Wszystkiego najlepszego :D .Wiele radości, ubytku kilogramów, samych slonecznych dni w życiu
http://www.gify.org.pl/rysunki/natura/kwiaty/10.gif
Wersja do druku
Wszystkiego najlepszego :D .Wiele radości, ubytku kilogramów, samych slonecznych dni w życiu
http://www.gify.org.pl/rysunki/natura/kwiaty/10.gif
:D siringa, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin,duzo zdrowka,pogody ducha i zeby zbedne kiloski szybko uciekaly
a tort pyyccha, sama pieklas :D :D :D
Wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń :D
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...RW/RW1_2_b.jpg
Wszystkiego naj..naj..najlepszego
http://www.gify.com.pl/albums/kwiaty/kwiaty_30.gif i jak najszybszego osiągnięcia celu :D
wszystkiego najlepszego -zdrwego odchudzania , szbkiego w miarę rozsądku ubytku wagi i samych słonecznych dni w życiu.Atorcik jest przeyszny. :D :D :D :P :P :P
wszystkiego co sie szczęściem zwie obys zawsze pięknie wyglądała
szczuplutka figurka i wdzekiem czarowała
Witaj Siringa :lol: :lol: :lol:
Życzenia dla Ciebie:
Nie zerkaj za siebie,
Idź śmiało przez życie,
Podko**** się skrycie,
Kontroluj swe żądze,
Zarabiaj pieniądze,
Lekceważ pętaków,
Unikaj cwaniaków,
Przepisów przestrzegaj,
Na sobie polegaj,
Lecz przede wszystkim
Pokaż im wszystkim!
Ze wiadereczka szybko
i na stale sie zapełnią
http://www.e-kwiaty.pl/photo/wszystkiego_d.jpg
Siringa :D
napisz w oińcu co mi napisałaś,czego nie mogę znależć,bo mi wątroba gnije z ciekawości :mrgreen: .
Dobry był torcik :?: :roll: [/img]
troszke spóźnione ale bardzoooo, bardzooo szczere zyczenia szybkiego zapełnienia kubełków i żeby takie pełne zostały na zawsze, zeby nic z nich nie ubyło.
strasznie mi sie podoba ten pomysł z napełnianiem kubełków, bardzo przemawia do mnie
pozdrawiam
Siringa :D
dzięki,nawet to ciekawa dieta.Ale kalorii to chyba tak mało w niej nie ma,ale bez węglowodanów.Nie wiem czy się nie skuszę :?: ,wypróbować nie zawadzi :lol:
A gdzie to wyczytałaś,może jest zestaw na inny dzień,czy to codziennie to samo :?:
Dzięki Twoja wiadomość na priv dostałam. Spróbuję, podobnie jak Ty 5 dni przed imprezką. Na razie upajam się kolejnym spadkiem wagi , niewielkim ale to strasznie cieszy. Jeszcze 1,8kg i będę obchodzić 20 kg ubytek :D :D :D . pozdrawiam
Życzę miłego dietetycznego tygodnia :!: :D :D
DIDI- oczywiście gratulujęCi dobijania do drugiej dwudziestki - kiedy ja si e tego doczekam?.....
A lotników wypróbuj, przcież to tylko 4 dni. Tadieta jest niezła na zastoje w spadku wagi. Zawsze jest tak, że jak coś drgnie, to człowiek ma zaraz inne podejscie do sprawy. :D :D :D
BARDZO DZIĘKUJĘ za wszystkie miłe życzenia.
Mam nadzieję, że się spełnią, a niektóre nawet dość szybko,
Wczoraj ciężko pracowałam. Musiałam "uzbroić" nowy komputer. W starym siadła płyta główna i naprawa kosztowałaby więcej niż połowa nowego, bo do odpowiedniej nowej ,płyty, to już nie pasują dobre jeszcze części w starym komputerze.Po trzech latach to komputer jest baaaaaardzo przestarzały.
Zapadła więc decyzja o kupnie nowego. kupiliśmy w sobotę i dużo czasu zajęło mi przenoszenie wszystkiego z tego jeszcze odrobinę dychającego starocia.
:D :D :D :D :D :D :D
cześć Siringa :D No chyba się skuszę na te 4 dni lotników.Chociaż czytałam bardzo niepochlebne opinie na temat tej diety,ale myślę,że to dotyczy dłuższego stosowania.4 dni szkód nie narobi,a może pomoże jak piszesz :?:
Z pochlebymi i niepochlebnymi opiniami o dietach to sprawa jest prosta. O każdej znajdzie się złe i dobre wypowiedzi. Jak człowiek wybiera jakąś dietę i na niej pada, bo... stosuje ją po normalnym swoim jedzeniu, albo przed jedzeniem ;) to wiadomo, ze nie uzyskawszy efektów, diety nie pochwali.
Tu nie chodzi o tę, rzeczywiście chyba kontrowersyjną, dietę lotników zwaną tez Stillmana, pijących i jeszce coś tam.
To jest dieta stosowna przez lotników przed badaniami kontrolnym, w ktorych dużą uwagę zwracano /teraz tez się chyba zwraca/ na prawidłową wagę człowieka, który ma prowadzić samolot. Jeśli przekraczał wagę, to był osuwany od lotów.Jak sobie pan pilot trochę pofolgował to musiał szybko się z tym uporać.
Ja osobiscie żadną się nie zchwycam, ani żadnej nie ganię. Wiem tylko, że w określonym czasie, określone diety były po prostu nie dla mnie, bo zwyczajnie nie potrafiłam się tak zaprogramować, żeby móc wykorzystać ich zalety.
Ta nie jest na całe życie, czy na dłuższy okres. Ma bardziej działanie czyszczące przewód pokarmowy i psychologiczne niż trwale odchudzające i jak mam imprezę, albo nie mogę ruszyć wagi w dół to na mnie ta dieta działa, bo potrafię się do niej zastosować w 100%.
:D :D :D :D
Muszę podać rózne informacje, z serii takich, które nadawałyby sie do mojego CV odchudzajacej się osoby.
Wiele razy zaczynałam walkę, nie dokończyłam nigdy.. podobno dlatego, że ja mam SŁABĄ silną wolę ;)
Podobnie jak Yarka, straszą mnie te wszystkie specjalne zabiegi, zakupy, zestawienia itp. Teraz próbuję bez konkretnej diety, bo zwykle padałam na liczeniu, zapisywaniu, zmianie sposobu odżywiania, specjalnych zakupach, przygotowywaniu innych posiłków dla siebie, innych dla reszty rodziny itp.
Teraz postanowiłam, że będę jeść to co zwykle, żeby nie było żadnej rewolucji, ale w znacznie mniejszej ilości.
Ostatnie moje odchudzanie miało byc takie. W czerwcu 2005 zajął się mną nawet lekarz od tych spraw. Zaproponował zapisywanie wszystkiego co się połyka. Ja zapisywałam, on co dwa tygodnie analizował moje zapiski, sugerował zmiany. Waga spadała przez trzy miesiące.
Aż zdarzyła się wizyta bez ubytku wagi i... wszystko diabli wzięli, a raczej z nawiązka oddali, bo pan doktor tak na mnie krzyczał, że zwyczajnie wstałam, wyszłam z gabinetu, spłakałam sie jak bóbr i dopiero wtedy dowiedziałam się, że on tak traktuje wszystkich, którzy nie przychodzą lżejsi na kolejną wizytę. Nie miałam szans o tym wiedzieć, bo tam się przychodzi na określoną godzinę, więc nie ma kolejki i nie ma z kim pogadać. Na kolejną wizytę już nie poszłam. I oczywiście efekt ><. Źle zrobiłam, ale nie miał mnie kto wypchnąć, bo mąż to chyba się boi, że jak schudnę to jego nadwaga się dokładniej uwidoczni, a jeszcze nie znałam drogi na to forum.
Już wiele razy tu napisano, że odchudzanie musi się zacząć w głowie.
Musi też być trening silnej woli. Ja uwielbiam słodycze, najbardziej czekoladę. Mięso może nawet być tłuste, ale generalnie duzo, nawet czegokolwiek /np. suchy chleb niewiadomo po co/, niekoniecznie przypisanego do określonych posiłków, czyli dużo w tzw międzyczasie.
Zaczęłam to odchudzanie, bo jak już tu napisałam, miałam niezły bodziec. Wiem jak wyglądały ilości i częstotliwość mojego jedzenia, więc teraz ustaliłam bardzo rygorystycznie 5 posiłków. Nigdy nie zasiadam do zastawionego stołu /nie mam na myśli jakiegoś celebrowania tego, ale zwykle wystawienie z lodówki, czy podanie w wazie lub na pólmisku tego co ma być jedzone/, żeby sobie nabierać i dobierać z "ogólnego gara", tylko przygotowuję swoją porcję, stawiam na stole i za nic na świecie nie dokonam dokładki.
Sniadanie /mimo, ze wcześniej go nie jadałam/
kawałek chleba z czymś + warzywa, kawa
II śniadanie
owoce, serki, jogurty w bardzo rozsądnych ilościach.
Obiad
to co akurat na ten obiad jest, bez zastanawiania się czy to bardzo kaloryczne czy nie, ale o połowę mniej niż zjadłabym dawniej
Podwieczorek
kawa, małe ciastko, kruche ciasteczka, czekoladki np. dwie kostki z tabliczki lub dwie pralinki, ew. inne słodkości, ale w ilościach mini.
Kolacja
Też to co zwykle, ale też o połowę mniej.
Napoje bez cukru – do woli.
A na zakończenie dnia piję ok. 40 gram domowej nalewki orzechowej.
Na mnie dobrze działa to wydzielenie swojej porcji, bo zasiadając do zastawionego stołu /nie mam na myśli jakiejś specjalnej celebracji tego, ale wystawienie z lodówki tego co sie będzie jadło i robienie sobie np. kanapek na bieżąco/ mogę wyciągnąć rękę po kolejny kawałek chleba, dołożyć sobie ziemniaczka, a potem jeszcze jednego i zjeść ostatni kawałek mięsa, bo "nie ma sensu, żeby zostało”.
Udało mi się wytrwać 2 tygodnie, trwam trzeci. Nie jest źle, bo już powstają jakieś nawyki i rygory / np. jeśli z rozpędu chcę pochłonąć coś miedzy posiłkami, włożę do ust to potrafię to wypluć/.
Witaj!
"A na zakończenie dnia piję ok. 400 gram domowej nalewki orzechowej. "
Chyba miało byc 40 g. :wink: :D
400g ,to pół litra .Jesli tyle pijesz codziennie, to masz niezłą glowę . :shock:
Siringo , masz racje ,że dieta nie moze sprawiać zbyt wiele kłopotu , bo człowiek się zniechęci.
Niemniej ,poza ograniczeniami ilosciowymi dobrze zrezygnować z niektórych produktów.
Sama stosuje się do diety Montignaca,ale tez nie tak rygorystycznie.
Powiedzmy ,że jest to bakuniowa odmniana Montiego.
Jednak jednego trzymam sie ściśle -szerokim łukiem omijam wszystkie słodycze, ciasta, białe pieczywo,makarony /tylko czasem razowy jem/ , kluchy , nalesniki i.t.p.
Oczywiście , czasem zaliczam wpadki , jak kazdy ,ale z codziennej diety te produkty zniknęły.
Poza tym staram sie wybierać produkty odtłuszczone, jak najchudsze.
To sa w zasadzie podstawowe kryteria mojejego wyzywienia.
Acha, kolacje jem najdalej o 19-ej i nie podjadam między posilakmi .
Jem przewaznie 3 posilki i owoce jako czwarty.
Wieczorem ,jesli mam na cos przy ogladaniu TV lub czytaniu ochotę ,pogryzam w ale w bardzo niewielkiej ilości suche morele albo figi albo jakies orzeszki.
Czy możesz podac ,gdzie znaleźć diete lotników .Przydałby mi sie jakis bodzieć, bo po urlopie trudno mi ruszyc z miejsca.
Pozdrawiam , ide na basen.
O właśnie , jeszcze minimum godzina ruchu dziennie , tego tez pilnuję.
Do zobaczenia
:D siringa piekne plany, zycze powodzenia :D jesli moge cos zasugerowac to nie jedz wogole ziemniakow, ryzu i makaronow,a chleb tylko rano, no i nie podoba mi sie twoj podwieczorek :wink:
pozdrowka :D
BAKUNIU - , masz rację, to drugie zero jakos tak mi sie wymknęło spod palców.
Dietę lotników wklejam tu.
Nie jest to dieta na długo, ale dokładnie na 4 dni, najwyżej raz w miesiącu. I tak naprawdę efekty wagowe rzadko udaje się utrzymać w pełni, ale na jakąś ważną okazję warto spróbować Stosowana rygorystycznie wywala z organizmu niepotrzebne rzeczy, dodaje lekkości i co tu dużo gadać, budzi lepsze samopoczucie
Ja stosuję ja strategicznie, zwykle od 6 dnia przed ważnym wydarzeniem. Na piąty dzień też ją przeciągam, albo jem tyle co ptaszek. W dniu imprezy nic przed nią nie jem, żeby nie ograniczać się w trakcie.
Je się co dwie godziny np.:
8˚˚ - kawa lub herbata / hi, hi - je się?/
10˚˚ - jajo na twardo, kawa lub herb bata
12˚˚ - 10 dkg serka topionego, może być inny ser, ale topiony najlepiej "zakleja"
14˚˚ - 10 dkg chudego ugotowanego lub uduszonego mięsa, wędliny, chudych parówek
ii około 30 dkg surówki
16˚˚ - 30 dkg owoców
18˚˚ - jajo na twardo, kawa lub her bata
20˚˚ - 1/2 litra wody mineralnej, bulionu, barszczu, wywaru lub soku warzywnego, herbaty, kawy zbożowej, chudego mleka lub 2 kieliszki wina.
Spróbuj.
To bardzo dodaje skrzydeł, gdy po pierwszym dniu widzisz nz wadze o 1 kg mniej.
Kalorii jest w niej ile jest, ale jak się nie zje nic więcej to następnego ranka jest -1kg!
MISIALU - a żebyś wiedziała jak mnie się nie podoba mój podwieczorek...
;);)
Kurcze...dlaczego tak mało????
;);)
Cześć Siringa :D
ja myślę podobnie,nie stosuję konkretnej diety,tylko staram się jeść mniej i próbuję odchudzać dania.Rodzina schabowy ja- filet drobiowy bez panierki,podobnie ryba.,Jeżeli mięso z sosu to ja bez sosu.jeżeli mogę nie jem ziemniaków,ryżu,makaronu,ale nie rygorystycznie, rodzina naleśniki z serem ja jeden bez śmietany i cukru i tak to mniej więcej wygląda.No i tylko pieczywo,,Wasa,,
ale twój podwieczorek wygląda fajnie :roll: ,ale nie dla mnie.Ja pozwalam sobie na 2 kostki czekolady dziennie no i ewentualnie kromkę macy,a i tak waga jakoś ostatnio się nie rusza :( .
Widzę nieporozumienie w odczytaniu mojego podwieczorku. Jakoś tak "nieprzezroczyście "napisałam
To nie tak, że to wszystko hurtem.
Jedną rzecz na jeden podwieczorek.
NP.2 kawałki czekolady, albo 3 kruche ciastka, albo jeden mały kawałek ciasta albo...
Stringa doczytalam diete lotikow...jakas dziwna i chyba bede caly dzien zla bo glodna :wink: , no chyba ze w miedzy czasie u Ciebie podwieczorek....te pralinki albo kruche ciasteczka mniam......
No to chodź tutaj. Właśnie się kawa zaparzyła. Dzisiaj mam do niej kawałek chałwy / jakies 2 cm sześcienne..
:D Drugi kawałek, dla Ciebie, też się znajdzie. :D
nie kus łobuzico jedna!!!! :twisted: :D
ide na ta kawe ale do...siebie :D :D
Teraz się wyhaczam z forum. Idę na basen. Może wieczorem jeszcze zajrzę.
:D
Pozdrawiam !
http://www.emotka.pl/emotikony/emocje/116.gif
No twój podwieczorek po sprostowaniu to już pasuje do dietk :roll: i,a ja myślałam ,że ty tak wszystko od razu,ulżylo mi,że nie tylko ja nie mogę pojeść,żeby się wydzieliły endorfiny :lol:
witaj -podoba mi sie ta dieta lotników
podobna do norweskiej tej jajowej -w zasadzie to ja od niej zaczęłam -teraz to brak mi konsekwencji .
bakuniu a ja robie odwrotnie jem wszystko co tłuste - łacznie z pasztetami ,golonkami ale kalorie licze .
wiesz miałam arytmie i tak sobie serducho podratowałam .
Teraz wiem ,ze musze tłuszczyki ograniczyć ale tak sie przyzwyczailam
,ze nie potrafie chudego plastra szynki zaraz w gardło drapie .
Krysialku
ale jak sobie zaserwujesz goloneczkę to 1000 kal w jednym daniu,a co na restę dnia :?:
ale golonkę też lubię :roll:
Siringa przeczytałam tę dietę lotników i muszę przyznać, że nie jest taka zła. To dieta kopenhaska jest o wiele bardziej "głodna" i trwa dłużej. Przed imprezami to ja właśnie stosuję kopenhaską ale ta chyba lepsza ze względu na długość trwania :D
Pozdrawiam :D :D
Dzisiaj moja waga pokazała troszkę mniej, w związku z tym nie czekam do piątku tylko zmieniam teraz, zwłaszcza, że umieszczam nową wersję suwakowo-wiaderkową.
Widzę, że wpisana przeze mnie dieta budzi zainteresowanie, a więc korzystajcie z niej - na zdrowie.
Dzisiaj podam następna dietę - czterodnoiwą, ale może też być wykorzystywana dorywczo. Przy odpowiednim podejściu traci się każdorazowo jakieś 15 dkg. Większość pewnie ją zna, ale może warto ją przypomnieć.
Super dieta.
Podstawowe założenia zostały oparte na żywieniu przedszkolaków.
Prawdopodobnie zwróciłaś(-eś) uwagę na fakt, że większość dwulatków jest szczupła. Teraz przepis na ich sukces w tej dziedzinie staje się dostępny dla wszystkich w tej oto nowej diecie. Wskazana jest konsultacja z lekarzem przed jej rozpoczęciem, w przeciwnym przypadku będziesz się musiał(-a) z nim zobaczyć po jej zakończeniu. Tak czy inaczej powodzenia!
DZIEŃ PIERWSZY
Śniadanie: Ćwierć tubki pasty do zębów (jakiegokolwiek smaku), kawałek mydła, oliwkę, szklankę mleka wrzuć do miseczki z płatkami kukurydzianymi, dodaj pół szklanki cukru. Gdy płatki zmiękną, wypij mleko, a reszta nakarm psa. Drugie śniadanie: Zjedz okruszki chleba z podłogi w kuchni i dywanu w pokoju gościnnym. Obiad: Połóż spaghetti na grzbiecie psa, włóż klopsy mięsne do uszu. Włóż budyń do soku i wyssij przez słomkę.
DZIEŃ DRUGI
Śniadanie: Podnieś z podłogi wczorajsza, grzankę i zjedz ja. Wypij pół butelki wyciągu z wanilii albo jedna buteleczkę farbki do kolorowania jedzenia.
Drugie Śniadanie: Polowe szminki w jaskrawym różowym kolorze i garść suchego psiego jedzenia, jedna kostkę lodu, jeśli masz na to ochotę.
Popołudniową przekąska: Liż tak długo lizaka aż się zrobi klejący, zabierz na dwór, upuść do piasku. Podnieś i liż tak długo aż zrobi się czysty. Wtedy wnieś go z powrotem do domu i upuść na dywan.
Obiad: Mały kamyk, albo nie ugotowane ziarnko grochu, wepchnij do lewej dziurki w nosie. Wylej sok z winogron na uklepane ziemniaki, zjedz łyżeczką.
DZIEŃ TRZECI Śniadanie: Dwa naleśniki z dużą ilością dżemu, zjedz jeden palcami, wetrzyj dżem we włosy. Szklanka mleka, wypij polowe, włóż drugiego naleśnika do reszty mleka w szklance. Po śniadaniu podnieś wczorajszego lizaka z dywanu i zliż włoski, połóż na siedzeniu najlepszego wyściełanego krzesła.
Drugie śniadanie: 3 zapałki, kanapka z masłem orzechowym i dżemem. Wypluj
kilka gryzów na podłogę. Wylej szklankę mleka na stół i wychłeptaj.
Obiad: Miseczka lodów, garść czipsow, trochę czerwonego ponczu. Spróbuj
wyśmiać trochę ponczu przez z nos, jeśli dasz rade.
OSTATNI DZIEŃ
Śniadanie: Jajecznica z jednego jajka, jedna grzanka z dżemem z winogron. Zjedz dwa kęsy jajecznicy, przy pomocy palców, zrzuć resztę na podłogę. Jeden raz ugryź grzankę, następnie rozsmaruj dżem po swojej twarzy i obrusie.
Drugie Śniadanie: Cztery woskowe kredki (obojętnie jakiego koloru), garść ziemniaczanych czipsow, i szklanka mleka (3 łyki tylko, resztę rozlej).
Obiad: Suchy patyk, dwie dwugroszówki i jednozłotówkę, cztery łyki rozgazowanego Sprite.
Zagryzka przed snem: Rzuć grzankę z masłem na podłogę w kuchni. Spadła na masło??
Powtórz dietę tyle razy ile potrzeba!!!
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
siringa SUPER!!!!!!!!!! od dzisiaj zaczynam ją stosowac :D :D :D
trymam kciuki za twoje zmagania:)
pozdrawiam cieplutko
super dieta -chyba na nią przejdę .Jesteś niesamowita.Będę miała co proponowac żarłokom.Napewno z tego skorzystam -a niech mnie.Pozdrawiam :lol: :lol: :lol:
:D super siringa :D tez na nia przechodze :D :D
pozdrawiam :D
Helloł helloł, witam koleżankę z Torunia :D !!!
Stosuję podobną dietkę do Ciebie (chociaż myślę o przejściu na 1500 :roll: ), mam pytanko (takie mini :lol: ) - gdzie chodzisz na basen?
Ja zapisałam się w sobotę do tego nowego centrum fitness (Bella Line), ale chcę jeszcze chodzić na basen - zmasowany atak w fałdy tłuszczu :lol:
Pozdrawiam,
Veris
No, nareszcie wiem co to dieta cud :P :P :P . Widzę też, że połączona z ruchem (sprzątanie tego co zrzucę) :P :P .
Dodatek do wiaderek też bardzo obrazowy :D.
Pozdrawiam :D
:lol: :lol: :lol:
Siringa
nobel za dietę :lol: ,ale bez lekarza po zakończeniu się nie obejdzie :lol: .Dorosłe żoładki tego nie zniosą he,he,he :arrow: :mrgreen: