Julisia -masz racje ja też nie głosze ,żeby stary histerii nie dostał :roll:
Panowie boją sie mieć szczupłe zony bo czują sie zagrożeni
a zwłaszcza jak w kuchni sie nic nie gotuje . :roll:
Wersja do druku
Julisia -masz racje ja też nie głosze ,żeby stary histerii nie dostał :roll:
Panowie boją sie mieć szczupłe zony bo czują sie zagrożeni
a zwłaszcza jak w kuchni sie nic nie gotuje . :roll:
Krysial :D
nie wiem czy mój mąż się boi,ale jego dieta nie cierpi.Je to co dotąd/ja swoje porcje odchudzam/a że nie jest wybredny, czasem je moje odchudzone.Można powiedzieć,że je wszystko co nie szczeka i na drzewo nie ucieka :lol: .A teraz piekę izaurę :D i zjem mały kawałek,a jutro trochę większy i koniec :D .
piwo faktycznie samo w sobie odchudza, jest tylko jeden warunek.......nie mozna do niego nic spozywać a jak wiadomo piwko zaotrza apetyt i tak naprwde nie tyje sie od piwa tylko od piwnych dodatków ( serek żółty z papryką, chipsy, kiełbaska, karkóweczka itp) - tak tłumaczył mi pan w Żywcu.
te nowe wagi zawsze dodaja kg bo sa dokładniejsze, ja na nowej mam 2-2,5 kg wiecej niz na starej ale za to wahania w wadze sa mniejsze
pozdrawiam :D :D :D
JULISIU- mój mąż pochłania "kotły" jedzenia i jakoś nie tyje juz teraz /Ok !00/. Tak jest zakochany w tym rytualnym, niemal, żarciu, ze nawet dotąd nie zauważył, ze ja jem dużo mniej. On nie umie czy nie chce jeść świadomie. Pierwszą czynnością przy stole jest włączenie telewizora, zero rozmowy, tylko "pakowanie". Jemu jedzenie odbiera rozum i wszelkie ludzkie odruchy a pobudza jakiś egoizm czy co - np. ja zrobie posiłek, częściowo przygotuję stól i ... powiedzmy... nie ma jeszcze sztućców, to mój mąż szybciutko przyniesie ...dla siebie. Od jakiegos czasu, szcególnie sniadania i kolacje jadamy osobno. Widzę w tym wady, ale i pozytek - nie patrze na te ilości i nie stresuję sie tym.
:D :D
Miłej niedzieli :D :D :D :!:
http://www.kartki.listonosz.net/imag...sne/38_big.jpg
Z moim mężęm nie jest tak zle,jak widzę :D .Jedzenie nie jest sensem życia.Chudziutki to on też nie jest 90kg 178cm,ale waga mu się trzyma .Ale słodycze to on kocha :roll: ,a szczególnie czekoladę i ciasto.Nawet moją zakalcowatą izaurę :( ,bo tak mi wyszła.Ja już jakoś uodporniłam się ,że reszta je na kolację bułeczki albo chleb,a ja chrupkie pieczywo.Jem je prawie 2 miesiące i już mi smakuje. :o
miłej niedzieli życzę :D
witajcie
Siringa :D :D :D :D ale mnie ubawiłaś :D my tez na ogół jadamy osobno raczej w innych godzinach ale niedziele -razem -nawet mąż zawsze stara sie zrobic mi sniadanie.
Wyobrazcie sobie ,ze on wogóle nie zauwazył ,ze schudłam ,ze jem duzo mniej
co najwyżej widzi ,ze leniwa sie zrobilam do gotowania :shock:
Widzicie jacy oni bystrzy. :wink:
:D WITAM :D
JA TAM WOLE SAMA RUSZAC DO KUCHNIE :!: NIM SIE UGOTUJE TO JUZ POLOWY NIE MA :D ON TYLKO SKOSZTOWAL-HAHA :!: JAK JA TO ROBIE TO WIEM CO JEM :!: A JAK ON TO SA TAM TONY TLUSZCZU I INNYCH TAM......... I TE ZAPACHY ..... I JAK SIE TU ODCHUDZAC :?:
http://images3.fotosik.pl/168/8f44a09f12ce795a.gif POZDRAWIAMY I ZYCZYMY MILEGO ODCHUDZANIA :D
Pozdrawiam
Pozdrawiam :D