczyć!!! 3maj sie i pozdrawiam :D
xxx
Nie wiem, bo z tego co wiem to jest bezcenne :D Chyba będę musiała sobie sama ją wyhodować bo mnie nie stać :mrgreen:
xxx
ja jestem 3 w kolejce :lol: heh nie no a na serio to jedynym wyjsciem jest wyhodowanie -albo wywolanie jej (jak ducha :twisted: ) :D
Jak ja bym chciala zeby mi pozwalali na dietke (znaczy zebym wiedziala, ze mgoe im o tym powiedziec) - ale mowie, do nich nie dociera, zeby np. nie kupowac slodyczy - mowia "dobra", ale swoje robia, a jak ja kupuje soibe otreby czy cos to czasem komentarze moge uslyszec na temat wydziwiania :?
heh no ja tez moge o kcalach i dietkach dluugo gadac - ale nie mam z kim, wiec nie gadam :wink:
Dorcas zrob sobie fotke z tym nowym kolorem :D bo jestem ciekawa, jak sie wyglada w czerwonych wlosach :D
xxx
U MNIE SŁODYCZE ECH ... ZAWSZE COS SLODKIEGO JEST Oo noale ogolnie jest taki + ze mama nie moze jesc slodyczy wiec nie ebdzie kupiowac teraz ja Ja pilnuje zeby nic nie jadla slodkiego bo ma strasznie slaba wole :D
no wlasnie ja kiedys moglam patrzec na slodycze i mnie nie ruszalo - a teraz to zalezy kiedy, ostatnio juz jest troche lepiej, ruszaja mnie tylko wybrane, a te sie na szczescie koncza (a nikt nic nie kupi, bo jest duzo innych, w ktorych gustuje moja rodzinka).
ech, bylam u kumpeli i sobie ogladalysmy zdjecia stare- i w sume stwierdzilam, ze nie chcialabym wygladac tak jak rok temu :? - raczej cos pomiedzy tamtym a tym. heh szkoda, ze nie da sie programowac organizmu na utrzymywanie okreslonej wagi :wink:
a ja swoje słodycze schowałam do szafy i są przykryte...i dobrze, bo jakbym tylko wyciągnęła na wierz to brat by mi zjadł...ostatnio wszystkie półki w kuchni przeszukał bo mu się słodkiego zachciało :D:D
u mnie też leżą sobie w szafce i czekają na gości :D ale gorsze są świeże drożdżówki z makiem, które leżą obecnie w kuchni w chlebaku :cry: